Żużlowe Euro (1): Od Brhela do Lamberta, od Buska do Birkemose
Już w piątek 11 czerwca o godz. 21.00 piłkarze Turcji i Włoch zagrają na Stadio Olimpico w Rzymie mecz otwarcia kolejnych w historii Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Gorsi nie będą także żużlowcy, którzy dzień później, w sobotę, o 19.30 na Stadionie Miejskim im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Bydgoszczy rozpoczną zmagania o tytuł najlepszego zawodnika Starego Kontynentu.
Indywidualne Mistrzostwa Europy
Następnie dwa tygodnie później udadzą się do niemieckiego Güstrow, 3 lipca do Gdańska, 10 lipca cały cykl zakończymy w Rybniku. Kto okaże się najlepszy w tym roku? Czy ponownie będzie to Robert Lambert? Czy ktoś z faworytów? Czy czeka nas niespodzianka? Zanim się tego dowiemy, przyjrzyjmy się indywidualnym rozgrywkom żużlowym seniorów i juniorów z „Europą” w nazwie.
Zacznijmy od bezpośredniego „przodka” cyklu SEC, a więc Indywidualnych Mistrzostw Europy. Te rozgrywki pod patronatem Europejskiej Unii Motocyklowej UEM po raz pierwszy zagościły w żużlowym kalendarzu dwadzieścia lat temu. 26 sierpnia 2001 roku w belgijskim Heusden-Zolder historycznym, pierwszym czempionem został czeski zawodnik Bohumil Brhel, notując wynik 14 punktów. Już w tej pierwszej odsłonie kibice mogli oglądać Polaków: Mariusza Staszewskiego, Krzysztofa Cegielskiego, Piotra Winiarza, Artura Pietrzyka i Tomasza Jędrzejaka. Jako naród zaczęliśmy występy ambitnie: Staszewski (13 punktów) i Cegielski (12+3) zameldowali się na podium za plecami Brhela, Winiarz z ośmioma uplasował się na siódmym miejscu, Pietrzyk zdobył sześć, co wystarczyło na osiągnięcie dwunastej lokaty, Jędrzejak mając oczko mniej uplasował się stopień niżej w klasyfikacji. Tak to wyglądało w tym pierwszym finale, którego uczestnicy z pewnością nie zdawali sobie sprawy, że oto zaczyna pisać się nowy rozdział historii czarnego sportu.
Rok później, w sobotę 21 września 2002, kandydaci do tytułu najlepszego spotkali się w Rybniku. Ponownie dwóch naszych rodaków pojawiło się na podium, znów nie dla nas złoto. To przypadło w udziale Magnusowi Zetterströmowi (12+3). Krzysztof Kasprzak (12+2) musiał zadowolić się drugim miejscem, a Rafał Szombierski (11+3) trzecim. Pojawił się tam także Mariusz Węgrzyk, wówczas związany z RKM Rybnik, jednak znajomość toru nie wystarczyła i ostatecznie jego wynik to dziesiąte miejsce.
Reguła dwóch Polaków na podium utrzymała się także rok później w czeskim Slanym. 30 sierpnia 2003 to data, która była również ważna z innego powodu: zapisała się złotymi zgłoskami w annałach. Już w trzeciej edycji IME doczekaliśmy się „swojego” mistrza. Dzięki Krzysztofowi Kasprzakowi podczas dekoracji zgromadzeni kibice mogli usłyszeć „Mazurka Dąbrowskiego”. Srebrny medal odebrał Sławomir Drabik, brązowy natomiast mistrz sprzed roku, „Zorro”.
Rok później w Holsted Polakom się nie poszczęściło, całe podium zajęli przedstawiciele innych nacji: Matej Žagar, Matej Ferjan i Hans Andersen. Nasi ówcześni reprezentanci: Jacek Krzyżaniak, Krzysztof Jabłoński, młodziutki, bo zaledwie dwudziestoletni wówczas Janusz Kołodziej i Andrzej Huszcza zajęli dalsze miejsca-najlepsze Krzyżaniak, piąte.
Na przestrzeni lat model rozgrywania IME ewoluował. Sito selekcyjne gęstniało. W 2005 roku wyewoluował model, stosowany z powodzeniem w późniejszych latach: trzy rundy kwalifikacyjne (wtedy: Debreczyn, Terenzano i Lwów) i trzy turnieje półfinałowe (wtedy w Stralsund, Miskolcu i fińskim Seinajoki). Dopiero wyselekcjonowana w tym trybie szesnastka spotkała się w finale w Lonigo. Ponownie nie oglądaliśmy wśród najlepszej trójki Polaka, triumfatorem był Jesper B. Jensen (obecnie Monberg).
Jeden z najpiękniejszych dni w sportowej karierze Krzysztofa Jabłońskiego to zapewne 1 października 2006. Wówczas to on został koronowany najlepszym żużlowcem w Europie, wicemistrzostwo zdobył Grzegorz Walasek. Pozostali triumfatorzy to Jurica Pavlic (2007), Matej Žagar (2008), Renat Gafurow (2009). W Tarnowie 25 września 2010 znów polskie powody do radości: zatriumfował Sebastian Ułamek, do tej pory drugi (2007). Rok 2011 (zwycięzca Grigorij Łaguta) to drugie miejsce Tomasza Gapińskiego, 2012, kiedy wygrywał Aleš Dryml, przyniósł drugie miejsce Roberta Miśkowiaka.
