Nie tak dawno w środowisku żużlowym pojawiła się zaskakująca informacja o odejściu Mariusza Staszewskiego z Arged Malesy Ostrów. Oznacza to, że klub musi poszukiwać następcy a miał być nim… Janusz Ślączka, który jednak odmówił klubowi z Wielkopolski.

Odejście Mariusza Staszewskiego z roli szkoleniowca drużyny z Ostrowa było ogromnym zaskoczeniem dla całego środowiska. Było też widać, że nie spodziewali się tego sami kibice klubu, którzy bardzo żywo komentowali post o jego odejściu w mediach społecznościowych nie do końca rozumiejąc zastaną sytuację. Teraz klub ma do wykonania trudną pracę, znalezienie następcy pracującego w klubie od 2016 roku trenera. Z przekazywanych informacji wiemy, że pracują na tym polu bardzo ambitnie.

Zdaniem portalu WP SportoweFakty – zgłosili się oni do Janusza Ślączki, który miał objąć posadę u swojego „ulubionego” prezesa – Witolda Skrzydlewskiego. Ponoć oferta ta miała być nawet korzystniejsza finansowo od tej z Łodzi, jednak słowo dane prezesowi okazuje się w tym przypadku droższe od pieniędzy i Ślączka ma dołączyć do drużyny z Łodzi i pomóc im w utrzymaniu/ walce o fazę play off. Wynika z tego, że Arged Malesa musi zapuścić sieci jeszcze dalej i wciąż aktywnie pracować na rynku transferowym w celu znalezienia odpowiedniego kandydata.

Były szkoleniowiec Krono-Plast Włókniarza najprawdopodobniej nie będzie jednak pracował w Łodzi solo. Niewiele wskazuje na to, że klub miałby opuścić Maciej Jąder, który prowadził zespół w sezonie 2024. Panowie musieliby podzielić się pracą co sugeruje, że Ślączka zająłby się pierwszą drużyną, natomiast Jąder pracowałby na Motoarenie z młodzieżą. Być może jest to dobre rozwiązanie, gdyż każdy ze szkoleniowców ma odpowiednie predyspozycje do swojej roli.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.