Możliwe powiększenie PGE Ekstraligi
Dobiegł końca kolejny sezon żużlowej PGE Ekstraligi. Zakończył się detronizacją poprzedniego mistrza z Lublina. Prezes Wojciech Stępniewski w rozmowie dla SportMarketing.pl ocenił zakończone rozgrywki, wspomniał m.in. o funduszu atrakcyjności i możliwości powiększenia ligi.
SportMarketing.pl: – Za nami kolejny sezon żużlowych emocji. Jaki to był rok dla PGE Ekstraligi?
Wojciech Stępniewski, prezes Ekstraligi Żużlowej: – Jestem bardzo zadowolony z poziomu rozgrywek. To był sezon nowości w PGE Ekstralidze, gdyż wprowadziliśmy nowy system play-off i play-down.
– Chcemy przekazywać klubom określoną część pieniędzy, pula ma wynieść około 4,5 mln zł, nie według zasady równego podziału, ale za atrakcyjność na torze.
Pod jakim względem liga w tym roku przede wszystkim się rozwinęła?
– Pod względem sportowym na pewno. Za nami bardzo emocjonujący sezon, w którym do końca ważyły się losy nie tylko Drużynowego Mistrzostwa Polski, ale także spadku z PGE Ekstraligi i awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej z Metalkas 2. Ekstraligi. Jestem bardzo zadowolony z poziomu rozgrywek. To był sezon nowości w PGE Ekstralidze, gdyż wprowadziliśmy nowy system play-off i play-down, a przypominam, że dzięki temu więcej drużyn miało możliwość rywalizacji w drugiej części rozgrywek, odbyło się aż 71 meczów wraz z barażami i jeśli dodamy do tego znakomity poziom finałów, fantastyczną oprawę kibiców na stadionach w Toruniu i Lublinie, komplety publiczności, to możemy być naprawdę usatysfakcjonowani. Nie zapominajmy o wielu rozgrywkach młodzieżowych, przeprowadziliśmy Drużynowy i Indywidualny Puchar Ekstraligi w klasach 85-140cc i 500Rcc, a więc na motocyklach z silnikami o mniejszej pojemności i kolejną edycję U24 Ekstraligi – tak wiele jazdy, którą organizujemy zawodnikom w Polsce, nie ma nigdzie na świecie. Byliśmy organizatorami Speedway Ekstraliga Campu dla młodych zawodników, inspirujemy i dajemy możliwości…
Z roku na rok widzi pan coraz większe zainteresowanie polskim żużlem?
– Niezmiennie cieszy nas stadionowa frekwencja w PGE Ekstralidze, gdzie na trybunach mieliśmy w sezonie 2025 blisko 700 tys. kibiców. Bardzo dziękujemy kibicom za zainteresowanie najlepszą żużlową ligą świata. To jest naprawdę budujące i daje motywację do działania, zwłaszcza, że końcówka sezonu to praktycznie same komplety widzów na obiektach we Wrocławiu, Toruniu, Grudziądzu i Lublinie.
Kolejni partnerzy chcą być przy PGE Ekstralidze? Drabinka sponsorska przed nowym sezonem może jeszcze zostać uzupełniona?
– Niczego nie wykluczamy…
W sezonie 2027 wygasa wasza umowa z PGE. Rozmawiacie już może na temat przedłużenia tej wieloletniej współpracy?
– Jest jeszcze trochę czasu, przede wszystkim warto podkreślić, że to nasze partnerstwo jest wieloletnie i „jedziemy w jednej parze” od 2015 roku, a więc wiele okoliczności wskazuje na to, że warto być z najlepszą żużlową ligą świata w kolejnych sezonach.
Kibice w tym sezonie trochę narzekali, że bardzo dużo spotkań było jednostronnych i kończyło się wysokimi wynikami. Myślicie o regulaminowych zmianach w przyszłości, aby liga stała się jeszcze bardziej konkurencyjna?
