Domink Kubera ujawnił kulisy transferu do Stelmet Falubazu Zielona Góra

To był najgłośniejszy i jeden z najbardziej sensacyjnych żużlowych transferów tego roku! Już w maju gruchnęła sensacyjna wiadomość, że po tegorocznych rozgrywkach Dominik Kubera opuści drużynę ówczesnych drużynowych mistrzów Polski — Orlen Oil Motoru Lublin i przeniesie się do Stelmet Falubazu Zielona Góra. 

 

Dla prezesa lublinian, Jakuba Kępy był to szok. Spytany w serialu Canal+ Sport „Jazda o złoto. Żużel na podsłuchu”, czy decyzja żużlowca go zabolała, przyznał:

— Na pewno. Bo nie spodziewałem się, aż tak… bo nie zadziałały na mnie argumenty przedstawione do zmiany otoczenia. Zabrakło mi tak naprawdę szczerości w tym wszystkim, bo decyzja była podjęta o wiele wcześniej, a można to było powiedzieć jasno: chcemy odejść.

— Wydawało mi się, że przez te 4-5 lat współpracy. Tyle, co tak naprawdę, ja osobiście pomogłem Dominikowi, to powinno to być w inny sposób załatwione. Osobiście ze mną, sam Dominik, a nie w otoczeniu tylko brata, tak naprawdę w rozmowie, która gdzieś tam się odbyła po przyjeździe z Mediolanu. Dominik się praktycznie nie odezwał na spotkaniu, a wypowiadał się tylko brat. Nawet będąc przed obozem na Majorce. I to był też moment, w którym mógł mi szczerze powiedzieć: Kuba chcę odejść. Ja bym to zrozumiał. Natomiast styl opowiadania, że chcemy odejść, bo chcemy mieć bliżej do domu, no to takie opowieści na mnie nie działają — dodał Kępa.

Prezes Motoru długo nic nie wiedział, tymczasem Kubera jeszcze przed startem sezonu był pewien, że będzie to jego ostatni rok w Lublinie.

Informacja o tym, że chce zmienić klub, rozniosła się błyskawicznie.

— Tak naprawdę urodziło się dlatego, że ja chciałem zmienić klub. Skoro więc dojrzałem do tej decyzji i tak postanowiłem, no to zacząłem się rozglądać i patrzeć co wokół mnie się dzieje. I tak powoli jakieś tam telefony, z różnych zakątków Polski spływały. No i pojawił się też ten z Zielonej Góry, więc po kilku rozmowach, gdy nadszedł czas na decyzję, zdecydowałem i jestem — zdradził żużlowiec w wywiadzie dla Radia Index 96 FM.

Potwierdził, że zainteresowanie było spore.

— Tak, naprawdę spore. To środowisko żużlowe jest bardzo małe, więc takie wieści turbo szybko się rozchodzą. Tak naprawdę szukałem dla siebie najlepszego i dobrego miejsca — dodał.

Ważnym argumentem, który podniósł żużlowiec, a który nie przekonał prezesa Kępy, była odległość. Leszno, gdzie mieszka Kubera od Zielonej Góry dzieli niespełna 100 km, podczas gdy do Lublina miał 550 km.

— Prosta różnica. Jesteśmy tutaj dzisiaj na wywiadzie i na akcjach związanych z klubem. Czas na dojazd maksymalnie 2 godz. 40 minut. Lublin tam i z powrotem minimum ok. 9 godzin. (…) Gdy mamy Grand Prix, ligę szwedzką, to tych kilometrów przejeżdżamy mnóstwo. Od kwietnia do końca września zrobiliśmy 80 tys. km busem. Większość narodu nie robi tego nawet przez kilka lat. My robimy tyle w rok, bo taka jest nasza praca, ale gdy mam możliwość tych wieczorów, tego czasu, spędzić trochę więcej w domu, to taką możliwość znalazłem — wytłumaczył na antenie Kubera.

— To był czynnik jeden z wielu, bo to nigdy nie jest tak, że jeden czynnik wpływa na taką decyzję. Jeden z wielu, które złożyły się na tę decyzję — dodał.

Kubera Motor Lublin reprezentował przez 5 sezonów, od 2021 do 2025 r. W tym czasie zdobył z klubem trzy drużynowe mistrzostwa i dwa wicemistrzostwa Polski.

— Po prostu poczułem, że trzeba coś zmienić, bo klub jest prowadzony świetnie. Świetne sukcesy przez ostatnie 5 lat, gdy tam jeździłem. Tam naprawdę było wszystko do tego, żebym się bardzo dobrze rozwinął i stał się lepszym zawodnikiem — skomplementował klub z Lublina.

Po transferze Kubery do Falubazu zaczęły pojawiać plotki, iż jedną z przyczyn była obecność w Motorze sześciokrotnego indywidualnego mistrza świata Bartosza Zmarzlika, która coraz mocniej miała przytłaczać Kuberę i nie chciał dłużej pozostawać w jego cieniu. Czy to miało rzeczywiście wpływ na jego decyzję?

— Większego nie. Bartek wiadomo, jest najwybitniejszym sportowcem w dziedzinie żużla, który kiedykolwiek był w historii. (…) Wyprzedził już dawno wszystkie legendy, które były. Dzisiaj sam jest legendą, tworzy i pisze swoją piękną historię. Niesamowicie fajnie jest się z nim ścigać i z nim rywalizować. Być u jego boku w drużynie to też naprawdę fajna sprawa, choć niełatwa — przyznał Kubera.

— Często ta zmiana wpływa pozytywnie. Daje ci nowego kopa, nową energię. Myślę, że tego szukałem. Żeby na nowo się zmotywować, na nowo dać z siebie 125 proc., bo wiem, że mnie na to stać — podsumował reprezentant Polski.

A czy między nim a prezesem Motoru, Jakubem Kępą, wszystko już jest wyjaśnione?

— Myślę, że wszystko już jest za nami — zakończył dyplomatycznie.

— Przyszedłem tutaj, żeby zrobić swoje i pociągnąć wszystko w jak najlepszym kierunku. I tyle. Jeszcze tego nie czuję.

 

Źródło: Radio Index 96 FM

Udostępnij w social mediach:
guest

0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.