Bartosz Zmarzlik zgarnia pełną pulę w Landshut!

Bartosz Zmarzlik rozpoczął sezon FIM Speedway Grand Prix 2025 z przytupem. W niemieckim Landshut nie tylko wygrał sobotnie zawody WWK FIM SGP Niemiec, zdobywając komplet 24 punktów, ale też zapisał się w historii jako pierwszy zawodnik, który triumfował w sprincie, rundzie zasadniczej i finale jednego turnieju.
Grand Prix Niemiec w Landshut otworzyło sezon żużlowy 2025 z ogromnym rozmachem. Na stadionie OneSolar Arena zasiadł komplet – około 10 tysięcy widzów szczelnie wypełniło trybuny i przez blisko trzy godziny oglądało żużel na najwyższym poziomie. Głównym bohaterem wieczoru był Bartosz Zmarzlik, który wygrał zawody w imponującym stylu, dominując od pierwszego biegu aż po finał. Obrońca tytułu zdobył maksymalną liczbę punktów i już na starcie sezonu mocno zaznaczył, że nie zamierza oddać korony bez walki. Jego jazda była nie tylko szybka, ale przede wszystkim dojrzała, z wyczuciem, taktyką i odwagą – jak w jedenastym biegu, gdy mimo twardej walki potrafił znaleźć sposób na Andersa Thomsena, atakując go przy samej krawężniku na ostatnich metrach.
Po zawodach Zmarzlik nie krył zadowolenia. – „Cieszę się, że zaczęliśmy sezon od wygranej. To był bardzo dobry turniej, miałem dobre starty, motocykl niósł mnie dokładnie tam, gdzie chciałem. Tor w Landshut był świetnie przygotowany, można było atakować po każdej ścieżce” – mówił już po finale. Dopytywany o presję związaną z obroną tytułu, uciął: „To początek sezonu. Chcę po prostu cieszyć się jazdą, a punkty same będą przychodzić”.
Zmarzlik był klasą samą dla siebie. Wygrał aż pięć z sześciu swoich wyścigów, a w jednym z nich, choć startował z pola drugiego, uznanego przez większość zawodników za najgorsze tego dnia, potrafił rozpędzić motocykl na szerokiej i minąć całą stawkę. W finale nie pozostawił nikomu złudzeń – już na wyjściu z pierwszego łuku był przed rywalami i pewnie kontrolował tempo do mety. Za jego plecami do ostatnich metrów walczyli Daniel Bewley i Andżejs Lebiediew, którzy również zasłużyli na słowa uznania.
|Pięciu Polaków z awansem do finału Indywidualnych Mistrzostw Europy U19
Bewley, który miał najlepszy czas dnia (67,92 s), pokazał, że potrafi być szybki jak błyskawica. Mimo jednego słabszego biegu (0 punktów w drugim starcie), zebrał się w półfinale i w finale wyglądał bardzo groźnie. – „Mój team zrobił świetną robotę – zmieniliśmy ustawienia po drugim biegu i to był strzał w dziesiątkę. Finał? Byłem blisko, ale Bartek był dziś nie do złapania. To dopiero początek, forma przyjdzie” – przyznał Brytyjczyk, który celuje w swój najlepszy sezon w cyklu.
Z kolei Lebiediew był jednym z największych pozytywnych zaskoczeń turnieju. Łotysz jechał niezwykle walecznie, potrafił wykorzystywać błędy rywali i nie bał się ryzykownych ataków. Już w rundzie zasadniczej prezentował dobre tempo, a w półfinale udowodnił, że jego awans do najlepszej ósemki to nie był przypadek. W finale przypieczętował historyczny sukces – zdobył pierwsze podium Grand Prix dla Łotwy. – „To niesamowite uczucie. Jestem dumny z tego, co osiągnąłem – nie tylko dla siebie, ale dla całej Łotwy. Wiedziałem, że jeśli wszystko zagra, mogę walczyć z najlepszymi. I dzisiaj to się udało” – mówił wzruszony po zawodach.
