British Speedway M’Lord (4): „Rudziki” nie pojadą w tym roku. Doyle odpuszcza Wyspy
Witamy w kolejnym odcinku British Speedway M’Lord. W dalszym ciągu oczekujemy na tegoroczne AGM, które według wielu źródeł odbędzie się w czwartek. Pożyjemy, zobaczymy. Najważniejszą wiadomością ostatnich dni jest jednak decyzja działaczy Swindon Robins. W 2021 roku nie zobaczymy ich w zmaganiach SGB Premiership, oby tylko przez rok…
Swindon Robins wycofują się z SGB Premiership
Kibice spragnieni ligowego ścigania na Abbey Stadium będą musieli uzbroić się w cierpliwość. W poniedziałek operator obiektu – Stadia UK i działacze Swindon Robins we wspólnym oświadczeniu, dostępnym na oficjalnej stronie klubu, poinformowali, że niezależnie od ustaleń na czwartkowym Annual General Meeting, nie zobaczymy ich w rozgrywkach ligowych w 2021 roku.
Główną przyczyną takiej decyzji jest niepewność panująca w środowisku żużlowym, co do powrotu kibiców na trybuny. Według Terry’ego Russella nie istnieje obecnie żaden plan stopniowego otwierania stadionów dla kibiców speedwaya. – Obecność kibiców na trybunach w 2021 roku jest według mnie mocno niepewna. Uważam, że brytyjski żużel nie może należycie funkcjonować bez kibiców na trybunach. Sport, który w tak dużej mierze polega na wpływach z biletów nie może pozwolić sobie na kolejne straty, zwłaszcza po odwołanym sezonie w 2020 roku. Nasz rząd nie jest w stanie przedstawić żadnych planów stopniowego zniesienia restrykcji. To nie pusta krytyka, ale fakt. Z tego powodu nie możemy planować ścigania na Abbey Stadium w 2021 roku – powiedział przewodniczący Swindon Robins.
Abbey Stadium przejdzie również prace modernizacyjne, które mogą utrudnić rozgrywanie meczów żużlowych. Na obiekcie cały czas będą odbywały się wyścigi psów, jednak już od jakiegoś czasu zawody te odbywają się bez udziału publiczności. – Musimy do tego dodać również prace remontowe na trybunach. To wszystko doprowadziło nas do podjęcia takiej, a nie innej decyzji. Wycofujemy się z ligi w tym sezonie, ale mamy nadzieję, że powrócimy w 2022 roku, kiedy sytuacja będzie już lepsza – dodał Russell.
Decyzja działaczy Rudzików oznacza, że w rozgrywkach SGB Premiership pozostało tylko sześć zespołów. Według licznych doniesień z mediów społecznościowych nie jest planowane powiększenie ligi, co oznacza wręcz kadłubową obsadę w najwyższej lidze w Wielkiej Brytanii. Niestety żaden racjonalnie zarządzany klub nie podejmie już raczej decyzji o przejściu do wyższej klasy rozgrywkowej, co bez wątpienia wiązałoby się z dodatkowymi kosztami.
Osobne pytanie pozostaje, co będzie z zawodnikami, którzy mieli zdobywać punkty dla Swindon Robins już w 2020 roku. W zespole nie brakowało mocnych nazwisk jak Adam Ellis, Rasmus Jensen, czy przede wszystkim Jason Doyle. Indywidualny Mistrz Świata z 2017 roku był jednym z niewielu zawodników ze ścisłej światowej czołówki, który wybrał starty w Zjednoczonym Królestwie kosztem występów w Szwecji. Od razu po ogłoszeniu decyzji Rudzików pojawiły się spekulacje, czy Doyle nie zdecyduje się na rezygnację z występów w Wielkiej Brytanii. Australijczyk poinformował, że zdecydował się na angaż w Szwecji.
W oczekiwaniu na AGM
Jak już nieraz wspomnieliśmy, tegoroczne AGM planowane jest na czwartek, 14 stycznia. Mamy nadzieję, że tego dnia poznamy plany na przeprowadzenie sezonu 2021 w Zjednoczonym Królestwie. Poniedziałkowa decyzja działaczy Swindon Robins sprawiła, że rozgrywki SGB Premiership mogą liczyć tylko sześć klubów. Jest to bez wątpienia wyjątkowa sytuacja, która może skutkować zmianami w terminarzu rozgrywek.
Dodatkowym utrudnieniem jest lockdown, który według różnych szacunków może potrwać nawet do końca marca. Z tego powodu już kilka dni temu ogłoszono, że zmagania ligowe w Zjednoczonym Królestwie mogą rozpocząć się dopiero w maju. Tym samym coraz bardziej prawdopodobne staje się przeprowadzenie rozgrywek w formacie znanym w naszym kraju, czyli mecz-rewanż. Oznaczałoby to dużo mniej meczów, niż w normalnych okolicznościach, jednak pozwoliłoby to klubom spokojnie rozplanować sezon i zmniejszyć koszta.
