Klub z Wysp sięga po mistrza!
Ekonomiści i osoby interesujące się finansami dobrze znają „dzień trzech wiedźm”, związany z tzw. kontraktami terminowymi. Trzy wiedźmy są symbolem wygasania, a dwóm kibice żużlowi mogą przypisać nową symbolikę…
Nie trzy, a dwie „Wiedźmy”. O tylu zawodników wzbogaciła się kadra Ipswich Witches na przyszłoroczne ligowe rozgrywki. Do tych, którzy potwierdzili swoją przynależność klubową już wcześniej: Jasona Doyle’a, Andersa Rowe i Paula Starke’a dołączają Danny King i Cameron Heeps. Dla 35-letniego Kinga, indywidualnego mistrza Wielkiej Brytanii sprzed pięciu lat, będzie to kolejny już sezon w klubie ze stolicy hrabstwa Suffolk.
Była to dla mnie łatwa decyzja i myślę, że również klub tak to odbiera
– przyznał Brytyjczyk cytowany przez klubową stronę internetową.
Jak podkreślił, jego marzeniem wciąż jest zdobycie ligowego trofeum z tym zespołem, który w sezonie 2022 zakończył rozgrywki na piątym miejscu w złożonej z sześciu zespołów lidze.
Cameron Heeps to 26-letni Australijczyk, który również jest już dobrze znany w Ipswich, po raz pierwszy pojawił się bowiem w tym klubie w 2013 roku. Przyszły sezon będzie jego dziewiątym wśród „Wiedźm”. Największym osiągnięciem jego dotychczasowej kariery jest zdobyty dziesięć lat temu z zespołem Mildenhall Fen Tigers Knockout Cup. Heeps będzie także startował na niższym ligowym szczeblu w Zjednoczonym Królestwie, w barwach Kent Kings. Ostatnie sezony nie stwarzały mu zbyt wielu okazji do startów, ponieważ w sezonie 2020 liga nie wystartowała, a w 2021 doznał kontuzji, zapowiedział jednak, że zrobi wszystko, by przełamać tę złą passę.
Powiedziałem Richiemu (Hawkinsowi, menedżerowi drużyny), że chcę przełamać złą passę. Chciałem mieć dobry miniony rok, a nastąpił bardzo zły, ale chcę to przełamać. Wydawało mi się, że jestem w dobrej formie psychicznej, ale kontuzja mnie pokonała. (…) Myślę, że mam coś do udowodnienia także Chrisowi (Chris Louis jest promotorem klubu). Jeżeli ktoś mi pomógł, tak jak zrobił to Chris, zrobię wszystko, by się odwdzięczyć. (…) Niczego nie pragnę bardziej, niż zobaczyć siebie wraz z drużyną w wielkim finale
– to słowa Heepsa dla klubowego medium.