Abramczyk Polonia planuje prace na stadionie
Zawodnicy powoli rozpoczynają przygotowania do następnego sezonu w Metalkas 2. Ekstralidze. Nie oznacza to jednak, że zarządy klubów próżnują. Dobrym przykładem jest Abramczyk Polonia, gdzie zapowiedziano przebudowę toru na nowe rozgrywki.
Bydgoszczanie mają za sobą bardzo rozczarowujący sezon 2024, stawiani w roli bezwzględnych faworytów omal w ogóle nie awansowali do półfinałów, gdzie zmierzyli się z Arged Malesą. Skuteczna jazda zapewniła im jednak udział w finale, jednak tam rzutem na taśmę lepsza okazała się drużyna Innpro ROW Rybnik i to ona będzie beniaminkiem rozgrywek PGE Ekstraligi. Rozczarowanie spore, jednak zarząd klubu nie wzruszył ramionami i zbudował bardzo solidną ekipę na sezon 2025.
Liderami zespołu może być aż czwórka zawodników: Szymon Woźniak, Kai Huckenbeck, Krzysztof Buczkowski i Aleksandr Łoktajew. Na pozycji U-24 wystąpi ściągnięty ze spadkowicza Tom Brennan. Podstawowymi juniorami będą najprawdopodobniej Bartosz Nowak i Kacper Andrzejewski. Takie zestawienie budzi podziw i duży respekt, nie jest jednak powiedziane, że uda im się awansować. Ich głównym rywalem będzie FOGO Unia, która za punkt honoru postawiła sobie szybki powrót do elity. Zadanie będzie więc trudne.
Przebudowa nastąpiła nie tylko w kadrze zespołu, władze Abramczyk Polonii i miasta Bydgoszcz potwierdzają, że planowana jest przebudowa lokalnego owalu. Do rozpoczęcia przyszłego sezonu chcemy zmodernizować oświetlenie i odwodnienie. – mówi dla Expressu Bydgoskiego prezydent Bydgoszczy Rafał Burski. – Wymagania są takie, by na łukach mieć sześcioprocentowy spad, a na prostych trzyprocentowy. My mamy za mało o kilka centymetrów. Dowieziono więc 320 ton zmielonego granitu, do tego 60 ton glinki. Teraz to musi być wymieszane, potem ułożone i ubite, zanim zaczną się prace przy odwodnieniu. Liczymy, że do końca roku wszystkie prace z tym związane będą zakończone, by na zimę tor był już gotowy.
Prace te mają na celu, poza spełnieniem wymogów licencyjnych, zwiększenie efektowności jazdy. Zmiana ustawienia łuków może spowodować, że zawody będą zdecydowanie ciekawsze, pojawi się więcej mijanek. Pytanie jednak, czy przy bardzo popularnej ścieżce „pod płotem” jest to dobre rozwiązanie. Już rok temu mało brakowało, aby Aleksandr Łoktajew, który szalał na bydgoski owalu w play-offach, zaliczył koszmarny upadek. Dosypanie nawierzchni i zmiana nachylenia łuków spowoduje, że ta ścieżka będzie najbardziej optymalna, pytanie jednak czy bezpieczna?