W poniedziałkowe popołudnie i wieczór rozegrane zostaną kolejne spotkania polskich lig żużlowych. Jedna z dwóch konfrontacji będzie z cyklu tych, które elektryzują, bowiem będzie to potyczka derbowa na pierwszoligowym froncie w Gnieźnie.

„Derby rządzą się swoimi prawami” – to jedna z najczęściej powtarzanych fraz w aspekcie żużlowych spotkań pomiędzy drużynami z tego samego regionu czy województwa. Swoje słynne derbowe spotkania ma województwo lubuskie (chodzi oczywiście o batalie gorzowsko-zielonogórskie), kujawsko-pomorskie (te odwieczne potyczki bydgosko-toruńskie), okresowo na żużlowej mapie goszczą także „derby Polski południowej”, w których mierzą się zespoły z Tarnowa i Rzeszowa.

Wielkopolska jako zagłębie klubów żużlowych (jest ich tutaj więcej niż w innych regionach naszego kraju) również często doświadcza takich meczów. Jednymi z częściej się powtarzających są spotkania drużyn z Gniezna i Ostrowa Wielkopolskiego. 2 sierpnia o godz. 18.00 na Stadionie Miejskim im. płk. Franciszka Hynka w Gnieźnie (czy też przy „W25”, jak po prostu nazywają tę lokalizację fani) „czarno-czerwoni” i „biało-czerwoni” spotkają się znów, i będzie to wyjątkowa okazja. Derby nr 50. Kiedy to zleciało?…

Pierwsze próby związane z meczami żużlowymi w Ostrowie Wielkopolskim to lata 1948-1952. Podobnie rzecz ma się z pierwszą stolicą Polski, gdzie Spółdzielczy Klub Sportowy „Start” zadebiutował w lidze w 1952 roku. Jednak aby spotkać się w ligowym pojedynku w ramach ówczesnej II (dziś I) ligi żużlowej, potrzebowały aż sześciu lat. Do tego historycznego wydarzenia doszło w 1958 roku, w tamtym sezonie dwa razy górą byli gnieźnianie: u siebie wygrali z rywalami w stosunku 44,5:31,5. Także na ziemi przeciwnika nie mieli sobie równych, jeszcze bardziej pokazując swoją dominację, pozwolili bowiem ostrowianom zdobyć zaledwie 20 punktów, sami uciekając z łupem w postaci 57 „oczek”.

Powikłane dzieje sportu żużlowego nad Ołobokiem sprawiły, że na następne derbowe emocje przyszło kibicom czekać aż dwadzieścia lat. Rywalizacja przebiegała w ramach II ligi, jednak zespoły te zajmowały przeciwne jej bieguny. Start bił się o najwyższe cele, Ostrovia należała do dolnej części tabeli. Stąd także tak zdecydowane wyniki rywalizacji w tamtym sezonie: 89:19 w Gnieźnie i 26:82 w „rewanżu”. Lekko ironiczny cudzysłów przy tym ostatnim wyrażeniu, bo trudno tu mówić o równej rywalizacji…

Po tym okresie doszło do kolejnej przerwy, na szczęście krótszej, bo zaledwie sześcioletniej. 1985 to rok, w którym znów można było pasjonować się walką tych zespołów. Start powrócił na drugoligowy front po najlepszym okresie w swojej historii, pięcioletnim pobycie wśród ówczesnej żużlowej polskiej elity, który zaowocował największym osiągnięciem w historii, brązowym medalem DMP z 1980 roku. Co ciekawe, w tym roku doszło do swego rodzaju przełomu, po raz pierwszy w potyczce na swoim terenie górą byli ostrowianie, i to w zdecydowany sposób (62:28). Ulica Wrzesińska pozostała bastionem „Orłów”, którzy wygrali tu 49:40.

W końcu spotkania zaczęły odbywać się w miarę regularnie, gdy kluby rywalizowały na tym samym ligowym poziomie. W 2000 roku miały miejsce dwa ciekawe zdarzenia związane z rywalizacją. Pierwszy interesujący fakt to taki, że po raz pierwszy doszło aż do czterech meczów tych drużyn w jednym sezonie – dwa miały miejsce w fazie zasadniczej, dwa kolejne w rundzie finałowej o miejsca 5-8. Druga ciekawostka to taka, że w tej finałowej potyczce dwa razy, w obu miastach, padł ten sam wynik: 49:41.

