Fogo Unia dokonała poważnego wzmocnienia

Wielki powrót do macierzystego klubu stał się faktem. Piotr Pawlicki po trzech latach spędzonych we Wrocławiu, Zielonej Górze i Częstochowie wraca do Fogo Unii Leszno. Kibice mogą już spać spokojnie, choć przez chwilę istniało ryzyko, że sprawa z Pawlickim wymknie się spod kontroli. Zdesperowany był Włókniarz, który nie ma wystarczająco mocnego składu na utrzymanie. Nowy właściciel rozgrzał atmosferę na rynku transferowym.
FOGO Unia zbroi się po awansie do PGE Ekstraligi. Najpierw utrzymano większość zwycięskiego składu, by do tego wszystkiego dołożyć dwa dobrze znane sobie ogniwa. Chodzi o Keynana Rew i Piotra Pawlickiego. Tego drugiego ogłoszono już oficjalnie, choć były wobec niego niemałe wątpliwości.
Powrót Pawlickiego wisiał przez moment na włosku
Powodem obaw o Pawlickiego była desperacja Krono-Plast Włókniarza. Częstochowianie mają mizerny skład na przyszły sezon i potrzebują choćby jednej strzelby, żeby móc pewnie walczyć o utrzymanie. Próbowano namówić Pawlickiego na przedłużenie umowy wraz z opłaceniem kary, bo młodszy z braci podpisał zobowiązanie w Lesznie.
Ponadto Włókniarz próbował skusić Macieja Janowskiego. Polak otrzymał bardzo dobrą ofertę, ale na 99% zostanie w Betard Sparcie. Gdyby tak się jednak nie stało, klub był już gotów przepłacić i opłacić karę Pawlickiego, byle ten tylko wrócił do Wrocławia. Prezes Sparty po odejściu Janowskiego byłby pod ścianą, więc nie zastanawiałby się ani chwili w momencie, kiedy rynek jest w zasadzie pusty.
Unia z Pawlickim może awansować do play-off
Unia z Pawlickim może włączyć się do walki o czwarte miejsce z Falubazem i GKM-em. Miejsce w TOP4 zagwarantowałoby im spokojne utrzymanie i jednocześnie walkę o medale. W innym wypadku zajmując nawet piątą lokatę nadal będą zmuszeni drżeć do samego końca, bowiem na tym polega podział tabeli, że jedna czwórka walczy o medale, a druga o pozostanie w PGE Ekstralidze.
Pawlicki w tym roku wystrzelił ze swoją formą, nawiązując do najlepszych lat w karierze. W tym właśnie celu odchodził z Leszna, żeby złapać wiatr w żagle i ratować swoją karierę. To się udało, bo np. w sobotę będzie reprezentował Polskę w Speedway of Nations. Co prawda jako rezerwowy, ale to on będzie pierwszym do wyjazdu na tor, kiedy wydarzy się coś nieoczekiwanego.
Źródło: sport.interia.pl/zuzel
Udostępnij w social mediach: