Podsumowanie niedzielnych spotkań PGE Ekstraligi.
W ramach najlepszej żużlowej ligi świata mogliśmy śledzić spotkania w Lesznie oraz Wrocławiu. Oba spotkania były bardzo wyrównane, zaskoczeniem może być fakt, że spotkanie
FOGO Unia Leszno – eWinner Apator Toruń 47:43
Unia dzięki zwycięstwu mogła umocnić się na drugim miejscu w tabeli PGE Ekstraligi, podejmowała w niedzielne popołudnie eWinner Apator, który liczył na wywiezienie jak najlepszego wyniku ze „Smoczyka”. Podopieczni Roberta Sawiny zaskoczyli swoją dobrą postawą, po pierwszej serii przegrywali jedynie dwoma punktami. Zapowiadało to emocje w spotkaniu, szczególnie, że po szóstej gonitwie goście wyszli na sześciopunktowe prowadzenie. Tor zapewniał wiele opcji jazdy, wiele szybkich ścieżek skutkowało bardzo równą rywalizacją obu drużyn i minimalne różnice punktowe. Dzięki wypracowanej zaliczce goście kontrolowali przebieg spotkania, wszystko zmieniło się po dwunastej gonitwie. Wtedy to niesamowitą serią wykazali się zawodnicy „Byków” i dzięki dwóm podwójnym zwycięstwom i wynikowi 4:2 wyszli na prowadzenie przed ostatnim biegiem właściwie zapewniając sobie zwycięstwo. Goście mogą czuć jednak niesmak, bo zwycięstwo na trudnym terenie wymknęło im się w ostatnich momentach.
Betard Sparta Wrocław – Moje Bermudy Stal Gorzów 46:44
Starcie dwóch medalistów poprzednich rozgrywek musiało być elektryzujące, i zaiste było.Gorzowianie przyjeżdzali na obiekt mistrza Polski po passie trzech zwycięstw z rzędu, które wrocławianie za wszelką cenę chcieli przerwać. Stadion Olimpijski znany jest z niesamowitej rywalizacji i walki właściwie w każdym biegu, na przestrzeni każdego okrążenia. Niesamowita dyspozycja obu ekip sprawiła, że walka na torze bardziej ekscytowała zebranych kibiców, niż sam wynik. Fani zebrali we Wrocławiu doświadczyli niesamowitego spotkania, którego rozstrzygnięcie poznaliśmy dopiero w ostatnich gonitwach. Przez większość spotkania szala zwycięstwa przechylała się na stronę gości z Gorzowa, dopiero w końcowej fazie spotkania gospodarze wyszli na prowadzenie, którego już nie oddali. Gorzowianie pokonani!