Inną pamiętną sytuacją był mecz zaplanowany na 22 lipca 2009, do którego jednak nie doszło. Ostrowski owal po opadach deszczu nie stanowił bezpiecznej areny dla walki zawodników, którzy solidarnie odmówili startu w zawodach. Stanowiska tego nie mógł poprzeć sędzia Marek Wojaczek, który ukarał drużyny obustronnym walkowerem. Kiedy sprawą zajęła się GKSŻ, „wyrok” wyniósł -40 punktów dla każdej z drużyn, gnieźnianom przypadł za to punkt bonusowy, ponieważ w pierwszym spotkaniu zwyciężyli 52:38. 2012 rok to jedno spotkanie i minimalna wygrana Startu, który po tym sezonie wracał pełen nadziei do żużlowej ekstraligi. W Ostrowie padło 44:46.

Lata 2013 i 2014 to kolejna przerwa, spowodowana różnicą lig. 4 czerwca 2015 drużyny ponownie walczyły o punkty, i znów górą w Gnieźnie był Ostrów, aż 62:28. Tamten sezon był szczególnie trudny dla zespołu z Pierwszej Stolicy, nic więc dziwnego, że tak wyglądały sprawy. Do rewanżu doszło 23 sierpnia 2015, i znów było to przykre dla Gniezna – 59:31. Nie było jeszcze wiadomo, że oto przypieczętowały się losy Startu, właśnie znikającego na rok z mapy Polski… Także dla Ostrowa zabrakło miejsca w liczących tylko dwie ligi rozgrywkach A.D. 2016.

Nowe otwarcie dla tych teamów to rok 2017, w którym zaczęły na gruncie II ligi. W pierwszej batalii Gniezno zmiażdżyło u siebie przyjezdnych 57:33, Ostrów także okazał się bardzo „gościnny”, wygrywając 46:44. Rok później Gniezno ścigało się ponownie na pierwszoligowych stadionach, Ostrów został w II lidze – czyli kolejna przerwa w spotkaniach. 2019 – 56:34 dla Ostrowa w 2.kolejce sezonu, remis w rewanżu w Gnieźnie. Trzeci remis w historii, po tym pierwszym z 2000 roku i walkowerze z 2009 roku. Runda finałowa zakończyła się bardzo podobnymi wynikami: 49:40 w Gnieźnie i 50:40 w Ostrowie, co sprawiło, że to ostrowianie wywalczyli miejsce w finale ligi w 2019 roku obok rybnickiego zespołu.

Ubiegły rok to wygrana Startu 54:36 w Gnieźnie i w takim samym stosunku w rewanżu w Ostrowie. Historia lubi się powtarzać, bo 25 maja w Ostrowie znów padł wynik 59:31 dla gospodarzy. A kto będzie górą teraz? Przekonamy się około godz.20.00.

Rywalizacja gnieźnieńsko-ostrowska w liczbach:
1. Jest to spotkanie nr 50 tych drużyn.
2. Najwyższa wygrana Startu Gniezno: 89:19 (1979)
3. Najwyższa wygrana zespołu z Ostrowa: 62:28 – taki wynik padł aż cztery razy w dziejach; w 1985, 2004, 2006 i 2015 roku
4. 27 razy górą było Gniezno, 19 razy Ostrów, padły trzy remisy. W Gnieźnie: 18 zwycięstw Startu, 1 remis, 5 wygranych Ostrowa.

Ciekawostka: łącznikiem między tymi drużynami był Adrian Gomólski, wychowanek Startu, reprezentujący tę drużynę w latach 2003-2007 i 2010, a Ostrów w latach 2008-2009, 2011-2012, 2014-2015. Mamy też łącznik zagraniczny -to Oliver Berntzon, od tego roku zawodnika Ostrowa, którego w zeszłym roku oglądaliśmy w gnieźnieńskich barwach.

POLECANE

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.