Pardubicki tryptyk
Co roku, z początkiem października, nieco ponad 90-tysięczne Pardubice stają się centrum żużlowego świata. W tym roku obowiązującym motywem oraz kolorem będzie złoto. Dyktatorzy mody nazwaliby ten kolor „mistrzowskie złoto”. W końcu przez trzy kolejne dni to ta barwa będzie dominować.
Mamy także iście majówkową pogodę, te trzy dni można więc śmiało nazwać październikową pardubicką majówką. Najpierw, w piątkowy wieczór 1 października, jak ma to miejsce ostatnimi laty, to tutaj poznamy indywidualnego mistrza świata juniorów A.D. 2021. Czy po raz kolejny będzie to Polak?
Liderem klasyfikacji przejściowej jest przecież aktualnie Jakub Miśkowiak, zajmujący trzecie miejsce Wiktor Lampart traci do niego osiem punktów. Szansę na kolejny tytuł dla swojego kraju ma także Mads Hansen. Potwierdza to dominację tych dwóch krajów w ostatnich edycjach oraz całej historii tych zmagań. W końcu to Polacy najczęściej zdobywali to trofeum (14 razy), na drugim miejscu w zestawieniu wszech czasów dzierżą wspólnie Dania oraz Australia (po 7 triumfów).
Następnie, 2 października, 47. edycja zmagań o Zlatą Stuhę, czyli Złotą Wstęgę, juniorskie trofeum, które początkowo było imprezą wyłącznie krajową. Wygrywali je tacy czechosłowaccy zawodnicy jak Antonin Kasper junior, Lubos Tomicek, Jan Holub czy Zdenek Schneiderwind, dwukrotny złoty medalista Europy na torze trawiastym. Od 1991 roku zawody „otworzyły się” na świat, zaczęli w nich startować żużlowcy z całego świata. Pierwszym zagranicznym zawodnikiem z tym trofeum na koncie został w 1993 roku Brytyjczyk Ben Howe, a po nim cała plejada późniejszych zagranicznych gwiazd, zarówno tych z triumfami juniorskimi, jak i tych z późniejszej światowej czołówki „dorosłego” żużla”.
Efektowne trofeum trafiało między innymi w ręce Lee Richardsona, Andreasa Jonssona, Martina Vaculika czy Taia Woffindena. Pierwszym Polakiem na podium Zlatej Stuhy został w 1998 roku Krzysztof Cegielski (drugie miejsce), później swoje dołożyli także Roman Chromik, Adrian Miedziński czy Grzegorz Zengota. Pierwszym polskim zwycięzcą został Krystian Pieszczek (2014), w dwóch ostatnich latach w jego ślady szli młodsi koledzy z reprezentacji, Mateusz Bartkowiak i Jakub Miśkowiak. Co ciekawe, w erze międzynarodowej Zlatej Stuhy nigdy nie zdarzyło się, by ten sam zawodnik wygrał zawody dwa razy z rzędu lub w różnych latach. Każdy z triumfatorów ma na koncie pojedyncze zwycięstwo.
I w końcu… ukoronowanie maratonu nastąpi w niedzielę, 3 października w samo południe. Królowa pardubickich turniejów, najstarsze prawdopodobnie wciąż rozgrywane zawody na świecie, czyli Zlata Prilba Mesta Pardubice. Pierwsza edycja odbyła się już w 1929 roku. Wtedy zwycięstwem Zdenka Pohla rozpoczęła się piękna, kontynuowana do dziś (choć z przerwami) tradycja z niemniej efektowną oprawą wizualną, do której zaliczają się między innymi piękne wieńce dla pierwszej trójki czy „tytułowy” Złoty Kask. I tutaj w historii nie brakowało gwiazd na stopniach podium: dwukrotnie wygrywał jeden z najlepszych zawodników w historii Związku Radzieckiego Igor Plechanow, Ove Fundin, Jeremy Doncaster czy Erik Gundersen.
Prawdziwymi rekordzistami pod względem liczby wygranych turniejów są Tony Rickardsson (1992, 1993, 1995), Leigh Adams (1999-2001, 2004), Jiri Stancl (1974, 1976, 1978, 1981, 1982) i wreszcie Ole Olsen, aż siedem razy przywdziewający kask w złotym kolorze (1970-1972, 1977, 1979-1980). I reprezentanci Polski wtrącili tu swoje trzy grosze: dwa razy najlepszy był Rune Holta (2009 i 2011; był także drugi w 2007, 2016 i 2017), a w 2012 roku Grzegorz Walasek. Trzy ostatnie edycje to dominacja Jasona Doyle’a. którego zobaczymy też w tegorocznej edycji, prosto ze zmagań w GP w Toruniu. Oprócz niego zobaczyć będzie można innych „Aussies”: braci Holder, Maxa Fricke i Brady Kurtza. Pokażą się też Adam Ellis, Niels Kristian Iversen czy Anders Thomsen. Nie zabraknie biało-czerwonych: Patryka Dudka, Rune Holty, Jakuba Jamroga oraz Bartosza Smektały.