2013 rok to rewolucja, zmiana formatu na SEC i zmiana sposobu wyłaniania mistrza: o tytule decydować będą punkty zdobywane podczas czterech turniejów finałowych. Pierwszym czempionem tej formuły został Martin Vaculik. A po nim następni: dwukrotnie Emil Sajfutdinow (2014-15), Nicki Pedersen, Andrzej Lebiediew, Leon Madsen, Mikkel Michelsen i Robert Lambert. Zła wiadomość dla tego ostatniego: tylko raz mistrzowi udało się obronić tytuł.
W sobotę – 12 czerwca ruszy kolejny rok rywalizacji. Pierwsza runda na torze w Bydgoszczy.
Indywidualne Mistrzostwa Europy Juniorów
Krótko w żużlowym kalendarzu funkcjonowały „pierwsze” Indywidualnie Mistrzostwa Europy Juniorów. W 1977 roku pojawiła się pierwsza edycja dla zawodników do 21 lat. Pierwszym triumfatorem w finale w Vojens został Alf Busk. Pojawili się tam też Mariusz Okoniewski i Andrzej Huszcza. W 1987 roku w Zielonej Górze srebro zdobył Piotr Świst. Rok później wydarzenie to „otwarto na świat” i przekształcono w Indywidualne Mistrzostwa Świata Juniorów, tak dobrze znane dziś.
Jednak „nowe otwarcie” tej imprezy w formacie U-19 nastąpiło w 1998 roku i trzeba przyznać że Polacy dużo do niej wnieśli: dwukrotnie mistrzem był Rafał Okoniewski (Krško 1998, Gniezno 1999), po jednym razie Łukasz Romanek (Pardubice 2001), Karol Ząbik (Mšeno 2005), Artur Mroczka (Stralsund 2008), obaj bracia Pawliccy (Przemysław – Tarnów 2009, Piotr – Lublana 2011) czy Bartosz Zmarzlik (Opole 2012). Spoza grona Polaków zasłużyli się tak dobrze znani dziś „rajderzy” z najwyższej półki jak Matej Žagar (Daugavpils 2002), Kenneth Bjerre (Pocking 2003), Antonio Lindbäck (Rybnik 2004) , a także Nicolai Klindt (Częstochowa 2007).
2013 rok to tak jak w przypadku „dorosłych” IME mała rewolucja. Powrócono bowiem do formuły U-21. W rozgrywanym w Güstrow pierwszym finale w nowym kształcie najlepszą formę zaprezentował Mikkel Michelsen. To Duńczycy w najnowszej historii cyklu od 2013 roku najczęściej, bo trzykrotnie odbierali trofeum. Dwa razy sztuka udała się Polakom (2018 – Dominik Kubera, rok później Wiktor Lampart), po jednej wygranej zapisali na swoim koncie Czesi (Václav Milík w 2014), Francuzi (Dimitri Bergé w 2016) i Brytyjczycy (wciąż jeszcze urzędujący Robert Lambert).
Pokazuje to rozkład sił we współczesnym młodzieżowym żużlu. Próżno szukać wśród mistrzów Szweda, ostatnim był Dennis Andersson w 2010 roku. Jaskółką zmian może być brązowy medal Alexandra Woentina zdobyty w ubiegłym sezonie w Gdańsku. Duńczycy z kolei w 2020 roku cieszyć się mogli z wygranej kolejnej swojej młodej nadziei, Marcusa Birkemose. Na niższych stopniach podium widywaliśmy jeszcze innych młodych reprezentantów Polski, którzy dziś, jako dorośli są elitą reprezentacji Polski: Macieja Janowskiego, Patryka Dudka, Tobiasza Musielaka.
W 2021 roku wracamy do systemu „poniżej 19 lat”. Młodzi kandydaci na mistrzów spotkają się w Rydze 7 sierpnia. Za nimi już półfinał w Nagyhalász (skład podium: Ernest Matjuszonok, za nim Mateusz Cierniak i Karol Żupiński, nasze najmłodsze nadzieje). O tym, kto pojedzie w ryskim finale, zdecydują jeszcze półfinały w Holsted (19 czerwca) i Divišov (26 czerwca). Która z nacji, który zawodnik będzie się cieszyć z końcowego zwycięstwa? By poznać rozwiązanie tej zagadki, musimy uzbroić się w cierpliwość.
Statystycznie: spośród młodzieżowych indywidualnych mistrzów Europy swoje osiągnięcie jako dorośli powtórzyli: Matej Žagar, Mikkel Michelsen i Robert Lambert. Żadnemu z zawodników nie udało się (jeszcze; droga jest otwarta) zostać mistrzem świata seniorów. „Komandosa ze Słowenii” i „Lambo” zobaczymy w tegorocznym cyklu Speedway Grand Prix, a wówczas kto wie?… Mikkel Michelsen na swoją szansę w najlepszej szesnastce świata musi jeszcze poczekać.
Brawo – ciekawy i znakomity artykuł. Dziękuję !
Bardzo dziękuję! Własny pomysł, i wykonanie też jak najbardziej własne. Taka opinia spod klawiatury fachowca jest bezcenna.