Polski klub na skraju upadku?!
Klub z Metalkas 2. Ekstraligi może mieć ogromne problemy finansowe! Może to się wydawać nieprawdopodobne, ale taki scenariusz może mieć miejsce w Łodzi, gdzie główny sponsor klubu – Witold Skrzydlewski przyznał, że nie stać go na prowadzenie klubu bez udziału sponsorów.
Nad H.Skrzydlewską Orłem zaczynają zbierać się czarne chmury, niedawno prezes i główny sponsor bez którego od lat nie wyobrażano sobie żużla w „Mieście Włókniarzy” zapowiedział, że może zakończyć wspieranie klubu. Jak przyznaje w rozmowie dla WPSportoweFakty z własnej kieszeni musi dawać ogromne pieniądze – „Wszystko wskazuje na to, że w tym roku będę musiał wyłożyć na klub z własnych pieniędzy około pięciu milionów złotych”.
Nie dziwi więc, że właściciel jednej z największych firm pogrzebowych w Polsce ma dość, szczególnie, że w Łodzi nie ma parcia na żużel, co sam wspomina Skrzydlewski w tym samym wywiadzie – „Zorganizowaliśmy kilka turniejów indywidualnych, poruszyliśmy środowisko sportowe, a średnia frekwencja na naszych meczach jest wciąż poniżej dwóch tysięcy osób. Przed sezonem zakładałem, że kibice docenią naszą pracę, a średnia frekwencja będzie wynosiła około sześciu tysięcy”.
Wiele wskazuje więc na to, że firma Witolda Skrzydlewskiego od sezonu 2025 może zniknąć z nazwy zespołu a sam właściciel odejdzie ze struktur klubu. Co to może oznaczać? Ciężko powiedzieć, jeśli nie otrzyma on wsparcia lub konkretnej oferty kupna może to oznaczać rozpad zespołu. Pan Witold Skrzydlewski jednak znany jest ze swoich nietuzinkowych sposobów wywierania presji i może być to kolejny tego przykład. Takie słowa, mimo wszystko, powinny być dla urzędu miasta czerwoną lampką, pytanie jednak brzmi, czy miastu zależy na żużlu w Łodzi?