Tuż za podium uplasował się Brady Kurtz, który przez długi czas był jednym z najrówniej punktujących zawodników. Australijczyk świetnie wszedł w zawody – wygrał pierwsze trzy biegi i jako jedyny w pierwszej fazie mógł się równać ze Zmarzlikiem. Niestety, w finale zabrakło mu nieco świeżości i być może też doświadczenia, bo po słabym starcie nie zdołał już włączyć się do walki. – „To był niezły turniej. Były momenty, w których czułem, że wszystko działa perfekcyjnie. W finale źle wystartowałem, to zaważyło. Ale jestem zadowolony z czwartej pozycji” – mówił.
|M2E. Zacięty mecz w Rzeszowie! Stal minimalnie lepsza od Moonfin Malesy
Dobre zawody pojechał także Fredrik Lindgren, który choć nie zdołał awansować do finału, był solidny i szybki. Szwed punktował równo i po cichu zebrał aż dwanaście punktów, co daje mu dobrą pozycję wyjściową na kolejne rundy. Dominik Kubera, który także znalazł się w półfinale, miał przebłyski świetnej jazdy, zwłaszcza w biegu nr 6, gdy wygrał bardzo pewnie z Fricke’em, Kvechem i Holderem. – „Dobrze się czuję na początku sezonu. Jest jeszcze kilka rzeczy do poprawy – niektóre starty nie wyszły tak, jak powinny, ale półfinał to dobry wynik na początek. Teraz skupiam się już na Warszawie” – ocenił reprezentant Polski.
Z grona zawodników, którzy mogą czuć niedosyt, trzeba wymienić przede wszystkim Jacka Holdera, który nie awansował do półfinału mimo bardzo wyrównanych występów. Podobnie było w przypadku Roberta Lamberta – Brytyjczyk rozpoczął zawody obiecująco, ale dwa ostatnie starty zupełnie mu nie wyszły. Martin Vaculik dopiero w końcówce odnalazł rytm i wygrał swój ostatni bieg. Wcześniejsze starty jednak były zbyt słabe, by myśleć o czymś więcej.
Zaskakująco słabo wypadli Mikkel Michelsen i Jason Doyle. Obaj mieli momenty niezłej jazdy, ale zawody w ich wykonaniu były pełne chaosu. Michelsen nie ukończył dwóch ostatnich biegów (w jednym wykluczony, w drugim defekt), a Doyle aż dwa razy zaliczył zerowy wynik. Najsłabiej z całej stawki zaprezentowali się niestety gospodarze – Erik Riss i Kai Huckenbeck zdobyli łącznie zaledwie sześć punktów. – „Starałem się jak mogłem, ale dziś nie miałem tej prędkości. To boli, bo chciałem wypaść lepiej przed własną publicznością” – przyznał Riss po swoim ostatnim starcie.
|Pogrom w Lublinie! Koziołki lepsze od Rekinów
Pod względem organizacyjnym zawody w Landshut stały na bardzo wysokim poziomie. Tor był przygotowany znakomicie – równy, szybki, pozwalający na walkę na dystansie. Średnie czasy biegów były bardzo dobre, a Daniel Bewley ustanowił nowy rekord toru – 67,92 s w biegu 13. Oprawa zawodów również była godna imprezy tej rangi – świetna frekwencja, profesjonalna realizacja telewizyjna, widowiskowe prezentacje i dobrze prowadzony turniej bez większych kontrowersji. Paweł Słupski jako arbiter spisał się bez zarzutu.
Zawody w Niemczech przyniosły też ciekawe odpowiedzi, jeśli chodzi o układ sił w sezonie 2025. Bartosz Zmarzlik już na początku udowodnił, że jest gotów na kolejny tytuł – był nie tylko szybki, ale i bezbłędny taktycznie. Za jego plecami widać jednak zawodników, którzy będą mocno naciskać – Bewley, Lebiediew czy Kurtz mogą sprawić, że walka o medale będzie w tym roku wyjątkowo zacięta. Sezon dopiero się zaczyna, ale jeśli każde zawody mają wyglądać tak jak te w Landshut, kibiców czekają wielkie emocje.
Bartosz Zmarzlik rozpoczął sezon FIM Speedway Grand Prix 2025 z przytupem. W niemieckim Landshut nie tylko wygrał sobotnie zawody WWK FIM SGP Niemiec, zdobywając komplet 24 punktów, ale też zapisał się w historii jako pierwszy zawodnik, który triumfował w sprincie, rundzie zasadniczej i finale jednego turnieju.
