Piotr Protasiewicz odpowiada na opinie ekspertów
Betard Sparta Wrocław rzuca rękawicę i idzie po odzyskanie tytułu mistrzowskiego. Okoliczności wydają się sprzyjające, bo potęgi z Lublina i Torunia na papierze wyglądają na słabsze niż w tym sezonie. Jednak w stolicy Dolnego Śląska nikt nie otwiera szampana. Nowy menedżer, Piotr Protasiewicz, zamiast składać puste deklaracje, wbija szpilę w środowisko eksperckie.
Wejście Piotra Protasiewicza do Sparty to ruch, który ma dać nową energię, ale niesie też trochę ryzyko. Wszyscy wokół we Wrocławiu wiedzą, że liczy się tylko złoto. Z tego powodu pracę stracił Dariusz Śledź, choć zdobył pełno medali z klubem. Presja jest ogromna, a margines błędu niemal zerowy. Wobec tego nie można dziwić, że Protasiewicz tonuje nastroje dotyczące terminarza i faworytów.
Zamiast analizować, z kim Sparta pojedzie na inaugurację, Protasiewicz woli skupić się na pracy u podstaw. W rozmowie z oficjalnym portalem ligi nie gryzł się w język, uderzając w tych, którzy już teraz układają tabelę. – Dla mnie nie ma złego czy dobrego kalendarza. Mamy osiem drużyn i z każdą z nich trzeba pojechać. Nie mam swojej wizji i nie będę tutaj wybiegał przed szereg, bo od tego są górnolotni eksperci, którzy wypisują dziwne rzeczy – ripostuje ostro menedżer Sparty w rozmowie z ekstraliga.pl.
Dla Protasiewicza priorytetem nie są medialne układanki, ale karta zdrowia zawodników. – Głównym celem jeśli chodzi o mój zespół jest to, by moja drużyna była w pełni zdrowa, a to czy pojedziemy z Gorzowem czy Zieloną Górą to nie stanowi dla mnie wielkiej różnicy
Piotr Protasiewicz wieszczy sezon, jakiego dawno nie widzieliśmy. Jego zdaniem dominacja dwóch super-klubów to przeszłość. Czeka nas brutalna walka, w której każdy punkt będzie na wagę złota.
– Przyszły rok będzie trudnym sezonem dla klubu, bo jest wiele bardzo dobrych drużyn i nie zapowiada się wyścig dwóch prędkości, ponieważ mamy sześć bardzo równych ekip, spośród których każda może być w fazie play-off, a miejsc jest tylko cztery – analizuje chłodno.
Menedżer Sparty wysyła jasny sygnał do swoich zawodników, że nazwiska nie jadą. Nawet tak potężne marki jak Wrocław, Lublin czy Toruń muszą wyszarpać swoje na torze.
– Rozpoczęcie sezonu będzie bardzo ważne i trzeba będzie konsekwentnie zbierać punkty, by w tej fazie play-off się znaleźć, a tam wszystko zacznie się od nowa. Nie jest tak, że Sparta Wrocław czy przykładowo Motor Lublin albo Apator Toruń ma z góry przydzielone miejsce w rundzie finałowej – kończy Piotr Protasiewicz.
Źródło: ekstraliga.pl
Udostępnij w social mediach:








