Kamil Brzozowski: Po sezonie myślałem, aby to wszystko zawiesić
Kamil Brzozowski postanowił zrobić krok w tył i podjął współpracę na nowy rok z OK Bedmet Kolejarzem Opole. W rozmowie z naszym serwisem opowiada m.in. o powodach takiej decyzji oraz chwili zawahania po minionym sezonie.
Za wychowankiem Stali Gorzów dosyć przeciętny sezon. Kamil Brzozowski na pierwszoligowych torach w 32 biegach zdołał wywalczyć tylko 40 punktów i cztery bonusy, co pozwoliło sklasyfikować go dopiero na 46. miejscu w eWinner 1. Lidze Żużlowej.
Aleksandra Rojek (Twój Portal Żużlowy): Zdecydował się pan w listopadzie na krok w tył i podpisanie kontraktu w 2. lidze. Od początku kierował się pan w tym kierunku czy inne czynniki sprawiły, że nie ujrzymy pana w 1. lidze?
Kamil Brzozowski (OK Bedmet olejarz Opole): Ten sezon był dla mnie dość trudny. Nie wszystko było tak, jak być powinno i nie ukrywam, że po sezonie myślałem, aby to wszystko zawiesić „na kołku”. Jednak działacze z Opola przekonali mnie i stwierdziłem, że podejmę nowe wyzwanie, chociaż miałem też telefony od klubów z 1. ligi.
– Czyli był cień szansy, aby został pan w Bydgoszczy?
– Nie, akurat nie z Bydgoszczy. Tu chodziło o inny klub.
– A dlaczego właśnie Opole i ile ofert miał pan na stole?
– W sumie można powiedzieć, że z 2. ligi praktycznie każdy klub zadzwonił, oprócz zagranicznych. Ale tutaj działacze z Opola podeszli inaczej i rozmowy były krótkie i konkretne, bez żadnych przepychanek.
– Patrząc na nazwiska, to posiadacie skład, który mógłby z powodzeniem ścigać się w 1. lidze.
– Niby tak, ale można powiedzieć, że nazwiska na żużlu nie jadą. Sezon i tor zawsze wszystko weryfikują – kto jak trafi ze sprzętem, jaką formę prezentuje. Fajnie by było zdobyć awans, aczkolwiek ta liga każdego roku się wzmacnia i tworzy się loteria. Jednak będziemy się starać robić wszystko, aby osiągnąć sukces i znaleźć się ligę wyżej.
– No właśnie, wspomniał pan o awansie. Co roku coś staje na przeszkodzie, a w Opolu jest jego spore pragnienie. Czy według pana to może być ten kluczowy sezon?
– Bardzo bym chciał, aby taki był. Skład jest tak zbudowany, aby osiągnąć cel, jednak wiadomo, że i Rzeszów i Daugavpils się bardzo wzmocniły. Wydaje mi się, że bardzo ważne mecze będą na domowym torze – aby na wyjeździe walczyć o jak najlepszy wynik, a u siebie wygrywać za „trzy”.
– Pięciu seniorów i rezerwowy Tomasz Orwat. Czy pewne miejsce w składzie to faktycznie atut, bo daje komfort psychiczny czy jednak wręcz przeciwnie?
– Dla zawodnika to na pewno jest komfort, ponieważ jak jest trening, to można sobie spokojnie trenować – jak sama nazwa wskazuje: trening jest od trenowania, zawody są od ścigania. Jeżeli jest dużo zawodników, to jest walka o skład. Wtedy wybiera się najlepszą opcję ustawień motocykli, a nie można sprawdzić czegoś innego. Dla nas to jest na pewno komfort, a dla klubu, w razie jakiejś kontuzji, to już nie jest takie dobre rozwiązanie. Mam nadzieję, że ten sezon będzie dla nas szczęśliwy i żadne kontuzje nas nie spotkają i wszystko zakończy się dobrze i po naszej myśli.
źródło: inf. własna