Po opisaniu historii żużlowych mistrzostw Europy na torach klasycznych, pora na kolejny odcinek, tym razem poświęcony nieco mniej znanemu „krewniakowi” w żużlowej rodzinie: turniejom spod znaku „Euro” na długim torze.

Nie jest to temat przypadkowy: w tym roku w końcu doczekaliśmy się reprezentacji Polski w tej odmianie żużla, po raz pierwszy w historii. Została ona zaprezentowana w maju tego roku, a w jej skład wejdą Stanisław Burza, Marcin Sekula oraz Adam Skórnicki. Wezmą oni udział w turnieju Long Track of Nations, który zaplanowany jest na koniec września w Roden w Holandii. Ich trenerem będzie Rafał Dobrucki, szkoleniowiec biało-czerwonych także w klasycznej odmianie żużla. To zresztą niejedyny łącznik pomiędzy żużlem klasycznym a tym na długim torze. W historii zdarzały się przypadki startów zawodników znanych z torów klasycznych. Pojawili się na nich np. Luboš Tomíček, Antonín Šváb czy Ove Fundin, szwedzki mistrz świata na torze klasycznym. Swoje zasługi dla tej gałęzi sportu żużlowego ma także Don Godden, zasłużony żużlowiec torów długich i trawiastych, a później tuner związany z klasycznym speedwayem oraz jego zawodnikami, np. Hansem Nielsenem, dla którego przygotowywał sprzęt. To od jego nazwiska nazwano przecież popularne silniki zwane „goddenami”… Niestety, historia na długim torze nie jest równie długa jak on sam, gdyż mistrza Starego Kontynentu w tej kategorii wyłaniano tylko przez trzynaście lat, od 1957 do 1970 roku.

No właśnie, geografia to dobry punkt wyjścia do pisania o rozgrywkach na długim torze. To wbrew pozorom nie Polska wiedzie tu prym, a przede wszystkim Niemcy, Belgia, Holandia, Francja, Czechy czy kraje skandynawskie. Na przykład dużo więcej „do powiedzenia” niż obecnie w klasycznym żużlu mieli tutaj Norwegowie. Zaskakujące, prawda? Widać to również po składzie narodowościowym podiów europejskich mistrzostw czy miejscach rozgrywania finałów. Aby znaleźć się w elitarnym gronie finalistów europejskiego czempionatu, należało przejść gęste sito selekcyjne: dwie lub trzy rundy kwalifikacyjne, poprzez finał skandynawski, w którym brali udział jedynie żużlowcy z krajów nordyckich, półfinał i wreszcie rozgrywki finałowe. Stamtąd droga prowadziła już prosto do finału światowego.

Słowem wyjaśnienia i uzupełnienia: szczypta teorii. Klasyczne tory żużlowe liczą sobie od 250 (takie najczęściej spotykamy w Wielkiej Brytanii) do ponad 400 metrów. Te do wyścigów długich/trawiastych od 425 do nawet 1000 metrów i można rozwijać na nich znacznie większe prędkości. Po raz pierwszy spotkali się na torze Solvalla w Szwecji w 1957 roku Ten obiekt znajduje się w Bromma na zachodnich obrzeżach Sztokholmu. Pierwszym historycznym żużlowcem z tym tytułem został Basse Hveem z Norwegii. Drugie miejsce przypadło Josefowi Hofmeisterowi z Niemiec, trzeci był rodak Basse Hveema, Eric Brafvold.

Druga edycja ulokowana została w Mühldorf am Inn w ówczesnej RFN. Złoto zgarnął Hofmeister, rok wcześniej tylko „srebrny”. Aulis Tuominen z Finlandii mógł cieszyć się z drugiej lokaty, trzecią zajął reprezentant Austrii Joseph Kamper. Finał numer trzy, rok 1959. Karawana przyjeżdża do Käpylä w Finlandii. Bez niespodzianek, rządził i dzielił Josef Hofmeister (może to ten „meister” w nazwisku przynosił mu szczęście?), dalej uplasował się reprezentant gospodarzy Atti Pajari, jako trzeciego kibice oglądali Olle Nygrena, multi-utalentowanego Szweda, który w swojej karierze był i żużlowcem klasycznym (z sukcesami indywidualnymi i drużynowymi), ścigał się na długim torze oraz z bolidzie Formuły 1. Niestety, ten drugi rodzaj motorsportu nie przyniósł mu już takich triumfów.

