Špela Rogelj: Żużel ma zupełnie inny format rywalizacji niż skoki narciarskie (wywiad)
Inauguracja PGE Ekstraligi za pasem, zakończenie sezonu w skokach narciarskich jeszcze bliżej. W czasie krótkiej przerwy przed zakończeniem sezonu w Niżnym Tagile i Czajkowskim chwilę czasu znalazła dla nas… Špela Rogelj. Niespełna dwudziestosiedmioletnia zawodniczka jest znana jako jedna z czołowych skoczkiń na świecie.
Jej największym pucharowym osiągnięciem jest zajęcie 4. miejsca w klasyfikacji generalnej w sezonie 2014/2015. Pięć razy stanęła na podium zawodów Pucharu Świata — Lillehammer 2014 (1. miejsce), Sapporo 2015 (3. miejsce), Zaō 2015 (3. miejsce), Hinzenbach 2015 (3. miejsce) oraz Ljubno 2016 (3. miejsce). W lutym bieżącego roku wraz z koleżankami z kadry zdobyły srebrny medal na Mistrzostwach Świata w Oberstdorfie.
Ale skąd wzięła się Špela na portalu żużlowym? Zawodniczka od wielu lat interesuje się czarnym sportem. Miała nawet okazję oglądać zawody Grand Prix w Krško. Jak wspomina, często ogląda mecze żużlowe w polskiej telewizji, a prywatnie zna się z Matejem Žagarem, który jest jej… No właśnie. Zapytaliśmy ją o to, bo są różne wersje.
Julia Żurakowska (Twój Portal Żużlowy): Na początku chciałabym zapytać o minione Mistrzostwa Świata w Oberstdorfie. Pani tam była i trenowała, ale nie została powołana do startu w kwalifikacjach. Jaki był powód Pańskiej nieobecności?
Špela Rogelj: Cóż, na Mistrzostwach Świata możemy powołać cztery osoby, a cztery moje koleżanki z drużyny były lepsze ode mnie na treningu. Trudno było się przystosować na jednym oficjalnym treningu, ale i tak moje skoki były dobre na wysokim poziomie i to jest również powód, dla którego dostałam szansę w zawodach drużynowych.
– Racja, ogromne gratulacje za drugie miejsce w konkursie drużynowym! Jeśli dobrze pamiętam, jest Pani drugą najstarszą zawodniczką w kadrze na tej sezon. W tym czasie młode zawodniczki zaczęły odnosić sukcesy — na przykład Ema Klinec, która została Mistrzynią Świata na małej skoczni lub Nika Križnar, która jest liderką Pucharu Świata. Młodziutka Nika Prevc także prezentuje się na wysokim poziomie. Jako jedna z najbardziej doświadczonych zawodniczek, czy daje Pani rady dziewczynom? Widzi Pani w nich przyszłe liderki, takie jak Sara Takanashi, czy myśli Pani, że to raczej krótki okres tak dobrych skoków?
– Jeśli o coś zapytają, to oczywiście mówię im swoją opinię, pomagam im tak bardzo, jak tylko mogę. Myślę, że taka dominacja jak Sary w ostatnich latach już się nie powtórzy. Moim zdaniem nasz zespół jest silny i co roku nasi młodzi będą na szczycie.
– Mimo że jest Pani jedną ze starszych zawodniczek, ma Pani mniej niż dwadzieścia siedem lat. Według mnie to dość młody wiek, szczególnie kiedy Pańskie skoki wciąż są na wysokim poziomie. Niemniej, wiem, że chce Pani zakończyć swoją karierę za dwa lata. Jaki jest powód Pańskiej decyzji?
– Nadal podoba mi się mój sport, uwielbiam trenować i rywalizować, ale są też inne rzeczy w życiu, które najczęściej mają miejsce podczas przerwy w karierze sportowej.
– Rozumiem. Z tego co wiem, jest Pani ze sportowej rodziny. Kuzyn, Urban, także trenuje skoki narciarskie. Co prawda, nie ma on takich osiągnięć jak Pani, ale jest cztery lata młodszy. Swoją drogą, dziś (rozmowa przeprowadzona 14 marca – dop. aut) są jego urodziny! Jak to jest, kiedy dwie osoby w rodzinie uprawiają ten sam sport? Czy czuła pani presję, chęć bycia lepszym od kuzyna, czy nie skupiałaś się na tym?
– To prawda. On również trenował skoki narciarskie, ale kilka lat temu zakończył karierę. Nie, nigdy nie czułam presji. To było naprawdę fajne mieć innych członków rodziny, którzy trenowali ze mną. Zawsze marzyłam, żeby razem wystartować w Pucharze Świata, ale to się nigdy nie zdarzyło. Mimo to jestem bardzo dumna z Urbana za skoki na mamuciej skoczni narciarskiej w Planicy.
– Wiem także, że interesuje się Pani żużlem. Niektóre źródła podają, że Matej Žagar jest twoim kuzynem, inne z kolei, że tylko kolegą. To kim jest tak naprawdę?
– Jest przyjacielem naszej rodziny. Mój tata jest jego sponsorem od wielu, wielu lat.
– Dobrze wiedzieć. W najbliższym sezonie Matej będzie jeździł dla klubu z Zielonej Góry. Prywatnie jestem z Gorzowa, a te dwie drużyny są do siebie raczej wrogo nastawione. Czy w skokach dzieje się coś takiego, że między drużynami z danych miast jest większa rywalizacja niż z resztą?
– Cóż, żużel ma zupełnie inny format rywalizacji niż skoki narciarskie. Tak naprawdę nie mamy konkursów między miastami.
– Czyli macie zespoły, takie jak Smučarski Klub Triglav Kranj albo Smučarski skakalni klub Ilirija, ale nie ma rywalizacji między zespołami, wyłącznie indywidualnie, tak?
– Dokładnie tak.
– Oba sporty są bardzo niebezpieczne i wymagają dużo odwagi, ale wydaje mi się, że zwykłemu człowiekowi łatwiej jest usiąść na motocyklu i przejechać kilka metrów niż skoczyć ze skoczni, chociażby takiej K10. Gdyby miała Pani okazję, chciałaby Pani spróbować jazdy na motocyklu żużlowym? A może miała Pani już taką możliwość?
– Sądzę, że dla zwykłego człowieka łatwiej jest usiąść na motorze i przejechać kilka metrów. Oczywiście wejście w łuk na żużlu musi być dużo trudniejsze. Wyjazd na skocznię narciarską dla zwykłej osoby wiąże się z dużym prawdopodobieństwem, że dozna kontuzji z powodu specyfiki naszego sprzętu. Nie jeździłam jeszcze na żużlu, ale jeździłam na motocrossie. Raczej zostawię to profesjonalistom.
– Na koniec chciałbym zapytać o przyszłość słoweńskiego żużla. Matej to 18-krotny mistrz Słowenii i wybitny zawodnik, ale nie można zaprzeczyć, że nie jest on najmłodszym żużlowcem. Widzę, że chętnych do trenowania skoków jest sporo i coraz młodsi skoczkowie debiutują w zawodach. Wręcz przeciwnie wygląda to w żużlu. Wciąż jest kilku całkiem dobrych zawodników, takich jak np. Ivačič czy Škorja, ale ten pierwszy również nie jest pierwszej młodości. Czy z perspektywy fana, jest jakaś przyszłość oprócz Mateja?
– Jakaś przyszłość jest, ale większość postępów wiąże się z pieniędzmi. Żużel to dość drogi sport, więc dla większości rodziców ciężkie jest pozwolenie sobie na uprawianie tego sportu przez ich dzieci.