Menedżer MF Trans Landshut Devils: „To doświadczenie się przyda”.

  Z pewnością ich awans odbił się szerokim echem, każdy jako murowanego faworyta wymienia OK Bedment Kolejarza Opole, oni jednak sprawili niespodziankę. Teraz drużyna przygotowywuje się do jazdy w Polsce, o czym opowiedział w rozmowie z portalem polskizuzel.pl menedżer drużyny Sławomir Kryjom.

Niemiecka drużyna odjechała już trzy sparingi, dały one ogląd trenerowi na możliwości drużyny, pojawiają się już pierwsze pewne punkty drużyny. Menedżer nie odkrywa jednak kart, wciąż  nie podjął on decyzji co do składu na inauguracyjne spotkanie z Abramczyk Polonią, która jest faworytem rozgrywek:

Wiem tyle, że zawodnicy kreowani na liderów naszego zespołu są w dobrej dyspozycji. I z tego jesteśmy oczywiście zadowoleni. Co do ostatecznego kształtu na pierwszy mecz, to odpowiedź dadzą treningi, jakie będziemy mieli w ten weekend w Landshut.

– powiedział Kryjom.

W inauguracyjnym sezonie w 2. Polskiej Lidze Żużlowej z bardzo dobrej strony pokazał się nieznany bliżej polskim kibicom zawodnik – Norick Bloedorn. Zachwycał on swoją jazdą wielu kibiców często pokonując bardziej doświadczonych kolegów z ogromną bezczelnością. Pierwsze sparingi nie były jednak dla niego zbyt udane, menedżer MF Trans Landshut uspokaja:

Ja wiem, gdzie leży problem. Tu chodzi tylko i wyłącznie o dopasowanie silników, które on właśnie otrzymał. Jeden dostał tuż przed meczem z drużyną U-24 Fogo Unii Leszno. On nawet nie miał okazji na tym silniku potrenować. Dlatego nie miał szybkości, do której nas przyzwyczaił. Jednak on ma być i będzie liderem naszej formacji juniorskiej.

– zapewnił.

Niemcy mieli okazję zmierzyć się z trzema drużynami, dwoma z najniższej ligi i drużyną U-24 z Leszna. Udało im się wygrać jedynie starcie z zawodnikami „Byków”. Żadna drużyna z eWinner 1. Ligi nie chciała podjąć rękawicy, Kryjom ma pewną teorię na ten temat:

Nie było jednak żadnej szansy na to, żeby dostać się na tor, któregoś z pierwszoligowców. Nikt nie chciał odkrywać przed nami kart, dlatego to musiało wyglądać tak, jak wyglądało. Nie ma jednak powodów do narzekać, bo jeździliśmy na trzech różnych torach o innej geometrii czy długości. Był tor krótki, techniczny, ale też średni i szeroki oraz długi. To doświadczenie się przyda.

– zakończył.

Wojciech Jagodziński