Celem jest zawsze mistrzostwo, ale musi być realistą
Mimo, że Martin Haarahiltunen od feralnego wypadku, który miał miejsce rok temu podczas oficjalnego treningu przed IME w Tomaszowie Mazowieckim, nie startował w żadnych zawodach, można było go spotkać na Arenie Lodowej. Przyjechał w roli mechanika Jimmy’ego Hörnella.
„Haara” był jednym z faworytów ubiegłorocznego finału IME także rozgrywanego w Tomaszowie Mazowieckim. Niestety, podczas jazd treningowych upadł i złamał rękę, co wykluczyło go ze sportu na rok.
Zaczyna się poprawiać. W październiku usunięto mi już blachy z łokcia.
Sympatyczny Szwed powoli kończy rekonwalescencję i przymierza się do rozpoczynającego się sezonu. W momencie publikacji tego tekstu (rozmowa została przeprowadzona 4 grudnia) powinien być już po pierwszych treningach, o czym mówi z nieskrywanym entuzjazmem.
Tak, tak, tak! Będę jeździł! Otrzymałem dziką kartę na Indywidualne Mistrzostwa Świata, więc zmierzam ku temu. Treningi rozpocznę gdy tylko powrócę stąd do domu. Mamy przygotowany tor na stadionie, więc nie musimy korzystać z jezior.
Pochodzący z dalekiego Örnsköldvik zawodnik z chłodną głową podchodzi do pierwszego po rocznej przerwie sezonu. Wie, że jego organizm nie odzyskał pełnej sprawności po kontuzji.
Zawsze celem jest mistrzostwo, ale muszę być realistą. Zobaczymy… Naprawdę ciężko mi powiedzieć. Dużo zależy od siły w mojej ręce. Na ten moment nie mam jej zbyt wiele. Do tego sezonu podchodzę nieco luźniej niż zazwyczaj, ale zawsze dążę do wygranej.
Choć, Szwed z lapońskimi korzeniami nie może mieć dobrych wspomnień związanych z tomaszowską Areną Lodową, bardzo pozytywnie wypowiada się o polskich organizatorach i całej otoczce zawodów.
Tomaszów nie był dla mnie szczęśliwy w zeszłym roku. Zapomniałem zabrać ochraniacz na łokieć (śmiech). Wówczas był to pierwszy raz organizatorów i musieli się wiele nauczyć. Tym razem lód był bardzo dobry, kosmetyka toru również. Park maszyn wciąż jest trochę zbyt mały, ale oni się uczą i sądzę, że wykonują kawał dobrej roboty.
W tym roku park maszyn usytuowano na zewnątrz obiektu, w specjalnie na ten cel, rozstawionych namiotach. Takie prowizoryczne, ogrzewane hangary stosuje się podczas zawodów w Czechach czy Skandynawii. Przed rokiem park maszyn był rozstawiony na wzór żużla, tuż przy torze. Choć to rozwiązanie nie jest konwencjonalne dla wyścigów na lodzie, Martin odniósł się do niego pozytywnie.
Podobało mi się! To było fajne! (śmiech) Tak jak mówiłem, cały czas się uczą. Stadion jest świetny, wszyscy są szczęśliwi.
Podczas zawodów w Tomaszowie krążyła informacja, że kolejny finał IME zostanie rozegrany na Torze Lodowym Błonie w Sanoku. W tym momencie wiemy już, że po raz trzeci z rzędu odbędzie się w Tomaszowie Mazowieckim i będzie miał miejsce 19 marca 2022r. Haarahiltunen zapewnia, że w końcu będzie można zobaczyć go na torze.
Do zobaczenia na kolejnym finale Mistrzostw Europy!