– Sprawdziliśmy i w zeszłym sezonie rozegrano 306 meczów piłkarskiej PKO BP Ekstraklasy, a łącznie takich „mało atrakcyjnych” było 109, bo za takie przyjęliśmy mecze, gdy jest mało bramek (1:1,0:0 i 1:0/0:1). Czasami serce krwawi, gdy ogląda się mecze w Serie A, a tam rzeczywiście z boiska wieje nudą. Dlaczego do tego nawiązuję? Uważam, że nie można narzekać na żużel. Mamy oficjalną telemetrię, wynika z niej jasno, że w lidze było 897 wyprzedzeń, a wynik średni na mecz to 12,81. To nie zmienia faktu, iż analizujemy różne rozwiązania, np. dotyczące nowej tabeli wyścigów, Kalkulowanej Średniej Meczowej lub inne rozłożenie terminarza, ale też nie jest tak, że regulaminowo może stymulować każdą zmianę.
Powstał Fundusz Atrakcyjności meczów w PGE Ekstralidze, który chcemy wprowadzić od sezonu 2026. Chcemy przekazywać klubom określoną część pieniędzy, pula ma wynieść około 4,5 mln zł, nie według zasady równego podziału, ale za atrakcyjność na torze. Ta atrakcyjność będzie mierzona liczbą wyprzedzeń w ramach oficjalnej telemetrii w PGE Ekstralidze. Dane są dostępne także za sezon 2025, gdy jeszcze nie wypłacaliśmy pieniędzy klubom i można je przeanalizować, bo telemetria to już uwzględniała.
Ośmiozespołowa liga jest najlepszym rozwiązaniem?
– Jedynym możliwym z powodów finansowych.
W najbliższym czasie PGE Ekstraliga może zostać powiększona?
– Jeżeli w PGE Ekstralidze mielibyśmy mówić o stu meczach w sezonie, to jasno odpowiem, że klubów na to nie stać, bo średnia wartość każdego punktu zawodniczego wzrośnie. W takich okolicznościach potrzeba dodatkowych 30 milionów złotych, których nie mamy. Żużlowcy nagle nie zdecydują, że dodatkowych 30 meczów pojadą za mniejsze stawki.
Sezon żużlowy jest dość krótki, więcej spotkań generowałoby jeszcze większe zainteresowanie, zyski?
– O tych zyskach już mówiłem, generowałby koszty. Natomiast jeśli chodzi o terminy, to pogoda w Polsce nie daje żadnych gwarancji na to, że w pierwszych dniach października można rozgrywać mecze o najwyższą stawkę, a przy dłuższym sezonie finały pewnie wypadałyby na drugą część października. Tegoroczne baraże rozegraliśmy rzutem na taśmę, gdy były w Polsce ostatnie dni bez opadów i niższych temperatur. Przyspieszanie sezonu i rozpoczynanie go w marcu nie ma w ogóle sensu – wtedy mamy rokrocznie najwięcej problemów pogodowych. Żużel – mimo, że wprowadziliśmy plandeki i odwodnienie liniowe – nadal jest sportem zależnym od aury. Nie da się jeździć, gdy pana deszcz, da się zabezpieczyć tor na dzień czy dwa przed terminem meczu, ale w dniu meczowym pogoda musi być odpowiednia.
Sezon 2025 był ostatnim transmitowanym przez dwie telewizje? Pana zdaniem są szanse, aby PGE Ekstraliga nadal była pokazywana na dwóch antenach?
– Piłka znajduje się po stronie głównego nadawcy, czyli CANAL+. To właśnie CANAL+ może sprzedać sublicencję. Także nie do końca wszystko jest przesądzone, poczekajmy.
W ostatnim czasie Telewizja Polska pokazała m.in. ostatnią rundę Grand Prix. Z waszego punktu widzenia transmisje żużla na antenach publicznego nadawcy byłyby strzałem w dziesiątkę dla wszystkich?
