Limit pecha Arged Malesa ma już chyba wykorzystany, jeszcze przed pierwszym meczem urazu nabawił się Victor Palovvara, a po meczu w Gdańsku liczba kontuzjowanych zawodników wzrosła do trzech! Dołączyli do niego Tobiasz Musielak i Sebastian Szostak, z tego względu klub zaczął szukać wzmocnień.

Ze względu na istną plagę kontuzji zarząd zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji. Nie chcieli oni jednak podejmować pochopnych decyzji i skrzętnie przeszukiwali rynek w poszukiwaniu najlepszego kandydata. Wśród plotek najbardziej przebijało się jedno nazwisko, które ewidentnie przypadło do gustu klubowi. Mowa o Francisie Gustsie, łotewskim diamencie z Betard Sparty, który rok temu miał gigantyczny wpływ na awans ebebe PSŻ-u do 1 Polskiej Ligi Żużlowej.

Transfer nie był prosty ze względu na koszta, działacze stanęli jednak na wysokości zadania, być może zdawali sobie sprawę z talentu jaki wykazuje Łotysz. Dzięki temu transferowi przetrzebione szeregi Arged Malesy powoli się uzupełniają, i to na prawdę o klasowych zawodników, bo takim bez wątpienia można określić Franicsa Gustsa. Jak się okazuje, ten transfer nie byłby możliwy bez pomocy osób z zewnątrz, gdyż klub sam nie posiadał środków na pozyskanie Łotysza.

Na pomoc ruszyli więc sponsorzy, o czym w rozmowie z portalem WP SportoweFakty wspomniał Waldemar Górski – prezes klubu: „Pomogły nam firmy Garcarek, Arged, Frukta i Gatner, a także kilku innych sponsorów. Wszystkim bardzo dziękujemy”. Widać więc gołym okiem, że wobec tego transferu pokładane są ogromne nadzieje. Czy młody diament z Wrocławia stanie na wysokości zadania i udowodni, że zasługuje na jazdę w PGE Ekstralidze?

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.