Był wielką nadzieją szwedzkiego żużla, a wielu wróżyło mu karierę pokroju nawet Tony’ego Rickardssona, Co zaskakujące, Anton Rosen po dobrych wynikach na młodzieżowym froncie późnij szybko zjechał z torów. Dlaczego i czym się zajmuje teraz?

Anton Rosen urodził się 21 sierpnia 1991 roku w Avescie. Bardzo szybko złapał żużlowego bakcyla i miał do tego sportu ogromną smykałkę. Nic więc dziwnego, że szybko został okrzyknięty cudownym dzieckiem szwedzkiego żużla, choć nigdy nie udało mu się stanąć na podium młodzieżowego czempionatu (najlepszym wynikiem w MIM Szwecji było 8. miejsce w 2010 roku). Sięgał za to po medale mistrzostw świata (brąz DMŚJ w 2012 roku w Gnieźnie) i mistrzostw Europy (dwa razy srebro – Holsted 2009 i Divišov 2010).

Konrad Cinkowski (twojportalzuzlowy.pl): Minęło już kilka lat odkąd zakończyłeś swoją żużlową karierę. Co słychać teraz u Ciebie?
Anton Rosen: Ostatnie zawody z moim udziałem odbyły się w 2016 roku. Teraz czuję się dobrze, żyję „normalnym” życiem, czyli pracuję, od siódmej do szesnastej, spędzam czas z moją dziewczyną oraz synem. W wolnym czasie staram się też jak najwięcej grać w hokeja i padla.

– Dlaczego zdecydowałeś się tak szybko skończyć karierę?
– Jest kilka powodów. Miałem kilka naprawdę ciężkich uderzeń w głowę i nadal nie czuję się w 100% sprawny. Walczyłem też z dosyć silnym niepokojem, a przez ostatnie trzy sezony nie znalazłem żadnej radości z rzeczy związanych z żużlem.

– A był pomysł, aby wrócić, czy to już zamknięty temat?
– Byłem już nawet bardzo bliski powrotu. Miałem oferty z niektórych klubów, ale nie mam już motocykli, więc byłoby to zbyt drogie dla mnie, aby zaczynać wszystko od nowa.

– A żużel obecnie jest obecny w twoim życiu w jakikolwiek sposób?
– Przez dwa lata był to dla mnie zamknięty rozdział, ale teraz lubię chodzić na stadion w moim domowym mieście, czyli w Aveście. Spotykam się z zawodnikami, mechanikami, oglądam mecze. Dodatkowo teraz także komentuję mecze Bauhaus-Ligan dla stacji C More.

– Byłeś jednym z najbardziej utalentowanych szwedzkich zawodników w ostatnich latach. Wielu przepowiadało ci wspaniałą karierę, wiele sukcesów… Co stanęło na przeszkodzie?
– No cóż… przede wszystkim myślę, że może miałem więcej talentu, niż dobrego sprzętu? Myślę, że nigdy nie miałem też takiej pewności siebie i nie wierzyłem, że jestem tak dobry, jak mówiono.

– Z perspektywy czasu uważasz, że mogłeś zrobić coś inaczej?
– Tak, kiedy teraz patrzę na lata wstecz i na moją karierę to na pewno lepiej bym sobie radził, gdybym mógł sobie lepiej zorganizować sponsorów. Przy większym wsparciu mógłbym zbudować większy team i zdobyć więcej, lepszych silników.

– Jak oceniasz swoją karierę?
– Miałem kilka dobrych sezonów, ale nigdy nie zaszedłem za daleko w Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów i żałuję, że nie zakwalifikowałem się tam.

– Kilka medali masz. Który z nich jest dla Ciebie najcenniejszy?
– Myślę, że złoty medal wywalczony z Piraterną Motala w 2013 roku w Elitserien. To był dla nas dobry rok i mieliśmy naprawdę fajny zespół.

– W latach 2010 – 2014 byłeś zawodnikiem Kolejarza Rawicz. Zdradź kulisy tego, jak zostałeś „Niedźwiadkiem”.
– To zasługa Sebastiana Skrzypczaka, mechanika Sebastiana Aldena, który załatwił mi ten kontrakt. Miałem wtedy 18 lat i przyjechałem spotkać się z ludźmi w klubie w styczniu 2010 roku i pokochałem wszystko, co z Rawiczem związane.

– I jak oceniasz czas spędzony w tym klubie?
– Naprawdę mi się podobało! W Rawiczu czułem się jak w domu, a Dariusz Cieślak bardzo wiele mi pomagał i był prawie, jak mój polski tata. Bardzo podobał mi się tamtejszy tor i te spotkania z kibicami.

– A przez te wszystkie lata miałeś oferty z innych klubów?
– Miałem kilka, ale nie pamiętam już kiedy i skąd. Zawsze lubiłem Rawicz i czułem, że wierzą tutaj we mnie, więc tak naprawdę nie chciałem stąd wyjeżdżać.

– Czy są jakieś sytuacje z twojej kariery, które szczególnie pamiętasz?
– Oj tak. Pamiętam, jak Rawicz wygrał mecz finałowy w Rybniku w sezonie 2012, a także, to co już opowiadałem, gdy z Piraterną w 2013 roku zdobyliśmy mistrzostwo Szwecji. W obu finałowych spotkaniach zdobyłem wiele punktów, więc czułem, że przyczyniłem się do tych zwycięstw. 

– Utrzymujesz jakiś kontakt z kolegami z polskich drużyn?
– Tak, mam dobry kontakt z Sebatianem Aldenem i zawsze, gdy spotykam kogoś z zespołu, to zawsze nam się dobrze rozmawia.

– Dziękuję za rozmowę. Chciałbyś coś dodać na koniec?
– Mam nadzieję, że sytuacja na świecie wróci wkrótce do normy, a ludzie będą mogli żyć normalnym życiem i oglądać spotkania przy pełnej frekwencji. Trzymajcie się!

POLECANE

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.