Prezes Orła o składzie na przyszły sezon.

We wtorek 19 sierpnia H. Skrzydlewska Orzeł Łódź zorganizował konferencję prasową przed pierwszymi meczami fazy play-down. Poznaliśmy między innymi kulisy rozmów z zawodnikami o przyszłym sezonie. Prezes klubu zdradził także, kogo w przyszłym roku na pewno w łódzkim zespole zabraknie.
Przed nami końcowa faza sezonu. Dla jednych to pora walki o najwyższe miejsca w tabeli, dla innych zaś to czas walki o przetrwanie. Łódzki klub fazę zasadniczą zakończył w drugiej połowie tabeli, więc przystąpi do fazy play-down. Ich rywalem będzie Moonfin Malesa Ostrów Wielkopolski. Zawodnicy Orła przygotowują się na to spotkanie od zeszłego tygodnia, o czym więcej pisaliśmy w osobnym artykule.
Sezon nie jest jeszcze rozstrzygnięty, ale wiele klubów już aktywnie działa na rynku transferowym. Jednym z wyjątków są tu łodzianie. Podejście ich zarządu do negocjacji z zawodnikami jest bardzo proste – najpierw ustabilizować sytuację w obecnym sezonie, później rozmawiać o następnym.
Klub nie negocjuje z żadnymi zawodnikami, ponieważ skupiamy się teraz na tym, żeby zostać w tej lidze. Jak możemy rozmawiać z zawodnikiem, gdy nie wiemy czy nadal będziemy w tej lidze, czy piętro niżej? Dzisiaj z zawodnikami trzeba podpisywać prekontrakty i brać za to odpowiedzialność. Każdy z zawodników który u nas jeździ otrzymał propozycję pozostania tutaj na przyszły sezon. Niektórzy z niej skorzystają, niektórzy już wiemy że nie. Taki mają zawód, że dzisiaj chcą jeździć w jednym klubie, później chcą w innym. Nie staniemy do licytacji o zawodników na zasadzie „kto da więcej”. […] Najpierw się utrzymamy, potem podliczymy się i wtedy będziemy mówić, kogo bierzemy. Zawodników jest bez liku, robiony jest tylko sztuczny strach. Może znowu skorzystamy z oferty last-minute.– przekazał prezes i główny sponsor klubu, Witold Skrzydlewski.
Skrzydlewski deklaruje podjęcie kroków w kierunku zmiany przepisów dotyczących negocjacji kontraktowych w trakcie sezonu. – Uważam, że błędem jest to, że już od czerwca można prowadzić rozmowy z zawodnikami. Przyjmijmy sytuację, że nasz zawodnik dogaduje się z klubem, z którym będziemy jechać mecz – to czy on będzie jechać tak naprawdę do końca? Ktoś powie, że on ma płacone od punktu, ale jeśli będzie się decydował wynik meczu, to ja nie wierzę w cuda. Nie wierzę, że on otworzy gaz żeby spuścić swojego przyszłego pracodawcę ligę niżej. Przez dwa lata nie odzywałem się na temat pracy szefostwa Ekstraligi, natomiast na pewno parę wniosków na piśmie złożę do rozpatrzenia po sezonie, niezależnie od tego, czy się utrzymamy. – podsumował przedsiębiorca.
Na obecną chwilę nie wiemy prawie nic o losie łódzkiego klubu w kontekście przyszłego sezonu. Wiadomo jednak, że z zespołem rozstanie się jeden z jego topowych zawodników. Niewybrednie na temat negocjacji z nim wypowiedział się prezes Skrzydlewski.
Dzisiaj wiemy, że na pewno pan Robert Chmiel idzie do klubu z Krosna. To jest nasza porażka, bo – przynajmniej wobec mnie – on i jego pseudo menadżer zachowali się nieelegancko. Rozmawialiśmy na temat pieniędzy, my daliśmy swoją kwotę, oni chcieli swoją. Powiedzieli że zastanowią się i dadzą odpowiedź, po czym my się dowiadujemy, że już podpisali kontrakt gdzie indziej. Myślę, że dalibyśmy mu więcej niż w jego nowym kontrakcie. My z racji na to że jesteśmy z żydowskiego miasta, to umiemy się targować. Nikt nie daje od razu dużo, tylko trzeba umieć negocjować. Uważam, że to, że zawodnicy na poziomie takiej ligi mają menedżerów, świadczy o nich że naprawdę mają dużo wypadków na tym torze – mózg wytrzepany i nie mogą sami myśleć. Oddawać 20-30% swojej ciężkiej pracy menedżerowi to trzeba upaść na głowę.
Robert Chmiel pisze ostatnie rozdziały swojego pierwszego sezonu w Metalkas 2. Ekstralidze. Mimo to, jest drugim najlepszym seniorem łodzian. Pod kątem sumy zdobytych punktów oraz średniej biegowej ustępuje tylko Andreasowi Lyagerowi, lecz zaledwie o jeden punkt. W fazie zasadniczej sezonu Polak zanotował średnią biegową na poziomie 1.789. Choć jego forma bywa chwiejna, niewątpliwie jest filarem drużyny z centralnej Polski.
Żródło: Speedwaynews.pl
Udostępnij w social mediach: