Zły stan nawierzchni na torze w Krośnie podczas niedzielnego starcia ze Stelmet Falubazem Zielona Góra ostatecznie doprowadził do walkowera 40:0 dla zielonogórzan. Przez brak pozwolenia nie doszło  do próby wyjechania na tor przez zawodników.

Słoneczna pogoda, zjawieni kibice na stadionie, zawodnicy gotowi do kolejnego starcia w lidze. Wszystko po to, by zadecydować, że zaległy mecz 2. kolejki eWinner 1. Ligi zostanie odwołany. Nie pomogły prace nad poprawą nawierzchni toru, który dnia wczorajszego od przyjazdu komisarza, od godziny 11, był nieregulaminowy. Zawody początkowo zostały przesunięte o 60 minut, jednak gospodarzom zawodów po intensywnych pracach przy ubijaniu nawierzchni, toru nie udało się odratować.

Decyzja przez jury zawodów odnośnie meczu w Krośnie zapadła. Godzinę po planowanym rozpoczęciu meczu sędzia Jerzy Najwer ogłosił walkower.
Zadowoleni z podjętej decyzji nie byli działacze krośnieńskiego klubu, ale również zawodnicy. Bowiem nie uzyskano nawet pozwolenia wyjazdu na próbę toru. Swoją opinię przekazał na Twitterze zawodnik „Wilków”, Tobiasz Musielak:

Swoje stanowisko w rozmowie z Piotrem Bugajnym na antenie Canal+Sport 5 przekazał prezes klubu Wilków Krosno, Grzegorz Leśniak:
To bardzo źle dla polskiego żużla, bardzo źle dla krośnieńskiego żużla. Przykro, że w ten sposób została podjęta takowa decyzja. Jak widzimy, na torze nie ma kałuż, nie pada deszcz, mamy dobre warunki, mamy oświetlenie, mamy kilka tysięcy osób na stadionie. Krosno żyje żużlem, Krosno zakochało się w żużlu. Tytaniczną pracę wykonaliśmy od piątkowego meczu, kiedy rzeczywiście były problemy z torem. Tutaj nie pozwolono nam na próbę toru
– skomentował.
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.