PGE Ekstraliga: ulewa w Gorzowie, zwycięstwo Włókniarza w cieniu strasznego karambolu
W piątek w ramach 11. kolejki PGE Ekstraligi odbył się tylko jeden mecz. Ze względów na straszną ulewę w Gorzowie mecz Moje Bermudy Stali został odwołany. Kibice mogli cieszyć się z emocji w spotkaniu we Wrocławiu, tam ich nie zabrakło. Ostatecznie, ku ogromnemu zaskoczeniu, Mistrzowie Polski polegli na własnym owalu zielona-energia.com Włókniarzowi 41:49.
Włókniarz musi radzić sobie z L4 wystawionym przez Fredrika Lindgrena, to spore osłabienie. Jednak jak się okazuje, wcale nie musi oznaczać ona osłabienia „Lwów” z Częstochowy. Przyjechali oni na teren Mistrza Polski, który musi zmagać się z ogromnymi problemami. To mogła być szansa do przyjezdnych, aby zgarnąć meczowe dwa punkty i bonus, to z pewnością poprawiłoby ich sytuację w tabeli. Mistrzowie Polski natomiast muszą radzić sobie z małym kryzysem, gdyż okupują obecnie dolne rejony tabeli i potrzebne są im punkty.
Podobnie jak w przypadku drużyny z Grudziądza to Włókniarz złapał wiatr w żagle i pierwsza seria zakończyła się wysokim zwycięstwem gości – 6:18. Taki stan po pierwszej serii spowodował, że gospodarze musieli gorączkowo odrabiać straty, co nie okazało się wcale takim łatwym zadaniem. Goście stale utrzymywali bezpieczną przewagę i nie pozwalali miejscowym zbliżyć się punktowo. Dopiero bieg 12 i 13 pozwolił Betardowi zbliżyć się na cztery „oczka”, mecz wydawał się otwarty, gdy rozpoczęły się biegi nominowane.
Ta niestety rozpoczęła się fatalnym karambolem. W wyniku spięcia na torze poza nim wylądował Daniel Bewley, który został odwieziony do szpitala na szczegółowe badania. Ważną informacją jest fakt, że Brytyjczyk ma czucie w nogach, więc wyklucza to poważniejszy uraz kręgosłupa. W cieniu tego wydarzenia goście ostatecznie zwiększyli przewagę do ośmiu „oczek” i ku zdziwieniu miejscowych kibiców wywieźli z Wrocławia dwa punkty i bonus. Mistrz Polski w poważnych tarapatach!