Polak może zostać w Gezet Stal Gorzow
W ostatnim czasie w mediach pojawiła się lawina informacji o tym, że Hubert Jabłoński jednak nie będzie reprezentował Gezet Stali Gorzów w sezonie 2026. Taki ruch klubu miał być związany z oszczędnościami na przyszłoroczne rozgrywki. Od tego moment sytuacja się jednak zmieniła.
Ubiegły sezon dla Gezet Stali Gorzów ma stać pod znakiem oszczędności, dlatego gruchnęła informacja o tym, że działacze zrezygnują z wypożyczenia Huberta Jabłońskiego z Fogo Unii Leszno. Samo wypożyczenie swoje kosztuje, a dodatkowo trzeba zapłacić młodzieżowcowi za podpis pod kontraktem oraz za każdy zdobyty punkt.
Z najnowszych informacji wynika, że klub ostatecznie jeszcze nie wycofał się z wypożyczenia Huberta Jabłońskiego i wciąż zastanawia się nad tym zawodnikiem w kontekście startów w przyszłym sezonie.
Działacze mieli uznać, że jednak Jabłoński to lepsza opcja nić tzw. „kevlar” w postaci innego, gorszego młodzieżowca, jakim miałby być na przykład Oskar Chatłas. Wówczas nowy trener Stali mógłby rotować Jabłońskim, bo mógłby jeździć zarówno jako zawodnik do 24 lat, ale także na pozycji juniorskiej.
— Myślę, że Stal Gorzów w przyszłym sezonie pojedzie dwoma krajowymi juniorami i Hubert Jabłoński byłbym dobrym rozwiązaniem dla Stali Gorzów — mówił w Telewizji Gorzów przed kilkoma dniami Ireneusz Maciej Zmora, były prezes Stali Gorzów.
Patrząc pod względem sportowym, ewentualne wypożyczenie Jabłońskiego z Leszna będzie dobrym ruchem. Wszystko jest jednak zależne od finansów, które są teraz pod jeszcze większą lupą wszystkich wokół, z PGE Ekstraligą i miastem na czele.
Jeśli chodzi o finanse Stali, to robi się ciasno i ewentualne wypożyczenie Jabłońskiego może je zaburzyć, ale jeśli znajdą się środki na tego zawodnika, to działacze nie będą się zastanawiać i leszczyński junior ponownie założy kevlar Gezet Stali Gorzów.
Źródło: Gazeta Lubuska
Udostępnij w social mediach:
Pasjonuję się żużlem – dla mnie to coś więcej niż rywalizacja na torze, to prawdziwa pasja i sposób na życie. Największe emocje towarzyszą mi podczas śledzenia zmagań w PGE Ekstralidze i 2. Ekstralidze, choć z równie dużym zainteresowaniem obserwuję wydarzenia w ligach szwedzkiej, brytyjskiej i duńskiej. Poza czarnym torem moje sportowe serce bije także dla piłki nożnej, a mecze polskiej Ekstraklasy zawsze dostarczają mi dodatkowej dawki adrenaliny. W wolnych chwilach chętnie zagłębiam się w statystyki, poszukuję sportowych ciekawostek i odkrywam kulisy rywalizacji, które często umykają uwadze przeciętnego kibica.