Fot: Bartosz Zmarzlik Facebook
|Pomoc dla Daniela Kaczmarka: Wybrzeże Gdańsk organizuje akcję charytatywną
Wyniki Grand Prix w Landshut (Wyniki za WP SportoweFakty):
1. Bartosz Zmarzlik (Polska) – 16 (3,1,3,3,3,3) – 20 pkt GP
2. Daniel Bewley (Wielka Brytania) – 11+3 (2,0,2,3,2,2) – 18
3. Andrzej Lebiediew (Łotwa) – 11+3 (2,1,1,3,3,1) – 16
4. Brady Kurtz (Australia) – 13 (3,3,3,2,2,0) – 14
5. Fredrik Lindgren (Szwecja) – 8+2 (0,2,2,2,2) – 12
6. Dominik Kubera (Polska) – 7+2 (1,2,3,0,1) – 11
7. Max Fricke (Australia) – 8+1 (1,3,0,1,3) – 10
8. Robert Lambert (Wielka Brytania) – 8+1 (2,2,3,0,1) – 9
9. Jack Holder (Australia) – 8+0 (3,1,1,2,1) – 8
10. Anders Thomsen (Dania) – 9+d (3,3,2,1,0) – 7
11. Martin Vaculik (Słowacja) – 7 (2,0,1,1,3) – 6
12. Jan Kvech (Czechy) – 6 (1,0,u,3,2) – 5
13. Mikkel Michelsen (Dania) – 4 (1,3,0,w,d) – 4
14. Jason Doyle (Australia) – 4 (0,2,0,2,w) – 3
15. Erik Riss (Niemcy) – 4 (0,1,1,1,1) – 2
16. Kai Huckenbeck (Niemcy) – 2 (0,0,2,0,0) – 1
17. Kevin Woelbert (Niemcy) – ns – 0
18. Valentin Grobauer (Niemcy) – ns – 0
Bieg po biegu:
1. (69,62) Zmarzlik, Bewley, Kvech, Lindgren
2. (69,36) Thomsen, Lambert, Kubera, Doyle
3. (68,86) Holder, Lebiediew, Michelsen, Huckenbeck
4. (68,71) Kurtz, Vaculik, Fricke, Riss
5. (69,27) Kurtz, Lambert, Lebiediew, Bewley
6. (69,74) Fricke, Kubera, Holder, Kvech
7. (69,54) Michelsen, Doyle, Zmarzlik, Vaculik
8. (69,89) Thomsen, Lindgren, Riss, Huckenbeck
9. (68,99) Kubera, Bewley, Riss, Michelsen
10. (68,71) Lambert, Huckenbeck, Vaculik, Kvech (u/4)
11. (68,87) Zmarzlik, Thomsen, Lebiediew, Fricke
12. (68,51) Kurtz, Lindgren, Holder, Doyle
13. (67,92) Bewley, Doyle, Fricke, Huckenbeck
14. (68,97) Kvech, Kurtz, Thomsen, Michelsen (w/u)
15. (69,11) Zmarzlik, Holder, Riss, Lambert
16. (69,50) Lebiediew, Lindgren, Vaculik, Kubera
17. (69,80) Vaculik, Bewley, Holder, Thomsen
18. (69,45) Lebiediew, Kvech, Riss, Doyle (w/u)
19. (69,52) Zmarzlik, Kurtz, Kubera, Huckenbeck
20. (70,18) Fricke, Lindgren, Lambert, Michelsen (d/4)
Półfinały:
21. (69,81) Lebiediew, Lindgren, Fricke, Holder
22. (69,76) Bewley, Kubera, Lambert, Thomsen (d/4)
Finał:
23. (69,39) Zmarzlik, Bewley, Lebiediew, Kurtz
Sędzia: Paweł Słupski (Polska)
Frekwencja: ok. 10 000 widzów (komplet)
NCD: 67,92 sek. – uzyskał Daniel Bewley w biegu 13.
FIM SPEEDWAY GRAND PRIX WORLD CHAMPIONSHIP
KLASYFIKACJA SGP 2025 (po rundzie 1 – Landshut, 3 maja 2025)
Miejsce | Zawodnik | Nr | Sprint R1 | GP R1 | Suma |
---|---|---|---|---|---|
1 | Bartosz Zmarzlik | 95 | 4 | 20 | 24 |
2 | Dan Bewley | 99 | – | 18 | 18 |
3 | Andžejs Lebedevs | 29 | 1 | 16 | 17 |
4 | Brady Kurtz | 101 | 3 | 14 | 17 |
5 | Fredrik Lindgren | 66 | – | 12 | 12 |
6 | Dominik Kubera | 415 | – | 11 | 11 |
7 | Robert Lambert | 505 | 2 | 9 | 11 |
8 | Max Fricke | 46 | – | 10 | 10 |
9 | Jack Holder | 25 | – | 8 | 8 |
10 | Anders Thomsen | 105 | – | 7 | 7 |
11 | Martin Vaculík | 54 | – | 6 | 6 |
12 | Jan Kvěch | 201 | – | 5 | 5 |
13 | Mikkel Michelsen | 155 | – | 4 | 4 |
14 | Jason Doyle | 69 | – | 3 | 3 |
15 | Erik Riss | – | – | 2 | 2 |
16 | Kai Huckenbeck | 744 | – | 1 | 1 |
Wyniki za WP SportoweFakty
Relacja za ekstraliga.pl