Adam Bednar za przyczyny porażki wskazuje 2 momenty tego sezonu. Pierwszym z nich była rywalizacja w Malilli. W Szwecji podczas pierwszej rundy SGP 2 zajął zaledwie 13. miejsce, czym już na samym początku utrudnił sobie walkę o medal. Świetna druga runda nie wystarczyła, a o końcowym niepowodzeniu zadecydował upadek w trzeciej serii. Czech chcąc minąć Noricka Bloedorna upadł na tor. Przez to zamiast co najmniej dwóch “oczek” zdobył punkt.
|Nazar Parnitskyi: Czuję się w Lesznie traktowany jak syn
– Wszyscy wiemy, że w pierwszej rundzie w Malilli zepsułem trochę zawody, bo byłem na 13. miejscu. To jest chyba pierwszy powód tego, dlaczego teraz zabrakło jednego punktu. Drugi to ten upadek z Vojens. Była to moja głupota. Widziałem, że jestem szybszy od Noricka Bloedorna. Spróbowałem go zaatakować, ale ten tor był tak mokry, że straciłem panowanie nad motocyklem i upadłem – powiedział o sytuacji z 12. gonitwy.
Czech doskonale wiedział o co jest gra. Czy gdyby miał świadomość, że rywalizacja zakończy się na fazie zasadniczej to także zaryzykowałby takim atakiem? Jak twierdzi, zawodnik zawsze jedzie o pełną pulę. Nie kalkulował i tym razem to mu się nie opłaciło.
– Całą rundę wiedziałem, że walczyłem o medal, mam taki mental. Zawodnik chce wygrywać od biegi, a nie dojeżdżać za 2 czy 1 punkt. Popełniłem błąd i wiem, czego nie zrobię w następnym sezonie – kontynuował Czech przyznając, że będzie to dla niego lekcja w kolejnych latach.
|Nazar Parnicki Mistrzem Świata Juniorów! Srebro dla Przyjemskiego, brąz dla Andersena
Zapytany o to, co było tego dnia najważniejsze bez zawahania przyznał, że start. W związku z tak trudnymi warunkami kluczowe było to, żeby jak najszybciej dojechać do najkrótszej ścieżki – krawężnika. Cały tor był mokry, co sprawiło, że najszybciej okrążenia podczas duńskich zawodów pokonywało się tam, gdzie trasa była najkrótsza, czyli przy krawężniku.
– Start był kluczowy. Nie dało się wyprzedzać na trasie. Była tylko jedna szybka linia i ciężko się wyprzedzało, gdy nie udało się odjechać ze startu, to ciężko potem było coś zrobić – zakończył Adam Bednar.