Sezon dla tego żużlowca miał dwa tempa, przed i po transferze do Polonii Bydgoszcz. Tak określić można rozgrywki 2021 w wykonaniu Daniela Jeleniewskiego, który w rozmowie z portalem polskizuzel.pl zdradził, jak wyglądał dla niego zeszły sezon.

Wychowanek klubu z Lublina nie ukrywa, że czuje się dobrze w obecnym klubie. To oni wyciągnęli do niego pomocną dłoń, gdy nikt inny nie chciał na niego postawić:

Byłem zadowolony ze współpracy w tym roku. Polonia to dobry klub. Nasze relacje od początku układały się świetnie. Nie widziałem potrzeby, żeby coś zmieniać. Pozostało tylko uzgodnić warunki, ale z tym nie było praktycznie żadnego problemu. Tak naprawdę załatwiliśmy wszystko bardzo szybko.

Pomimo korzystnego dla zawodnika rozwoju sytuacji, początek sezonu dla byłego jeźdźca Wilków Krosno był, użyjmy tu delikatnego słowa, nienajlepszy. W późniejszym okresie utracił on miejsce w składzie i zaufanie, na szczęście zgłosiła się po niego Abramczyk Polonia.

Moja postawa na pewno mogła być lepsza, ale to może powiedzieć o sobie każdy sportowiec po zakończeniu sezonu. Bez wątpienia przez długi czas brakowało mi jazdy. Kiedy wchodziłem do bydgoskiego zespołu, to rywale byli rozpędzeni, mieli odjechanych wiele meczów, a ja półtora spotkania. Wcześniej miałem tylko treningi i występ w półfinale IMP w Krośnie. To na pewno nie budowało pewności siebie.

Z pewnością jednak, tę pewność siebie, Jeleniewski stopniowo budował, aż w końcu jego forma eksplodowała. Dzięki danym z portalu gurustats.pl wiemy, że ostatecznie wylegitymował się 24. średnią biegu punktową w lidze, choć w wielu przypadkach odjechał zdecydowanie mniej biegów. Mimo dobrej dyspozycji jego i pozostałych zawodników Abramczyk Polonii nie udało się awansować do upragnionej fazy play-off.

Polonia jako drużyna potraciła sporo punktów na początku rozgrywek. Wpływ na to miały różne czynniki. Później trzeba było gonić, ale wyglądaliśmy dobrze, więc nadzieje odżyły. Nie poszły nam dwa spotkania. Najpierw jechaliśmy u siebie z Wilkami, ale moim zdaniem trudno mówić, że to był domowy mecz, bo cały czas padało i wszystko się dla nas źle poukładało. Do tego doszło zawrotne tempo spotkania i kumulacja pecha. Gubiliśmy po drodze naprawdę wiele punktów. Na koniec trafiliśmy na zespół, który akurat wtedy złapał swoją topową formę. Niestety, nie udało się i plany o fazie play-off trzeba odłożyć na kolejny rok.

Żużel należy do jednych z najbardziej nieprzewidywalnych sportów motorowych, potwierdził to chociażby bieżący sezon. Awans ekipy Trans MF Landshut Devils i Arged Malesy Ostrovii , spadek Stelmet Falubazu. Zawodnik zapytany o największe zaskoczenie sezonu 2021 wskazał Unię Tarnów:

Bardzo dokładnie pamiętam typy bukmacherów przed sezonem. Wygrywali w nich… tarnowianie. Tymczasem na torze wyszło zupełnie inaczej. To pokazuje, że żużel jest szalenie nieprzewidywalny. W tym roku też zdarzały się historie, że niektórzy wygrywali na wyjeździe, a za chwilę tracili punkty na własnym torze. Nic nie było oczywiste i jasne. A co do awansu Arged Malesy, to wielkiego szoku u mnie nie było. Może nie byli tym głównym faworytem, ale wymieniało się w ich gronie ekip, które znajdą się w czwórce. Świetną robotę zrobili tam Grzegorz Walasek i Tomasz Gapiński. Oni zawsze byli solidni, ale w tym roku dali drużynie jeszcze więcej. Uważam, że to okazało się kluczowe.

Wśród drużyn, które obecnie mają największą szansę na awans do PGE Ekstraligi wymienia się właśnie Abramczyk Polonię oraz Stelmet Falubaz. Jak na tę sytuację zapatruje się 38-latek?

Myślę, że to możliwe. W tym roku też mieliśmy faworytów, a na koniec wyszło inaczej. Falubaz jest faworytem, ale inni zrobią wszystko, żeby jak najlepiej się przygotować. Tak samo będzie w Polonii. Wierzę, że będziemy w stanie zagrozić każdemu.

POLECANE

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.