– Pokazała przede wszystkim, że jest duży potencjał kibicowski, bo jeżeli zliczymy oglądalność ze wszystkich platform, które transmitowały zawody właśnie z Vojens, to wyjdzie nam, że oglądalność jednych zawodów na poziomie 800 tys. widzów jest w żużlu realna, ale potrzebny jest do tego także zasięg techniczny kanału. To budujące i uważam, że dobrze się stało, iż TVP dała polskim kibicom możliwość obejrzenia historycznego wydarzenia z udziałem Bartosza Zmarzlika.
Jak ocenia pan waszą współpracę z Canal +? Jesteście zadowoleni z tego, jak liga jest „opakowana” przez broadcastera?
– Oczywiście, że to bardzo dobry partner, który dba o produkt, rozwija go, a przede wszystkim to dzięki CANAL+ żużel wszedł na zupełnie inny poziom realizacji w telewizji, ale także redakcji.
Mówi się, że cykl Grand Prix nie będzie już pokazywany przez Discovery. Jest pan zaskoczony tym, że firma chce się pozbyć praw do tych zmagań?
– Z moim informacji jasno wynika, że zmieni się tylko promotor cyklu, to zresztą już ogłoszono, ale nie dojdzie do zmiany platformy, która będzie transmitować zawody.
„Dzikie karty” na nowy sezon mogą budzić kontrowersje?
– Na pewno mniejsze niż w roku poprzednim w ujęciu kibicowskich komentarzy. To nie zmienia mojej opinii, że należy zrezygnować z tak dużej liczby zawodników z dzikimi kartami, gdyż zawodnik startujący w SGP nie powinien mieć jednocześnie możliwości awansu do kolejnego cyklu, w kolejnym roku. Potrzebujemy rotacji nazwisk w cyklu i zasady, iż ci, którzy odpadli, są zastępowani przez innych – na drodze eliminacji.
W przyszłym sezonie w elicie zobaczymy aż czterech Polaków. Ta liczba odzwierciedla naszą dominację w światowym żużlu?
– Ta liczba jest adekwatna do tego, jakich mamy żużlowców i jest też „zdrowa” dla rywalizacji wśród de facto piętnastu innych nazwisk cyklu SGP, bo jeden zawodnik to tzw. przechodnia dzika karta, a więc grono stałych uczestników jest mniejsze.
Tylko sześć państw będzie mieć swoich przedstawicieli w SGP. Z szerszego punktu widzenia nie wpływa to dobrze na promocję żużla w innych regionach Europy.
– Pyta mnie pan o tematy, na które jako prezes PGE Ekstraligi nie powinienem odpowiadać, gdyż jest to jednak zdecydowanie problem FIM. Oczywiście, że wolałbym, aby w SGP tych przedstawicieli było dziesięciu, ale to już zupełnie inna historia.
Żużel jest jedną z najpopularniejszych dyscyplin w Polsce, szczególnie w „miastach-ośrodkach”. Co liga zamierza zrobić, aby jeszcze mocniej „pokazać się” w nie-żużlowych miastach?
– Żużel nie istnieje bez torów, bez infrastruktury za miliony. Odpowiem tak: może powinniśmy zastanowić się nad centralnym projektem budowy takich minitorów w ośrodkach nie-żużlowych, ale jego finansowanie to powinna być sprawa władz państwowych, a nie ligi zawodowej.
Jaki jest główny cel PGE Ekstraligi na sezon 2026?
– Stabilne finansowo kluby, dobry i wysoki poziom rozgrywek, ale także Ekstraliga Pro Junior System – stworzenie funduszu finansowego z premiowaniem występów wychowanków, ale tylko klubów w danym momencie startujących w PGE Ekstralidze. Klub w PGE Ekstralidze będzie otrzymywał środki finansowe za punkty zdobywane przez wszystkich swoich wychowanków (juniorów) występujących w tym samym sezonie w klubach wszystkich trzech polskich lig.
Źródło: sportmarketing.pl
Udostępnij w social mediach:








