Do sporego zaskoczenia zabrakło niewiele, będąca na fali wznoszącej ekipa z Poznania podjęła na Golęcinie potencjalnych faworytów do awansu – Abramczyk Polonię. Gospodarzom zabrakło dwóch punktów do urwania rywalom punktu, ostatecznie ulegli 44:46.

Choć przed startem sezonu to właśnie Enea Falubaz i Abramczyk Polonia brane były jako główni faworyci do walki o PGE Ekstraligę to po połowie rozgrywek można stwierdzić jedno. W takiej formie bydgoszczanie nie mają szans z zielonogórskim walcem. Wróćmy jednak do spotkania na Golęcinie, przyjezdni musieli radzić sobie bez Andreasa Lyagera, który odczuwał skutki upadku w Danii.

Całe spotkanie mogło się podobać zebranym na trybunach kibicom. Zawodnicy nie oszczędzali siebie ani maszyn, co skutkowało bardzo ciekawym widowiskiem, które cały czas trzymało w napięciu. Różnice w wynikach oscylowały od dwóch do ośmiu punktów, cały czas przechylając szalę na inną stronę. Ostatecznie, dzięki podwójnej wygranej w biegu trzynastym i remisie w czternastym goście zdobyli upragnione 45 punktów, więc ostatni wyścig nie grał dla nich roli.

Ostatecznie więc poznaniacy ulegli dwoma „oczkami” co może boleć, szczególnie, że goście jechali osłabieni brakiem jednego ze swoich liderów. Dodatkowo na konto bydgoszczan wpisany zostanie punkt bonusowy za lepszy bilans w dwumeczu. Mimo to styl w jakim wygrali pozostawia wiele do życzenia. Ich postawę należy oceniać w kategoriach podobnych do zielonogórzan. Jednak gdy oni wyjeżdżali na tor często nie pozostawiali złudzeń swoim rywalom, Abramczyk Polonia natomiast wyglądała blado i kolejny raz zwycięstwo zawdzięcza swojemu złotemu dziecku – Wiktorowi Przyjemskiemu.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.