W połowie sierpnia PGE Ekstraliga zaprezentowała nowy system szkolenia w polskim żużlu. U podstaw piramidy znalazły się Pit Bike’i. Mini motocykle już od kilku lat są popularne wśród żużlowców jako dobra forma treningu, ale również i zabawy. Od przyszłego roku wkroczą do szkółek.

O projekcie wypowiedział się Marcin Wójcik, z kolei o korzyściach z jazdy na Pit Bike’ach opowiedzieli Mateusz Dul oraz Bartosz Smektała.

Nowa piramida szkoleniowa została stworzona przez pięciu szkoleniowców. Pracowali nad nią: Stanisław Chomski, Rafał Dobrucki, Robert Kościecha, Jacek Woźniak i Marcin Wójcik. Według niej w latach 2022-2025 będzie miała miejsce rewolucja szkoleniowa. Ma ona zapewnić w przyszłości przypływ wielu nowych zawodników. System został podzielony na cztery etapy, pierwszym z nich są Pit Bike’i. Wprowadzenie mini motocykli do szkolenia pozwoli obniżyć wiek potencjalnych adeptów, którzy mogą mieć styczność z motocyklem.

Klasa Pit Bike przeznaczona będzie dla dzieci od 6 roku życia. Założenia tego etapu opracowywane były przez Marcina Wójcika.

Według mnie jest to świetny projekt i uważam, że Pit Bike są fantastycznym rozwiązaniem na wejście dzieci do motorsportu. Dlaczego? Nie są drogie, ludzi stać na zakup tego typu motocykli i to jest najważniejsze. Ceny znanych na rynku, markowych motocykli przerażają wiele osób, z kolei Pit Bike’i są tańsze i ogólnodostępne, dzięki czemu dzieci mogą mieć szybciej kontakt z motocyklem i być ukierunkowane na przykład w kierunku żużla. Jeżeli dzieci zaczynają jeździć na Pit Bike’ach od najmłodszych lat, to w wieku 12 lat są już obyte z motocyklami, wtedy rozchodzą się do różnych dyscyplin motorsportu, między innymi do żużla. A jeżeli chodzi o sporty motorowe, to w Polsce żużel jest wypromowany, jest na pierwszym miejscu, jest profesjonalny, uprawiany zawodowo. Inne sporty są amatorskie, niszowe

– mówi trener. Wielu żużlowców na Pit Bike’ach trenuje po sezonie, w okresie zimowym.

Jazda na Pit Bike’u jest dobrą okazją do treningu. Jest to motocykl zbliżony wielkością do żużlówki, można na nim wytrenować takie elementy, które przydadzą się w wyścigu żużlowym począwszy od startu, aż do pochylenia motocykla i jazdy na jednym kole. Trening na Pit Bike’ach jest znacznie tańszą okazja do przećwiczenia wielu elementów technicznych. Jeżeli chodzi o pojawienie się Pit Bike’ów w piramidzie szkoleniowej, to uważam, że pomoże to w rozwoju szkółek. Nad tym projektem czuwa szkoleniowiec kadry narodowej i wiem, że od początku trener Rafał Dobrucki chciał wprowadzić Pit Bike’i do tej dyscypliny. Motocykl typu Pit Bike dla młodych zawodników jest znacznie lepszy niż motor żużlowy, bo jest to motocykl symetryczny, który sprawdza się znacznie lepiej dla dojrzewających organizmów. Wiek dla każdej kategorii jest trafnie przypisany przez specjalistów, a przede wszystkim daje możliwość młodym chłopakom mieć kontakt z motocyklami

powiedział Mateusz Dul, junior Orła Łódź.

Co niektórzy żużlowcy próbują swoich sił także w zawodach. Bartosz Smektała w tym roku wystartował w off-roadowym Pucharze Polski Pit Bike. Podczas rundy w Mórkowie koło Leszna stanął na podium zajmując drugie miejsce.

Osobiście zachęcam wszystkich młodych chłopaków, żeby zaczynali na Pit Bike’ach od najmłodszych lat, aby uczyli się obycia ze sprzęgłem, gazem, gimnastyką na motocyklu. Myślę, że gdyby taki początkujący zawodnik zaczynał od Pit Bike’a, to na żużlu byłoby mu łatwiej. Osobiście Pit Bike’i traktuję jako rozrywkę, jest to dla mnie odskocznia. Przy okazji też trenowanie startów. Największą zaletą treningów na mini motocyklu jest przede wszystkim regularna jazda. Jak się do jazdy na żużlu dodaje jeszcze Pit Bike’i, to łatwiej utrzymać formę

mówi zawodnik Eltrox Włókniarza Częstochowa.

POLECANE

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.