Patryk Dudek dostał ultimatum od swojego tunera

Już w maju angielski inżynier Ahsley Holloway przestrzegał  że jeśli Patryk Dudek awansuje do Grand Prix, to będzie musiał podjąć męską decyzję, bo on na dalsze żonglowanie tunerami i jego silnikami nie pozwoli. Dla Dudka ten „sprzętowy rozwód” może oznaczać katastrofę, bo choć w 2025 miał trzech dostawców sprzętu to aż 90 procent biegów odjechał na silnikach Hollowaya.

 

Patryk Dudek ma za sobą znakomity sezon. Został mistrzem Europy, wrócił do Grand Prix, wygrał Ekstraligę z Apatorem Toruń, a na dokładkę został wybrany najlepszym polskim zawodnikiem 2025. Nadciągają jednak kłopoty.

Już krótko po awansie do Grand Prix trener Apatora Piotr Baron wyraził troskę o dalszą współpracę Dudka z tunerem Ashleyem Hollowayem. Polak miał silniki z trzech źródeł, ale na tych od Hollowaya przejechał 90 procent biegów. Jednak Anglik już w maju przestrzegał Dudka na łamach Interii, że teraz ma czas, żeby przemyśleć, co zrobi w 2026. Bo on dłużej nie pozwoli na to, żeby Dudek miał też sprzęt od innych tunerów.

Na temat tego, co może spotkać Dudka po ewentualnym rozstaniu z Hollowayem napisano już tomy. Kibice żużla doskonale pamiętają, w jakie turbulencje wpadł zawodnik po przejściu na emeryturę szwedzkiego tunera Jana Anderssona. Dość powiedzieć, że kłopoty miał ogromne. Dlatego wizja jazdy bez Hollowaya tak wszystkich przeraża. A czas biegnie przecież nieubłaganie. Zawodnicy już składają zamówienia na silniki, już decydują, co dalej.

 

Źródło :  sport.interia.pl

Udostępnij w social mediach:
guest

0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.