ROW Rybnik po fatalnym początku sezonu zaczął łapać wiatr w żagle. Po przegranej w Landshut na własnym owalu udało im się zdobyć punkt bonusowy, w tę sobotę natomiast pokonali H.Skrzydlewską Orła na jej własnym stadionie. Dla łodzian to kolejna, bardzo dotkliwa porażka, dodatkowo okupiona kontuzjami.

Łodzianie nie potrafią wygrać spotkania od feralnego meczu w Ostrowie, wygranym przez nich 26:21. Od tamtej pory notują oni same porażki, niektóre wręcz zawstydzające. Niestety, sytuacja H.Skrzydlewskiej Orła nie poprawi się po sobotnim spotkaniu. Tym razem lepsza okazała się ekipa z Dolnego Śląska, która ewidentnie jest obecnie na fali i poważnie zaczyna myśleć o fazie play-off.

Spotkanie rozpoczęło się fatalnie, już w drugim biegu koszmarny karambol zaliczyli juniorzy obu stron. Z nawierzchnią toru zapoznał się Trześniewski, Dul i Sroka. Ten trzeci ucierpiał najbardziej i nie wystąpił już w spotkaniu. Został odwieziony do szpitala na dalsze badania. Jak się okazuje, to nie był koniec złych informacji dla łodzian, którzy po pierwszej serii przegrywali sześcioma oczkami.

W drugiej serii startów goście wciąż budowali przewagę, na domiar złego ekipa H.Skrzydlewska Orzeł straciła kolejnego zawodnika. W biegu kończącym serię z torem, po bardzo ambitnej walce, zapoznali się Patrick Hansen i Tomasz Gapiński. Niestety, ten drugi okupił to kontuzją, pierwsze badania mówiły o złamaniu w okolicach nadgarstka. Kolejny poważny cios dla ekipy Witolda Skrzydlewskiego.

Druga faza zawodów zapowiadała więc dominację ekipy ROW-u, wydawał się to potwierdzać bieg numer osiem, który wygrali podwójnie. Później przyszły jednak dwa remisy, które mogły się zakończyć wygranymi gospodarzy. Udaremnili to kapitalni Hansen i Kurtz, którzy mijali rywali jak tyczki i pokazali, że dziś rybniczanie czują się w Łodzi bardzo pewnie. W międzyczasie dowiedzieliśmy się z anteny Canal +Sport 5, że Jakub Sroka najprawdopodobniej nie ma żadnych złamań, mimo to uda się do szpitala.

Osłabieni łodzianie z każdym kolejnym biegiem coraz bardziej odstawali, tracąc kolejne punkty.W ostatniej serii zasadniczej zawodów przewaga przyjezdnych wyniosła już czternaście „oczek”. Orzeł był na kolanach, wystarczy powiedzieć, że pierwsza trójka u łódzkiego seniora pojawiła się w… trzynastej gonitwie. Skutkowało to dystyngowaniem do biegu czternastego Grygolca i Dula, którzy jednak nie mieli szans z Zagarem i Hansenem a przewaga wzrosła do osiemnastu punktów, pogrom.

Swoją dobrą dyspozycję potwierdzili w ostatniej gonitwie wygrywając 4:2. Dzisiaj na torze w Łodzi mieliśmy więc jednostronne spotkanie. Być może gospodarze mieliby większe szanse na zwycięstwo gdyby nie stracili Tomasza Gapińskiego? Możemy jedynie dywagować, prawda jest jednak taka, że dzisiaj łodzianie wyglądali na własnym owalu fatalnie. Szykuje się poważna rozmowa z Witoldem Skrzydlewskim, który pewnością nie popuści po takim blamażu.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.