Kolejny Pedersen na żużlowych torach. Smoczek zamienił na motocykl (wywiad)
Dania od lat słynie ze świetnego szkolenia na poziomie mini żużla. W ostatnim czasie wiele mówi się o sukcesach Mikkela Andersena, a w jego cieniu pozostaje kilku równie utalentowanych chłopaków. Jednym z nich jest Villads Pedersen.
Konrad Cinkowski (twojportalzuzlowy.pl): Nie jesteś zbyt znanym zawodnikiem. Opowiedz nam coś o sobie.
Villads Pedersen: Mam jedenaście lat – urodziłem się 9 kwietnia 2010 roku i mieszkam w Danii: z mamą Sanne, ojcem Thomasem i siostrą Karoliną.
– Masz dobrze znane w świecie żużla nazwisko. Jesteś spokrewniony z Nickim, Ronnim albo Bjarne?
– Z tego co wiem, to nie jestem spokrewniony z całą trójką, aczkolwiek mój ojciec dorastał z Nickim i Ronnim, więc myślę, że poniekąd jesteśmy spokrewnieni (uśmiech).
– Jak to się wszystko u Ciebie zaczęło jeśli chodzi o speedway?
– Kiedy miałem cztery lata, to mój ojciec kupił mi Yamahę PW50, więc… smoczek zmieniłem na motocykl i zacząłem od razu na nim jeździć. Ojciec zabrał mnie na pobliski tor i od razu wiedziałem, że chcę jeździć na żużlu.
– Od razu twój wybór padł na ten sport?
– W zasadzie, gdy ojciec zabrał mnie na tor, to wiedziałem, że ten sport jest dla mnie.
– Ja twoja rodzina zareagowała na twoją decyzję? Trudno było przekonać rodziców?
– Wcale nie. Zarówno tata, jak i mama byli bardzo podekscytowani, że podjąłem takie wyzwanie i chcę uprawiać ten sport.
– Kilka dni temu odwiedziłeś Polskę, a dokładniej Gdańsk, gdzie brałeś udział w obozie i zawodach mini żużlowych. Opowiedz nam coś proszę o wrażeniach ze swojego pobytu w naszym kraju.
– To był mój pierwszy start i było bardzo fajnie uczestniczyć w takim obozie i zawodach. Krystian Plech wykonał fantastyczną robotę organizując takie wydarzenie. Naprawdę, mam nadzieję, że będę miał szansę wrócić tutaj w przyszłym roku. Fajnie też było zobaczyć, jak wygląda żużel w Polsce w porównaniu z Danią.
– Wziąłeś udział w turnieju ORLEN Golden Boy Trophy, gdzie zdobyłeś dwanaście punktów i zająłeś piąte miejsce. Nie był taki zły ten występ.
– Zrobiłem co mogłem. Miałem trudną pozycję startową w biegu dodatkowym, gdzie jechałem z pola D. Myślę, że mogłem zrobić to lepiej, ale czasami nie ma się szczęścia.
– Rzadko ma się okazję spotkać w jednym miejscu kilka gwiazd światowego żużla. Jakie to uczucie móc słuchać rad i ścigać się pod okiem m.in. Tony’ego Rickardssona i Tai’a Woffindena?
– To było naprawdę coś niesamowitego. Byłoby fantastycznie móc to zrobić ponownie.
– Miałeś okazję zwiedzić miasto?
– Tak, Gdańsk to piękne miasto, do którego chciałbym wrócić. Większość czasu spędzaliśmy w centrum miasta, zwiedzając Stare Miasto, co było naprawdę miłe.
– Miałeś okazję kiedyś zwiedzić jeszcze inne miasta?
– Nie, byłem tylko w Gdańsku.
– Przed nami mistrzostwa świata i Europy w klasie 85cc. Jakie masz nadzieje związane z udziałem w tych zawodach?
– W kwestii mistrzostw świata, to zakwalifikowałem się do zawodów po krajowych eliminacjach, ale ze względu na to, że mam dopiero jedenaście lat, to nie mogę brać udziału w mistrzostwach świata, gdzie trzeba mieć dwanaście lat. Jeśli chodzi o mistrzostwa Europy, to z kolei jestem najmłodszym Duńczykiem, który wystartuje w czempionacie. Nie mogę się doczekać, ale jestem pewien, że dam z siebie wszystko!
– Jesteś jednym z najbardziej utalentowanych zawodników młodego pokolenia w swojej ojczyźnie. Czy czujesz w związku z tym jakąś presję?
– Czasami trudne jest to, że jesteś młodszym zawodnikiem od większości rywali i czasami, to ja wywieram na siebie zbyt dużą presję, ale pracujemy nad poprawą tego i wszystkich innych czynników.
– Który żużlowiec jest twoim wzorem do naśladowania?
– Moim ulubionym żużlowcem jest Nicki Pedersen. Miałem to szczęście, że pokazał mi, jak szybko startować i przekazał wiele cennych wskazówek wyścigowych. Jest mega fajnym facetem.
– Jak wygląda u Ciebie kwestia związana ze sponsorami?
– Mieliśmy szczęście, że udało nam się znaleźć kilku sponsorów, ale ciężko jest u progu kariery. Rodzice odgrywają tutaj ważną rolę.