Stanisław Chomski kompletuje kadrę na pierwsze zgrupowanie
Stanisław Chomski już działa i zbiera kadrę na pierwsze zgrupowanie, które najpewniej odbędzie się w okolicach lutego. Jeszcze nie wiemy, jakie nazwiska znajdą się w reprezentacji, choć w ciemno można założyć, że nie zabraknie w niej najlepszych zawodników: Bartosza Zmarzlika i Patryka Dudka
Wiemy też, kogo nie będzie. Jeden z żużlowców zwyczajnie zlekceważył selekcjonera. Ciężko będzie mu to odkręcić.
Stanisław Chomski dopiero co został powołany na selekcjonera, a już działa z wyborem kadry na zimowe zgrupowanie. Szczegóły nie są jeszcze znane, ale można się domyślać, że reprezentacja, podobnie, jak w ostatnich latach, pojedzie w ciepłe kraje. W ciemno można też założyć, że w drużynie znajdą się mistrz świata Bartosz Zmarzlik i mistrz Europy Patryk Dudek. To nasze gwiazdy.
Jasne jest też, kto nie pojedzie na zgrupowanie. Z naszych informacji wynika, że jeden z żużlowców zwyczajnie zlekceważył trenera. Nie odebrał od niego telefonu, ani nie odpowiedział na sms-a. W tym momencie pogrzebał swoje szanse i trudno będzie mu to odkręcić.
Chodzi o Maksyma Drabika, który po świetnym, wręcz wystrzałowym sezonie w INNPRO ROW-ie Rybnik był na liście Chomskiego, ale po tej akcji został skreślony. Na razie selekcjoner nie zabiera oficjalnie głosu w sprawie, ale w zasadzie, co tu komentować. To strata samego zawodnika, który znów stracił szansę na taką normalne traktowanie.
Maksym Drabik już od kilku lat uchodzi za „enfant terrible” polskiego żużla. W przeszłości był w kadrze, ale nawet wtedy miewał różne wyskoki. Tajemnicą poliszynela jest, jak kiedyś potraktował Marka Cieślaka, gdy wspólnie podróżowali na zawody z mechanikami zawodnika. Gdy żużlowiec wsiadł do auta i zobaczył Cieślaka, to rzucił tylko do swojego majstra: „a ten, co tu robi?”. Napisać, że to było niegrzeczne, to jak nic nie napisać.
Pytanie, czy Drabika w ogóle to interesuje. W tym roku znowu nie startował w imprezach typu IMP czy Złoty Kask. Zdaniem niektórych, to jasny sygnał, że Drabik traktuje żużel wyłącznie jak sposób na zarobienie pieniędzy. Nie interesują go medale i sukcesy, bo jak inaczej wytłumaczyć to, że prestiżowych imprez unika, jak ognia. Żaden inny polski zawodnik nie robi takich rzeczy.
Maksym Drabik, to syn Sławomira Drabika, mistrza Polski, ikony Włókniarza Częstochowa. Junior błysnął w wieku młodzieżowca, kiedy był gwiazdą ligi i Sparty Wrocław. Zdobył też wówczas tytuł mistrza świata juniorów. Potem jego kariera wyhamowała, został zawieszony przez POLADA za złamanie procedury antydopingowej. Po powrocie próbuje odbudować swoją karierę. Nie wyszło mu w Motorze Lublin i Włókniarzu, ale w tym roku zaskoczył w ROW-ie Rybnik.
Źródło: sport.interia.pl
Udostępnij w social mediach:







