Wiktor Przyjemski mówi o powrocie do Abramczyk Polonii Bydgoszcz
Powrót Wiktora Przyjemskiego do Abramczyk Polonii Bydgoszcz to zdecydowanie jedno z najważniejszych wydarzeń tegorocznej giełdy transferowej. Miłość zawodnika do macierzystego klubu jest tak duża, że taki ruch był pewny długo przed tym, gdy rozstrzygnęło się, w której lidze ścigać się będą Gryfy
Wiktor, poprzedni sezon zakończyłeś kontuzją i nie byłeś w pełni zdrowy na ostatnich zawodach. Rozumiem jednak, że to, co najgorsze już za tobą i możesz przygotowywać się do kolejnego sezonu w pełni sił?
Tak. Dziś jeszcze trochę ta kostka doskwiera, ale treningi przygotowawcze trwają już od około miesiąca. Teraz będzie trochę przerwy na święta, a od stycznia zaczniemy mocniejsze przygotowania pod marzec. Już nie mogę się doczekać sezonu, bo w tym roku skończyłem go dość szybko i kusi, żeby znowu wsiąść na motocykl.
W trakcie zimy próbujesz dużo zmieniać w swojej sylwetce, np. budować masę mięśniową, czy raczej trzymasz się sprawdzonego systemu i utrzymujesz swoje ciało w podobnej kondycji, co w poprzednich latach?
Mam jeden system treningowy już od czterech lat. Widzę jednak, że muszę trochę „dopakować” tej masy mięśniowej, nabrać więcej siły. Zobaczymy, może spróbuję czegoś nowego — jak to wyjdzie, czas pokaże.
Dodatkowa masa może przydać się szczególnie na trudnych, technicznych torach?
Myślę, że też nauczyłem się już takich torów, bo kilka lat jeżdżę w Szwecji. Po tym sezonie to było widać, chociaż nie wszystko pokazała telewizja — np. Drużynowe Mistrzostwa Europy U-24 w Macon. Tor był tam bardzo ciężki, a mimo to dałem radę. Widzę, że umiejętności również muszą iść w górę, nie tylko siła — ta też przychodzi z wiekiem.
W tym roku wracasz do Bydgoszczy. Byłeś już najlepszym zawodnikiem drużyny i ligi właśnie w Abramczyk Polonii. Powtórka tego to coś, o czym myślisz, czy dopóki drużyna osiągnie swój cel i nie zwracasz na to większej uwagi?
Dla mnie najważniejsza jest drużyna. Oczywiście każdy chce poprawiać swoje wyniki, ale skupiam się na całokształcie, nie tylko na indywidualnych statystykach. Ciekawi mnie ten sezon — wracam do pierwszej ligi po dwóch latach. Jestem ciekawy, jak bardzo poziom się zmienił. Wydaje mi się, że liga stała się mocniejsza.
Bydgoska drużyna jest zbudowana dość nietypowo — pięciu seniorów. To może działać, ale może też tworzyć problemy. Jak wygląda Twoje zdanie w tej kwestii?
Trudno mi powiedzieć, bo nie byłem wcześniej w takiej sytuacji. Nie chcę za dużo spekulować. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało w praktyce.
Rozmawiałeś już z trenerem o swojej roli w drużynie, wpływie na kwestie przygotowania toru?
Zależy mi przede wszystkim, żeby tor był przygotowany tak, by odpowiadał większości zawodników. Wiadomo, nigdy nie da się dogodzić każdemu. Jestem ciekawy, bo od mojego odejścia tor się pozmieniał, więc czeka mnie trochę nauki.
Tor w trakcie pracy trenera Bajerskiego — gdy Ciebie już nie było — bardzo różnił się od tego, co pamiętasz ze wcześniejszych lat?
Najgorszy był pierwszy sezon po moim odejściu, bo naprawdę dużo się zmieniło. Przyjeżdżałem do Bydgoszczy i czułem się, jakbym był na torze pierwszy raz. W tym roku było już fajnie — wygrałem nawet turniej. Było widać, że jestem szybki.
Bydgoski owal był w tym roku problematyczny, przez remont z poprzedniej zimy często nie był powtarzalny. Myślisz, że teraz będzie spokojniej i tor ma za sobą „choroby wieku dziecięcego”?
Wydaje mi się, że tak. Przebudowa odwodnienia to duża ingerencja, więc nic dziwnego, że na początku sezonu było trudno. W przyszłym roku sytuacja powinna być bardziej stabilna. Pojawiają się różne pomysły na przygotowanie toru, więc na pewno będziemy testować na początku sezonu.
Mamy grudzień i mówiliśmy wcześniej o świętach. Jaka jest więc Twoja ulubiona świąteczna tradycja?
Najbardziej lubię barszczyk. Chociaż ostatnio trochę „oszukałem”, bo zjadłem go wcześniej.
Z uszkami czy bez?
I tak, i tak. Obojętnie. Czasem nawet piję go w kubku. No i oczywiście lubię dostawać prezenty — chyba każdy lubi.
Planujesz coś nietypowego na święta, czy preferujesz spędzić je w rodzinnej atmosferze?
W tym roku bardziej rodzinnie. Przez ostatnie trzy lata nie było mnie w domu na święta, bo było dużo jazdy na crossie — m.in. wyjazdy na Sardynię. Teraz spokojnie, w domu albo u dziadków.
Źródło: po-bandzie.com
Udostępnij w social mediach:







