Mecz pomiędzy ebut.pl Stalą Gorzów Wlkp. a Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa zwieńczył zmagania w 3. kolejce rozgrywek żużlowej PGE Ekstraligi. Lepsi w tym starciu okazali się gospodarze, którzy wygrali 48:42. 

Drużyna z Gorzowa Wlkp. z przytupem rozpoczęła niedzielną rywalizację. W pierwszych trzech biegach zanotowała bowiem dwukrotnie podwójne zwycięstwo. Po pięciu rozegranych wyścigach na tablicy wyników widniał rezultat 20:10. Duży wkład w tak udany początek meczu miał Jakub Miśkowiak, który triumfował w dwóch biegach.

Wyścig nr 6 to pierwszy mini sukces gości z Częstochowy. Duet Mikkel Michelsen – Maksym Drabik minęli linię mety na pierwszych dwóch miejscach, niwelując przewagę gospodarzy do sześciu oczek. To zresztą jedyny jakikolwiek pozytywny rezultat Drabika, który w kolejnym swoim meczu kompletnie rozczarował.

Mniej więcej od połowy rywalizacji mecz stał się bardzo wyrównany. Większość wyścigów zakończyła się remisami 3:3, więc to udany początek Stali Gorzów zadecydował o końcowym rezultacie. Wystarczy wspomnieć, że w biegach od 10 do 15 aż pięciokrotnie padł remis. Ostateczny rezultat spotkania to 48:42 dla ebut.pl Stali Gorzów Wlkp.

Prym podczas niedzielnej rywalizacji wiedli Duńczycy. Najlepiej punktującym zawodnikiem gospodarzy okazał się Andres Thomsen (12 pkt), natomiast w szeregach gości należy wyróżnić Leona Madsena (14 pkt) i Mikkela Michelsena (10 pkt).

Punktacja:

ebut.pl Stal Gorzów – 48 pkt.
9. Szymon Woźniak – 8+1 (3,1*,1,3,0)
10. Oskar Fajfer – 7 (2,2,3,0)
11. Martin Vaculik – 9+2 (2*,1,1*,2,3)
12. Jakub Miśkowiak – 8 (3,3,2,0,w)
13. Anders Thomsen – 12+1 (2*,1,3,3,3)
14. Oskar Paluch – 3 (2,1,0)
15. Jakub Stojanowski – 1+1 (1*,0,w)
16. Mathias Pollestad – 0 ()

Krono-Plast Włókniarz Częstochowa – 42 pkt.
1. Mikkel Michelsen – 10+1 (1,3,2,2,1*,1)
2. Maksym Drabik – 2+1 (0,2*,0,-,-)
3. Kacper Woryna – 7+1 (0,2,2,1*,2)
4. Mads Hansen – 5+2 (3,0,1*,1*)
5. Leon Madsen – 14 (1,3,3,3,2,2)
6. Kajetan Kupiec – 4 (3,w,0,1)
7. Kacper Halkiewicz – 0 (0,0,-)
8. Szymon Ludwiczak – 0 ()

Wyniki za WP Sportowe Fakty

Marcin Kowara