W przeciwieństwie do działaczy Rudzików, przewodniczący British Speedway wierzy, że sezon 2021 w Wielkiej Brytanii dojdzie do skutku. – Nie sposób opisać, jakim ciosem dla naszych planów na ten rok jest decyzja Swindon. Mamy nadzieję, że wszystkie prace na Abbey przebiegną sprawnie i w 2022 roku powitamy Rudziki ponownie w rozgrywkach Premiership. W przeciwieństwie do obaw tamtejszych działaczy, my działamy dalej, aby powrócić do ligowego ścigania na wiosnę i lato. Program szczepień wygląda obiecująco i jesteśmy przekonani, że czeka nas dobre lato. Naszym obecnym priorytetem jest znalezienie nowych klubów dla zawodników ze Swindon. Jestem pewien, że Premiership będzie emocjonującą ligą – powiedział na łamach speedwaygb.co.uk, Rob Godfrey.
Rob Lyon rozumie niezadowolenie Rohana Tungate’a
Kilka dni temu szerokim echem w świecie żużlowym odbiła się wypowiedź Rohana Tungate’a dla magazynu Speedway Star, w której krytycznie wypowiadał się on o braku jakiegokolwiek planu na przeprowadzenie sezonu 2021 w Wielkiej Brytanii. Australijczyk miał w 2020 roku pełnić rolę lidera drużyny Peterborough Panthers, jednak ostatecznie zabraknie go na brytyjskich owalach w nadchodzących miesiącach. Żużlowiec zdecydował się na starty w innych europejskich ligach.
Do jego słów, na łamach oficjalnej strony Panter, odniósł się właściciel klubu z East of England Arena – Rob Lyon. – Rozumiemy niezadowolenie Rohana, a nawet się z nim zgadzamy. Obecna sytuacja związana z COVID-em i limitami lig zagranicznych nałożonymi na zawodników sprawia jednak, że nie wiemy, co będzie za kilka miesięcy i nikt nie zaryzykuje podejmowania ostatecznych decyzji. Po decyzji Polaków o ograniczeniu lig, w których mogą startować jeżdżący u nich żużlowcy, Rohan wybrał te rozgrywki, w których mogą ścigać się bez kibiców. Żużel w Wielkiej Brytanii nie może sobie na to pozwolić. Życzymy Rohanowi wszystkiego najlepszego w 2021 roku i mamy nadzieję, że niedługo znowu go u nas zobaczymy – przyznał Lyon.
Na brytyjskich torach zabraknie najpewniej wielu znanych żużlowców. Oprócz Rohana Tungate’a, w Zjednoczonym Królestwie nie zobaczymy również Nickiego Pedersena, czy Roberta Lamberta.
Odszedł Ken Middleditch
Czwartą odsłonę British Speedway M’Lord kończymy smutną informacją. W ostatnią sobotę, w wieku 95 lat odszedł Ken Middleditch. Brytyjczyk przez większość swojej kariery związany był z drużyną Poole Pirates, w której pełnił również rolę kapitana. Razem z tym klubem wywalczył liczne trofea, jak choćby mistrzostwo Provincial League w 1961 roku.
Kilka lat po zakończeniu II Wojny Światowej, w trakcie której służył w Royal Air Force, Brytyjczyk związał się z zespołem Hastings Saxons, gdzie zdobywał punkty w latach 1948-1949. Niedługo potem żużlowiec zdecydował się na transfer do Poole, gdzie z krótkimi przerwami startował aż do 1962 roku. W międzyczasie, a konkretnie w 1957 roku, przez jeden sezon zdobywał on również punkty dla ekipy Swindon Robins (w tym samym roku klub z Poole nie przystąpił do rozgrywek z powodu kryzysu paliwowego). Po zakończeniu sportowej kariery otworzył własną firmę, a w 1966 roku pełnił rolę menadżera swojego ukochanego klubu.
W środowisku żużlowym doskonale znany jest również jego syn – Neil Middleditch. Były żużlowiec pełni obecnie rolę menadżera zespołu z hrabstwa Dorset.
– Był wspaniałym człowiekiem i świetnym przedstawicielem naszego klubu w czasie swojej kariery zawodniczej, ale i po jej zakończeniu. Jego odejście oznacza niestety zamknięcie pewnego rozdziału w historii klubu, jednak nigdy o nim nie zapomnimy – powiedział promotor Poole Pirates, Matt Ford.