Z Pit Bike’ów na żużel (1): Olivier Buszkiewicz (wywiad)
Olivier Buszkiewicz to 16-latek z Kościana. Swoją przygodę z motorsportem zaczynał od dyscypliny Pit Bike w 2019 roku. Startował w klasie stock 150 junior w zawodach off-roadowych. W sezonie 2020 wystartował na asfalcie i zajął 5. miejsce w Mistrzostwach Polski Pit Bike SM, brał udział również w Mistrzostwach Okręgu Bydgoskiego oraz Pucharze Polski Pit Bike SM.
30 marca Olivier Buszkiewicz zdał egzamin na licencję „Ż” i dołączył do kadry Unii Leszno. Ma już za sobą debiut w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów, gdzie na swoim macierzystym owalu udało mu się zebrać pierwsze szlify i punkty, a także pokonać pierwszych rywali – Kacpra Makowskiego i Kacpra Kłosoka (obaj PSŻ Poznań).
Julia Lewandowska (twojportalzuzlowy.pl): Jak zaczęła się Twoja przygoda z żużlem?
Olivier Buszkiewicz: – Moja przygoda z żużlem zaczęła się dwa lata temu, kiedy na Facebooku, Unia Leszno wraz z trenerem Romanem Jankowskim ogłosiła na wiosnę nabór do szkółki. Miałem obawy, czy w ogóle mam jakiekolwiek szanse, ponieważ w tamtym czasie, w wieku 14 lat, miałem 178 cm wzrostu. Udało się – trener dał mi szansę, więc pojawiłem się na pierwszym treningu i jeżdżę do dnia dzisiejszego.
Zanim dołączyłeś do szkółki, chodziłeś wcześniej na mecze jako kibic?
– Tak, chodziłem już od kilku lat oglądać zmagania na żywo. Pewnie dlatego skusiłem się spróbować, jak to jest. Chodzenie na żużel tak naprawdę zaczęło się od mojego wujka Mirona, który jest fanem Unii od kołyski. Co roku kupowaliśmy karnety i całą męską częścią rodziny regularnie oglądaliśmy mecze na Smoczyku.
– Odnosisz sukcesy w dyscyplinie Pit Bike. Najpierw był czarny sport, czy mini motocykle?
– W Pitbike51 Leszno trenowałem ostatnie dwa sezony techniki jazdy na mini motocyklach i startowałem w zawodach off-roadowych oraz na asfalcie. Speedway w sumie rozpoczął się chwilę wcześniej, a Pit Bike miał tylko stanowić wsparcie w rozwoju jazdy na motocyklu żużlowym. Chciałem się szybciej i intensywniej nauczyć panować nad motorem, dlatego równocześnie kształciłem się na żużlu, jak i Pit Bike’ach. Myślę, że z sukcesem, ponieważ na koniec marca udało mi się zdobyć licencję „Ż”. Pod koniec zeszłego sezonu również i w zawodach Pit Bike stanąłem kilka razy na podium.
– Zadebiutowałeś ostatnio w DMPJ, jakie masz wrażenia po pierwszych zawodach?
– Odczucia mam mieszane. Wiadomo, każdy chciałby lepiej wypaść w swoim debiucie, ale myślę, że mogę się cieszyć chociaż z tych pierwszych 4 punktów. Liczę, że z kolejnymi wyjazdami będzie lepiej. Dużo pracy jeszcze przede mną. Trzeba zebrać większe doświadczenie, a najlepiej jest robić to ścigając się na torze z innymi zawodnikami. Trening to jedno, ale rywalizacja na żywo daje najwięcej. Są emocje oraz lekki stresik, ale trzeba jechać i walczyć o jak najlepszą pozycje.
– Masz żużlowego idola?
– Tak, jest nim Emil Sajfutdinow. Imponują mi jego wyniki, styl jazdy, odwaga i akcje na torze.
– Twoje sportowe marzenie?
– Na pewno spróbować startów w PGE Ekstralidze, w końcu to marzenie każdego żużlowca – być częścią najlepszej ligi żużlowej na świecie. Póki co, wiele pracy przede mną i pierwszy rok nie będzie łatwy, frycowe trzeba zapłacić.
– Cele na sezon 2021?
– Chciałbym się pokazać z jak najlepszej strony w sporcie żużlowym. Wspomagać kolegów w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów czy indywidualnie zdobywać jak najwyższe pozycje we wszelkich turniejach młodzieżowych, w których będę mógł startować. Może się uda również zaistnieć w II lidze żużlowej w zespole Kolejarz Rawicz. Oczywiście chciałbym przejechać sezon bez kontuzji, bez większych awarii sprzętowych.
– Dziękuję za rozmowę!
– Również dziękuję!