Jeśli jakiś zawodnik chciał zatriumfować w zorganizowanej w 1960 roku w niemieckim Plattling batalii finałowej, musiał pochodzić z Niemiec i mieć na imię Josef. Pierwsze miejsce zajął bowiem Hofmeister, drugą lokatę Josef Seidl, trzecią Josef Sinzinger. Wszyscy reprezentowali barwy RFN. W 1961 roku finał znów obrał kierunek na Oslo. Ponownie zwyciężył Timo Laine, drugi okazał się szwedzki czterokrotny indywidualny mistrz świata w żużlu klasycznym (mający wszak jeszcze sukcesy drużynowe) Ove Fundin, trzecie miejsce zajął Erik Simonsen z Norwegii. 1962 rok to powrót do Mühldorf. Swój talent pokazał Szwed Bertil Strid, który został mistrzem także rok później w Malmö, za nim miejsce w tabeli końcowej zajęli dobrze już znani Seidl oraz Laine.

Malmö rok później okazało się, jak już wcześniej pisałam, szczęśliwe dla gospodarza, Bertila Strida. Kolejne podia w dziejach rozgrywek zdobyli Kurt Petersen z Danii oraz Manfred Poschenrieder. Sezon 1964… i znów wyprawa do Niemiec. Ponownie do Scheessel. Petersen usłyszał na koniec swój hymn jako zwycięzca, drugi tego dnia okazał się Fin Ollie Turunen, Poschenrieder znów zajął trzecie miejsce. W następnym roku organizacji finału podjęli się Finowie. Odbył się on w znanym też z rozgrywek klasycznych Seinaejoki. Złoto po sąsiedzku zdobył Björn Knutsson ze Szwecji, podium dopełnili-co za niespodzianka – Timo Laine, a także Josef Seidl.

55 lat temu kronikarze mogli zapisać, że finał ponownie odbył się w Mühldorf, ponownie na podium pojawili się dobrzy znajomi, a więc Poschenrieder, Petersen, „nowym” w tym gronie był Jon Odegard z Norwegii. W 1967 roku powalczyli o mistrzostwo w Scheessel. Ponownie koronowano dość już dobrze znanych jeźdźców: Poschenriedera, Goddena i Odegarda. Finał roku 1968 odbył się 30 czerwca, ponownie w Mühldorf. Tym razem triumfował przedstawiciel gospodarzy Manfred Poschenrieder, za nim na podium znaleźli się Don Godden oraz Kurt W. Petersen. Podobny skład podium wyklarował się rok później, w finale rozegranym w Oslo 3 września 1969. Ponownie na trzeciej pozycji ulokował się Petersen, ponownie znalazł się w tym gronie Godden (tym razem jako zwycięzca), drugą pozycję wywalczył Jon Odegard.

30 sierpnia 1970 to historyczna data. To wtedy w Scheessel kandydaci do tytułu najlepszego europejskiego zawodnika na długim torze spotkali się po raz ostatni. Na tym ważnym, bo ostatnie rzeczy pamięta się dość dobrze, podium znów spotkać można było Jona Odegarda, Dona Goddena, odmianę w tym towarzystwie zapewnił Hans Zierk z Niemiec, którego pożegnaliśmy w 2019 roku. Ten multimedalista mistrzostw RFN, NRD i Północnych Niemiec na długim torze oraz zwycięzca słynnego turnieju o Zlatą Prilbę w Pardubicach w 1977 roku uległ wypadkowi podczas zawodów w Szwecji i musiał zakończyć karierę zawodniczą. Znalazł inny sposób na życie, także zajmując się przygotowywaniem motocykli dla wciąż czynnych zawodników. Z jego usług z sukcesami korzystali np. pięciokrotny mistrz świata na długim torze, nieżyjący już Simon Wigg, jego rodak i także w swoim czasie najlepszy zawodnik globu na torze klasycznym Mark Loram, Hans Nielsen czy Kelvin Tatum.

Na rozgrywkach roku 1970 historia tych mistrzostw dobiegła niestety końca. Czy zdecydowała mała atrakcyjność? W końcu, jak widać, zakres terytorialny nie był tak duży, małe było też grono najlepszych zawodników-w zestawieniach triumfatorów widujemy wciąż te same nazwiska. Pewne jest jedno, do tych rozgrywek nie powrócono i pewnie nieprędko tak się stanie.

POLECANE

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.