Niemiecka drużyna w obecnym sezonie zaliczana jest do faworytów do spadku, zawodnicy jednak nie zamierzają w łatwy sposób wypuścić 1 Polskiej Ligi Żużlowej. Swoje ambicje potwierdzili w Łodzi, gdzie co prawda ulegli miejscowemu Orłowi 40:50, jednak pokazali po sobie pozytywne wrażenie.

H.Skrzydlewska podchodziła do tego starcia z podniesionymi głowami, bowiem w poprzedniej kolejce udało im się pokonać na wyjeździe ebebe PSŻ. Goście natomiast musieli przełknąć gorycz porażki po wysokiej przegranej na własnym owalu z Arged Malesą. Nastroje w obu obozach były więc skrajnie odmienne, a „Diabłom” z Landshut nie dawano większych szans na pokonanie miejscowej ekipy. Żużel nie takie pisał jednak scenariusze, co potwierdzić miała pierwsza seria zawodów.

Pierwsze biegi niedzielnych zawodów przyniosły sensacyjne rezultaty, gdy wydawało się, że to gospodarze od początku rozpoczną ucieczkę, nic bardziej mylnego. Pierwsza seria zakończyła się bowiem… dwupunktową przewagą gości z Niemiec. Taki stan rzeczy nie trwał jednak zbyt długo, bo gospodarze odpowiedzieli dwoma mocnymi uderzeniami po przerwie na równanie i tym samym wyszli na prowadzenie sześcioma „oczkami”. Taka przewaga utrzymywała się do końca trzeciej serii, kiedy gospodarze wyprowadzili kolejne ciosy.

Dzięki podwójnie wygranemu biegowi numer jedenaście gospodarze zaczęli coraz bardziej uciekać rozpadającym się gościom. W drużynie z Niemiec brakowało bowiem trzeciego dobrze punktującego zawodnika. Wtedy prawdopodobnie byliby w stanie nawiązać równorzędną walkę. Ostatecznie różnica punktowa nie uległa już zmianie, mimo, że czternasty bieg zakończył się wygraną gospodarzy. W ostatniej gonitwie goście jednak powrócili do statusu quo, pozostawili po sobie jednak dobre wrażenie.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.