Półtora miesiąca potrzebował Franciszek Karczewski, aby wywalczyć pierwszy w karierze komplet na motocyklu o pojemności 500cc. Jak sam przyznaje – nie spodziewał się takiego wyniku. A apetyty rosną w miarę jedzenia.

30 marca w Lesznie odbył się pierwszy w tym roku egzamin na licencję żużlową. W gronie adeptów ubiegających się na obiekcie im. Alfreda Smoczyka o żużlowe „prawo jazdy” znalazł się m.in. Franciszek Karczewski. – Mały stresik był, ale jak wsiadłem na motocykl, to cały stres minął i bawiłem się jazdą – przyznał kaliszanin. Dla utalentowanego 15-latka był to drugi w karierze egzamin, bowiem pierwszy z nich zdawał w klasie 250cc. – Na pewno pomogła mi w jakimś stopniu znajomość regulaminu i cała procedura całego egzaminu – dodaje.

Nasz rozmówca długo na debiut nie musiał czekać, bowiem niespełna miesiąc później – 27 kwietnia został powołany na turniej 3. rundy eliminacji Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów w grupie „C”. W swoich inauguracyjnych zmaganiach junior wykręcił 7 punktów (1,1,-,2,3) pokonując: Marcela Krzykowskiego (dwukrotnie), Łukasza Szczęsnego, Jakuba Martyniaka oraz Bartosza Curzytka. – Byłem zadowolony z tego wyniku, ale mógłby on być lepszy, gdyby nie kilka popełnionych tego dnia błędów. Staram się jednak wyciągać na bieżąco wnioski i z zawodów na zawody robić lepsze wyniki.

Drugi dzień zmagań na obiekcie FAMUR ROW-u Rybnik (tak nazywa się drużyna w DMPJ – dop. aut.) dla Karczewskiego zakończył się bardzo szybko, bowiem młodzieżowiec w pierwszym biegu dnia zaliczył upadek i więcej się na torze nie pojawił. – Miałem wtedy defekt. Mój motocykl zaczął przerywać i zaliczyłem upadek. Dodatkowo kolega (Jakub Martyniak – dop. aut.), który jechał za mną, uderzył we mnie i skręciłem kolano. Z tego powodu nie mogłem brać udziału w dalszej części zmagań.

Trzeci turniej w „pięćsetkach” zakończył się dla Karczewskiego zdobyciem dziewięciu punktów we Wrocławiu i nadeszły zawody, które na pewno kaliszanin na długo zapamięta. 11 maja na Arena zielona-energia.com przy ul. Olsztyńskiej młodzian przy swoim nazwisku zapisał cztery trójki w czterech startach, więc do domu wrócił z pierwszym kompletem. – Zawody w Częstochowie potoczyły się po mojej myśli. Na pewno nie spodziewałem się kompletu i na pewno nie udałoby mi się tego osiągnąć, gdyby nie nowy silnik FGM (Flemming Graversen – dop. aut.), który dostałem dzięki panu Michałowi Świącikowi.

Uzupełniając tegoroczne wyniki Karczewskiego, należy wymienić jeszcze 2. rundę Nice Cup w Łodzi, gdzie zawodnik Włókniarza Częstochowa wywalczył siedem „oczek”. – Jestem w miarę zadowolony ze swoich wyników, ale staram się z każdym treningiem, każdymi zawodami udoskonalać swoją jazdę i wyciągać wnioski. Chciałbym też oswoić się ze startami w klasie 500cc.

Zawodnicy u progu kariery nie zawieszają sobie wysoko poprzeczek, a ich głównym celem jest nabywanie doświadczenia. Nie inaczej jest u naszego gościa. – W tym sezonie chciałbym objechać, jak najwięcej zawodów, poznać sprzęt i zawsze walczyć na torze.

Karczewski na debiut w rozgrywkach ligowych będzie musiał poczekać do przyszłego sezonu, bowiem dopiero 23 lutego 2022 roku będzie świętował urodziny. Do tego czasu czeka go zatem jeszcze sporo startów, ale czy uważa, że byłby gotów do tego, aby wystartować, chociażby na najniższym pułapie ligowym już w tym roku? – Nie wiem, nie zastanawiałem się nad tym. Na pewno w przyszłym roku chciałbym startować w 2. Lidze Żużlowej.

Jakimi jednostkami silnikowymi dysponuje w tym roku zawodnik, który notuje już naprawdę niezłe wyniki w rozgrywkach do lat 21? – W tym sezonie posiadam silniki od pana Jarosława Krawczyka i tak jak już wspomniałem, od pana Flemminga Graversena.

Na co dzień „Franek” ma okazję współpracować z dwójką trenerów – Piotrem Świderskim, który prowadzi pierwszą ekipę Eltrox Włókniarza oraz ze Sławomirem Drabikiem, który zaangażowany jest w pracę właśnie z młodymi jeźdźcami. – Jestem bardzo zadowolony ze współpracy z trenerami i obydwóch traktuję tak samo.

Żużlowcy Eltrox Włókniarza zaliczyli mocny falstart w tegorocznej walce o Drużynowe Mistrzostwo Polski i po czterech spotkaniach mają oni na swoim koncie ledwie dwa punkty. Czy pierwsza czwórka jest jeszcze realna? – Uważam, że mamy silną drużynę i jesteśmy w stanie awansować do play-off.

Na koniec dodajmy, że przygoda kaliszanina z „czarnym sportem” oficjalnie rozpoczęła się od klasy 250cc, gdzie udało mu się m.in. wygrać Indywidualny Puchar Polski oraz zdobyć srebrny medal Indywidualnego Pucharu Ekstraligi. – Uważam, że jest wielu utalentowanych zawodników w tej klasie. Starty na tym zapleczu polecam każdemu, kto ze względu na wiek nie może jeszcze się ścigać na „pięćsetce”.

Korzystając z okazji, chciałbym bardzo podziękować: rodzicom, klubowi oraz moim sponsorom i wszelkim osobom, które mnie wspierają.

źródło: inf. własna

POLECANE

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.