James Shanes: Jestem innym człowiekiem po tych czterech miesiącach
Tegoroczny sezon ligowy w Wielkiej Brytanii nie doszedł do skutku. Przyczyna takiego stanu rzeczy jest nam wszystkim doskonale znana – pandemia. Ta sytuacja sprawiła, że wielu żużlowców zmuszonych było odstawić motocykle w kąt i znaleźć nowe źródło utrzymania.
Jednym z takich sportowców był James Shanes, który w ostatnich miesiącach… pracował na farmie. W sezonie 2019 wielu kibiców speedwaya z przerażeniem czytało o groźnej kontuzji jakiej doznał młody Brytyjczyk. Podczas zawodów na trawie w holenderskim Eenrum, 23-latek złamał kręgosłup. Po długich miesiącach rehabilitacji żużlowiec był gotowy, aby w tym roku powrócić na tor i powalczyć na torach trawiastych, długich, jak i tych standardowych.
Niestety rozgrywki ligowe w Wielkiej Brytanii nie doszły w tym roku do skutku. Dla żużlowca z Dorchester wiadomość ta była szokiem. – Byłem zdruzgotany, zdenerwowany i zaniepokojony. Musiałem znaleźć inną pracę, aby opłacić rachunki i zadbać o siebie i rodzinę – przyznał „Smiley”.
Kilka miesięcy temu w brytyjskich mediach pojawiła się informacja, że James Shanes zaczął pracować na farmie należącej do rodziców jego narzeczonej. Dla żużlowca była to świetna możliwość, aby przeczekać ten trudny czas. Po upływie kilku miesięcy zawodnik Birmingham Brummies przyznaje, że to doświadczenie znacząco na niego wpłynęło. – Tak, zarówno ja, jak i moja narzeczona zostaliśmy wysłani na tymczasowy urlop w trakcie pierwszego lockdownu. Jej rodzice pilnie potrzebowali pomocy, więc postanowiliśmy na ten czas przenieść się z powrotem na rodzinną farmę. To było wymagające doświadczenie. Nauczyłem się robić wiele rzeczy, których nigdy nie spodziewałem się robić. Byłem wdzięczny za możliwość zajęcia się czymś w czasie lockdownu. Naprawdę poczułem, że jestem innym człowiekiem po tych czterech miesiącach – powiedział w rozmowie z naszym portalem drużynowy wicemistrz świata w longtracku z 2018 roku.
23-latek wyjawił przy okazji, czym miał okazję zająć się w trakcie swojej pracy na farmie. – Miałem okazję zbudować od podstaw kurnik i rozpocząć renowację starego traktora, który jest na farmie od początków jej istnienia.
James Shanes, wyjątkowo przy czterech, a nie dwóch kółkach (zdjęcie ze zbiorów zawodnika)
Pomimo szalonego sezonu i szeregu odwołanych imprez sportowych, Brytyjczyk miał okazję wystąpić w kilku turniejach, między innymi w dwóch rundach Indywidualnych Mistrzostw Świata na długim torze. We francuskim Morizès został sklasyfikowany na dziewiątej lokacie, z kolei w Rzeszowie udało mu się ukończyć zmagania na dobrym, szóstym miejscu.
W końcowej klasyfikacji cyklu James Shanes znalazł się na siódmej pozycji. Za swoimi plecami zostawił on takich żużlowców jak Chris Harris, Josef Franc, czy Max Dilger. Siódme miejsce oznacza, że „Smiley” wywalczył miejsce w przyszłorocznej edycji zmagań. – Po kontuzji kręgosłupa z 2019 roku byłem zachwycony z możliwości startów na arenie międzynarodowej w tym roku. Wiedziałem, że będzie to dla mnie wymagający sezon zarówno pod kątem psychicznym, jak i fizycznym. Potem pojawił się jeszcze koronawirus. Jestem zachwycony z osiągniętych wyników i tego, że udało mi się zakwalifikować do przyszłorocznych zmagań. Możliwość startów w tym roku pozwoliła mi uświadomić sobie, co muszę zrobić, aby być w stu procentach sprawnym w 2021 roku – stwierdził Brytyjczyk.
