Ciągnie go na tor. „Był luźny pomysł, aby nawet za darmo pojechać w meczu”
W listopadzie minie rok odkąd Marcel Kajzer ogłosił, że kończy karierę i zjeżdża z żużlowych torów. Pierwsze tygodnie w roli sportowego „emeryta” nie były łatwe. I choć teraz minęło już kilka długich miesięcy, to rawiczanin nie ukrywa, że ciągnie go na tor.
Marcel Kajzer na żużlowych torach spędził ponad połowę swojego życia, z czego czternaście lat w roli zawodnika legitymującego się certyfikatem. 17 listopada 2020 roku poinformował, że podjął najtrudniejszą dla siebie decyzję o zaprzestaniu dalszego uprawiania sportu żużlowego.
Ciągnie mnie na tor. W garażu stoi jeden motocykl, który często mijam i tak z nim „rozmawiam”, że musiałbym go prędzej czy później odpalić i przejechać, żeby „zerwać pajęczynę”. Na pewno rozstanie z żużlem łatwe nie było.
– powiedział Kajzer w rozmowie z serwisem twojportalzuzlowy.pl.
Co ciekawe, powrót rawiczanina na żużlowe tory mógł być szybszy, niż wielu przypuszczało. Jak sam przyznaje, była taka opcja w meczu, który odbył się 15 sierpnia w ramach 13. kolejki 2. Ligi Żużlowej.
Miałem jeszcze licencję, bo zgodnie z przepisami ona wygasa dopiero z końcem tego sezonu. Był luźny pomysł, aby nawet za darmo pojechać w meczu specHouse PSŻ-u Poznań z MSC Wölfe w barwach klubu z Wittstock. Miał to być mój występ dla poznańskiej publiczności. Odezwałem się do Marcina Sekuli, zgodził się pogadać z kim trzeba, ale temat wygasł wraz z moją operacją i nie było fizycznie możliwości, aby był gotów w 100% na ten mecz.
Skoro Kajzera tak ciągnie na tor, to zapytaliśmy go, czy gdyby zadzwonił któryś z trenerów do niego i namawiał na powrót, to który aspekt byłby dla niego w tej chwili ważniejszy – regularność startów, poprzez np. pewne miejsce w składzie, czy jednak bieżące płatności.
Gdybym miał wrócić na motocykl, to na pewno musiałbym wiele włożyć w samego siebie, aby się przygotować. Pierwsze kroki poczyniłem, bo przeszedłem operację barku. Musiałbym też poczynić inwestycje sprzętowe, bo należałoby wymienić park maszyn, wyciągnąć wnioski z tego co było. Niem a takiego szaleńca w Polsce, który włożyłby takie kwoty w to, bym mógł się pokazać z dobrej strony. Wydaje mi się, że talent miałem, ale nie miałem możliwości poprzeć go większą pracą.