Julia Lewandowska: #OtwórzcieParkMaszyn (felieton)
Kilka dni temu w mediach społecznościowych pojawił się hasztag #OtwórzcieParkMaszyn. Jest to apel dziennikarzy, którzy zwracają się z prośbą do działaczy, aby umożliwili im pomeczowy kontakt z zawodnikami na stadionie.
O co chodzi z tytułowym hasztagiem? W związku z pandemią dziennikarze mają zakaz przebywania w parku maszyn. Oficjalnie spowodowane to jest regulaminem sanitarnym. Skutkuje to przede wszystkim brakiem możliwości zebrania materiałów, które później Wam przekazujemy. Sytuacja, w jakiej my, dziennikarze, się obecnie znaleźliśmy, nie jest łatwa. W związku z tym nasza praca jest utrudniona. Każda próba nawiązania kontaktu z zawodnikami kończy się praktycznie porażką. Nie możemy rozmawiać na żywo z żużlowcami, dlatego zmuszeni jesteśmy do nich dzwonić lub pisać wiadomości za pomocą mediów społecznościowych. Zawodnicy jednak w większości w ogóle nie odbierają telefonów, nie odczytują wiadomości, albo odpisują po dwóch tygodniach, kiedy jest już zdecydowanie za późno. Pamiętajmy, że artykuły pomeczowe powinny zostać opublikowane maksymalnie trzy dni po zawodach.
Tak jak wspomniałam, komunikacja z żużlowcami jest bardzo utrudniona, żeby nie powiedzieć, że zerowa. Brak materiałów po meczach to skutek tego, co się obecnie dzieje na świecie. Każdy z nas, dziennikarzy, chciałby napisać ciekawy tekst, porozmawiać na żywo z zawodnikami. Każdy ma jakiś inny temat do „obgadania” ze swoim rozmówcą. Niestety, obecnie jest to niemożliwe. Wcześniej, przed wybuchem pandemii obecność dziennikarzy w parku maszyn nie była niczym nadzwyczajnym. Niezależnie, czy to były zawody Grand Prix, mecze ligowe, czy nawet młodzieżówki. – W czasach przed pandemią udawało mi się po meczu napisać kilka artykułów. Można było wtedy przeprowadzić parę wywiadów, nie trzeba było czekać tydzień na odpowiedzi. Teraz, od kilku kolejek nie opublikowałem żadnego tekstu. Dlaczego? Każda próba kontaktu kończy się niepowodzeniem – mówi nam jeden z dziennikarzy znanego portalu.
Kibice największą radość z zawodów czerpią, oglądając je na żywo. Oni dostali możliwość wejścia na stadion. My, dziennikarze, największe szczęście mamy z udanych tekstów. Aby mieć zadowalający materiał, potrzebujemy kontaktu z żużlowcami. Dlatego zwracamy się do działaczy – #otwórzcieparkmaszyn.
Chcemy robić to, co kochamy! Piszemy nie tylko dla siebie, ale i dla Was – kibiców. Naszym celem jest przekazywanie jak największej ilości ciekawostek, które nie zawsze można ujrzeć w telewizji. Warto też tutaj wspomnieć o tym, że poza granicami naszego kraju tak rygorystycznych przepisów nie ma, co pokazał ostatni SEC Challenge w czeskich Pardubicach. Obecni tam dziennikarze mogli swobodnie przemieszczać się po parku maszyn, rozmawiać z zawodnikami i działaczami. Dobę później po meczu ligowym w Polsce już tego uczynić nie mogą, bo… taki mamy regulamin.
W akcję #OtwórzcieParkMaszyn włączają się dziennikarze z całej Polski. Jednoczą się niezależnie od redakcji. – Na co dzień reprezentujemy różne barwy i rywalizujemy ze sobą, tak samo, jak i żużlowcy. Bywają jednak momenty, że jako środowisko mediów żużlowych musimy się zjednoczyć i pojechać parą! – pisał Konrad Cinkowski, redaktor naczelny redakcji twojportalzuzlowy.pl na Twitterze.
Mamy nadzieję, że działacze nas zrozumieją i nasz apel przyniesie oczekiwane rezultaty. Tym bardziej że oglądając np. konferencję prasową piłkarskiej reprezentacji Polski, można zauważyć, że da się wrócić do przedpandemicznej rzeczywistości. Również w aspekcie współpracy z mediami.
Przestać z tym covidem ile można ten kabaret ciagnać.