Ostatnie wiadomości z Wielkiej Brytanii mogą napawać optymizmem. Coraz głośniej mówi się o powrocie kibiców speedway’a na trybuny, a działacze zdążyli już ogłosić, że intensywnie pracują nad wznowieniem rozgrywek ligowych. – Mam wielką nadzieję, że sezon 2021 ruszy zgodnie z planem. Rok bez ścigania był wyjątkowo ciężki dla wszystkich osób związanych z tym sportem, szczególnie zawodników. Ciekawie będzie zobaczyć żużel w czasie post-covidowym.
Jak już wspomnieliśmy, James Shanes miał w tym roku bronić barw drużyny Birmingham Brummies, która rywalizuje w rozgrywkach SGB Championship. Większość klubów zdążyła już ogłosić, że chce, aby w sezonie 2021 startowali ci sami zawodnicy, którzy byli zakontraktowani na kończący się powoli rok. – Mam wielką nadzieję, że zostanę w Birmingham. Wszyscy w klubie, łącznie z fanami, są dla mnie jak rodzina. Tamtejszy tor gwarantuje wspaniałe ściganie. Uwielbiam go za to – wyjaśnił „Smiley”.
W tegorocznej kadrze Birmingham Brummies nie brakowało głośnych nazwisk takich jak Chris Harris, czy Tomas H. Jonasson (który ostatecznie miał zostać zastąpiony przez Valentina Grobauera). W meczowej siódemce znaleźli się również młodzi i utalentowani zawodnicy tacy jak James Shanes, czy Jack Thomas. Nie brakuje głosów, że ta mieszanka rutyny z młodością może stworzyć ekipę, która powalczy o czołówkę tabeli. – Ta drużyna rzeczywiście wygląda bardzo ekscytująco. Mamy tu mieszankę doświadczonych żużlowców, tych młodszych i utalentowanych żużlowców. Myślę, że na papierze ta drużyna wygląda na naprawdę silną. Jeżeli wszyscy unikniemy kontuzji, to dobrze oceniam nasze szanse – przyznał były żużlowiec Poole Pirates i Somerset Rebels.
Póki co James Shanes nie ma kontraktu w najwyższej klasie rozgrywkowej. W 2017 i 2018 roku „Smiley” bronił barw „Piratów” z Dorset, z którymi triumfował w Elite Shield. Rok temu wystąpił on w trzech meczach Swindon Robins. Sezon na Wyspach jest długi i nie można wykluczyć, że 23-latek otrzyma propozycję występów w którymś z klubów SGB Premiership.
Czy Brytyjczyk byłby zainteresowany startami w tej klasie rozgrywkowej, gdyby taka oferta się pojawiła? – Zdecydowanie, na sto procent. Gdybym otrzymał szansę, to stanąłbym do walki. Występowałem w najwyższej lidze kilka razy i miałem problemy z pokazaniem pełni potencjału. Nigdy jednak nie czułem się tak świetnie przygotowany fizycznie, jak i psychicznie. Bardzo chciałbym otrzymać kolejną szansę pokazania się – zapewnił Brytyjczyk.
Na koniec naszej rozmowy zapytaliśmy Brytyjczyka o jego cele na nadchodzący rok. – Uważam, że każdy zawodnik, który chce osiągnąć sukces, powinien wyznaczać sobie cele. Opracowałem sobie ostry program treningowy, który ma na celu przygotować mnie w stu procentach na nadchodzący sezon. W longtracku chciałbym zapewnić sobie miejsce w mistrzostwach świata 2022, z kolei w grasstracku chciałbym odzyskać tytuł mistrza Europy (tegoroczne zawody wygrał Francuz Mathieu Trésarrieu dop.red.) i obronić mistrzostwo w British Masters Championship. W klasycznej odmianie speedway’a chciałbym wywalczyć miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej, poprawić moją średnią w Birmingham i otrzymać szansę częstszych występów w innych krajach Europy – zakończył James Shanes.
źródło: inf. własna
Na drugiej stronie dostępny jest zapis artykułu w języku angielskim.
English version on the next page – CLICK.