Patryk Dudek o relacjach z nowym selekcjonerem
Zmiany w reprezentacji Polski wciąż wywołuje emocje. Odejście Rafała Dobruckiego i przyjście Stanisława Chomskiego to temat numer jeden, ale okazuje się, że nawet czołowi zawodnicy nie mieli pojęcia o nadchodzącej rewolucji. Patryk Dudek przerwał milczenie w sprawie zmian na szczycie.
Wydawało się, że w kadrze panuje stabilizacja, ale po średnio udanych finałach Speedway of Nations doszło do nagłego zwrotu akcji. Decyzja o odejściu Rafała Dobruckiego zaskoczyła nie tylko kibiców, ale i samych żużlowców. Patryk Dudek, jeden z filarów reprezentacji, w rozmowie z oficjalnym portalem kadry nie ukrywa, że o wszystkim dowiedział się po fakcie.
W środowisku żużlowym informacje zazwyczaj rozchodzą się błyskawicznie, ale tym razem operacja była trzymana w ścisłej tajemnicy – Było to zaskoczenie, ponieważ żadnych plotek nie słyszałem, żeby trener Rafał chciał odejść – przyznaje szczerze Dudek.
Teraz jednak karty zostały odkryte. Nowym szefem został Stanisław Chomski, legenda gorzowskiej Stali. Dla Dudka to zupełnie nowe otwarcie, co może szokować, bo ich drogi dotąd rzadko się przecinały – Już jednak wiemy, że nowym trenerem jest Stanisław Chomski, z którym będzie mi bardzo miło zacząć współpracę, ponieważ dotąd, poza „dzień dobry” i kilkoma zdaniami przed zawodami to nie znam w ogóle trenera – ujawnia zawodnik.
Zmiana trenera to jedno, ale cel pozostaje ten sam, czyli zwycięstwo w Drużynowym Pucharze Świata na PGE Narodowym. Dudek nie ukrywa, że to właśnie takie imprezy napędzają ten sport. Wszystko po to, by przyciągnąć sponsorów i tłumy. – Bardzo lubię takie show, a jeśli mamy promować, rozwijać i pozyskiwać sponsorów do naszego sportu, to tylko dzięki takim obiektom i zawodom najwyższej rangi – podkreśla „Duzers”.
Jego marzenie jest proste, ale ambitne – A nadzieja? Hmmm, to chyba tylko taka, że chcę jechać tak dobrze, żeby być w tej kadrze, i na zawodach chcę stadionu zapełnionego po ostatnie miejsca.
Czy Polska jest skazana na złoto u siebie? Dudek studzi nastroje. Zamiast pompować balonik na kilka miesięcy przed startem, apeluje o radość z samego faktu organizacji imprezy w Polsce – Myślę, że trzeba się cieszyć z tego powodu, że DPŚ jest robiony w Polsce i to w dodatku na PGE Narodowym. Trzeba się cieszyć, że tak prestiżowa impreza jest w tym miejscu, a nie mówić na kilka miesięcy przed, które miejsce zajmiemy – mówi rozsądnie. – Nie wiadomo, kto pojedzie i w jakiej będzie formie, więc nie ma co wróżyć z fusów.
Jedno jest pewne. Dudek po najlepszym sezonie w karierze nie zamierza zejść z tonu. – Wiem, że ten sport nie wybacza błędów. Będę starał się jak najdłużej trzymać taki poziom, jaki był w minionym sezonie – kończy bojowo.
Źródło: sport.interia.pl
Udostępnij w social mediach:







