Plany transferowe Texom Stali na przyszły sezon

Texom Stal Rzeszów w dwa tygodnie miała zbudować skład na sezon 2026. Jednak akcja wszystkie ręce na pokład nie przyniosła spodziewanych efektów. I to pomimo kuszących ofert złożonych kilku zawodnikom i rozmów prowadzonych na szeroką skalę. Trzy nazwiska są blisko Stali, ale na umowach brak podpisów.

 

Texom Stal planowała mocne uderzenie na transferowej giełdzie. Skład na sezon 2026 miał być zbudowany w dwa tygodnie. Nawet jeśli nie cały, to w 80 procentach. Na razie jednak wszystko jest w powijakach. Ślimaczy się nawet temat Keynana Rew, którego pozostanie, wydawało się jakiś czas temu praktycznie przesądzone.

Z Rew jest jednak tak, że po pierwsze chciałby startować w mocnym zespole, a po drugie chciałby dostać tyle ile obiecał mu ustępujący prezes Michał Drymajło. Problem w tym, że rozmowy prowadzi teraz przyszła pani prezes Katarzyna Marszałek, a Drymajło się już nie wtrąca, bo nie on będzie budował budżet.

Rew miał obiecane prawie 600 tysięcy złotych za podpis i 6 tysięcy za punkt. Wygląda jednak na to, ze Stal jeszcze nie wie, czy będzie miała takie środki i nie szaleje. Dlatego Rew ruszył w Polskę i szuka innych ciekawych ofert. Kuszą go Cellfast Wilki Krosno, niewykluczone, że za chwilę odezwie się Falubaz i położy na stole 700 tysięcy za podpis i 7 tysięcy za punkt. Tyle oferował jakiś czas temu, ale wtedy Rew przyjął propozycję Drymajły.

Zasadniczo jest tak, że dziś szanse na pozostanie Rew w Stali można ocenić pół na pół. Tak samo jak szanse na kontrakt z dwoma nowymi zawodnikami. Stal kusi Rasmusa Jensena i co rusz dochodzą do nas z Rzeszowa informacje, że niby wszystko dogadane, ale podpisu pod umową nie ma. To wygląda tak, jakby Jensen czekał na coś ekstra. A na pewno czeka na awans Wybrzeża Gdańsk, bo chciałby tam wrócić.

Jest jeszcze temat Jakuba Jamroga, który dostał naprawdę dobrą ofertę. Tu też jednak nic nie zostało podpisane, bo Jamróg czeka na rozmowy z ROW-em Rybnik. Chciałby tam wrócić, bo dobrze się czuł na rybnickim torze. Dawno nie miał tak świetnego sezonu, jak ten spędzony w Rybniku w 2024. Mógłby tam pójść i się odbudować. Na to liczy, dlatego wstrzymuje się z podpisem w Rzeszowie.

Stal ma jeszcze kilka innych rozkopanych tematów, ale żaden nie został dokończony. Może przyjdzie Jakub Miśkowiak, może Andreas Lyager, może Wiktor Lampart, a może Jan Kvech. Jest też liczenie na powrót Pawła Przedpełskiego. Ten podpisał porozumienie z Gezet Stalą Gorzów, ale jeśli ta nie utrzyma się w Ekstralidze, to Przedpełski chętnie wróci do Rzeszowa.

Stal Rzeszów wciąż ma szansę na zbudowanie mocnego składu, który będzie się liczył w rywalizacji o play-off, ale wiele wskazuje na to, że kibice muszą się uzbroić w cierpliwość. Większość zawodników wciąż przebiera w ofertach i nie zawsze chodzi nawet o pieniądze. Jensen czy Jamróg chcieliby jeździć tam, gdzie już byli i dobrze się tam czuli. Dlatego Stal musi czekać.

 

Źródło:  Sport.interia.pl/zuzel

Udostępnij w social mediach:
guest

0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.