Michał Drymajło przekazał zaskakujące fakty na temat brytyjczyka
Tai Woffinden, trzykrotny mistrz świata, z powodu poważnych obrażeń w sezonie 2025 nie wystąpił w żadnym oficjalnym wyścigu dla Texom Stali Rzeszów. — Najważniejsze, że Tai jest cały — mówi Michał Drymajło, który niebawem sprzeda swoje udziały i przestanie być większościowym właścicielem klubu.
Pod koniec rozgrywek były już prezes rzeszowskiego klubu który opuścił stanowisko 12 listopada przy okazji LiveChatu z kibicami przekazał na temat brytyjczyka zaskakujące fakty. Wielu fanów zmieniło wtedy swój stosunek do zawodnika.
Dla przypomnienia , chodzi o kilka spraw. Woffinden po wypadku otrzymał od Stali kwotę za podpis, a także niezbędne wsparcie w najgorszym dla siebie momencie. Gdy już dochodził do siebie, to — według wersji byłego prezesa — swoje pozostanie w Stali uzależniał od otrzymania podwyżki. Działacz odmówił, dlatego trzykrotny mistrz świata przeniósł się do Moonfin Malesy Ostrów Wielkopolski. Rzeszowianie mieli do niego również żal o tak szybką prezentację w nowych barwach oraz o paradowanie w koszulce Betard Sparty Wrocław podczas spotkań tej drużyny.
Fani z Rzeszowa, po ujawnieniu informacji, zmienili stosunek do Brytyjczyka. Na klubowym fanpage’u aż zawrzało, kiedy przedstawiciele Stali podziękowali Woffindenowi za współpracę. Patrząc na trzyletnie rządy prezesa Drymajło, to transfer 35-latka okazał się najmniej opłacalny. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę pieniądze przelane za podpis i zdobyte przez zawodnika punkty (0).
Michał Drymajło w przeszłości przez wiele sezonów był sponsorem indywidualnym Brytyjczyka. Czy burzliwe rozstanie wpłynęło w sposób negatywny na ich relacje?
— Nie lubię mówić o swoich indywidualnych relacjach z kimkolwiek, czy to z zawodnikami, z zarządem, sztabem szkoleniowym, czy ze sponsorami. Mam taką zasadę, że z nikim tego nie omawiam. Tylko ja i dana osoba wiemy, jakie mamy relacje. Aby nie było niedomówień, zdradzę, że między nami nie ma złej krwi. W życiu dzieją się różne rzeczy. Trzeba iść dalej i tyle — odpowiada były prezes rzeszowskiego klubu.
Środowisko żużlowe ma to do siebie, że większość ludzi nie chowa do siebie urazy zbyt długo. Być może drogi obu panów w przyszłości znów się zejdą.
Równo rok temu transfer Woffindena do Stali był określany największym hitem giełdy. Tak było do 30 marca 2025 roku. Tego dnia, podczas sparingu w Krośnie, żużlowiec doznał poważnych obrażeń i na kilka dobrych tygodni jego dalsza kariera wisiała na włosku. Dość szybko jednak zadeklarował, że to nie jest jeszcze koniec.
— Wiadomo, że kibice zawsze chcą mieć jak najmocniejszy skład i mają do tego prawo. Są oddani klubowi, podchodzą do rywalizacji w sposób emocjonalny. Gdybym przejmując klub, w 2022 roku powiedział komuś, że w niedługiej przyszłości będzie u nas jeździł Tai Woffinden, to każdy pukałby się w głowę. Ten transfer był dużym sukcesem. Nieważne, jaki wcześniejszy sezon miał ten zawodnik. Bardzo dobrze wyglądał u nas na treningach i podczas pierwszego sparingu — kończy Michał Drymajło.
Źródło: Przegląd Sportowy Onet
Udostępnij w social mediach:








