#OrzechowaOsada PSŻ Poznań to bezapelacyjna rewelacja sezonu w Metalkas 2. Ekstralidze. Skazywana przed rozpoczęciem rozgrywek na spadek ekipa z Wielkopolski może się pochwalić trzema wygranymi spotkaniami z rzędu. Udało im się dwukrotnie wrócić z tarczą z wyjazdowych rywalizacji – w Ostrowie oraz Gdańsku. Po dołożeniu do tego zwycięstwa z H.Skrzydlewską Orłem na własnym obiekcie teraz, na domowym Golęcinie, przyszło im się zmierzyć z będącą w coraz większym kryzysie ekipą Cellfast Wilków Krosno.
Gospodarze musieli radzić sobie bez swojego lidera formacji juniorskiej – Kacpra Grzelaka, który stanowił jedną z rewelacji tego sezonu. Niestety było to widoczne już od początku spotkania. Po remisie na inaugurację trzy kolejne biegi zakończyły się wynikiem 5:1. Najpierw juniorzy gości nie dali większych szans Chlebowskiemu i Tesce, by później to gospodarze w osobach Douglasa i Łoktajewa odpowiedzieli ciosem na cios. Ostatnie słowo w tej serii powiedzieli jednak go gości z Krosna, którzy dzięki wygranej wyszli na prowadzenie 14:10. Śmiało można więc powiedzieć, że gospodarze stracili ogromny atut co jedynie potwierdziły biegi 2. i 4. Wciąż jednak gospodarze byli w grze i nie mieli zamiaru tracić nadzieji.
Po równaniu nawierzchni #OrzechowaOsada PSŻ ruszyła do odrabiania strat. Na inaugurację drugiej serii udało im się wygrać 4:2 dzięki pewnej jeździe Łoktajewa i Dula. Niestety w kolejnym starcie goście odpowiedzieli podwójnym zwycięstwem mając jednak dużo szczęścia. Na starcie nerwowo nie wytrzymał bowiem lider gospodarzy- Ryan Douglas, którego zastąpił Teska co mogło wpłynąć na wynik biegu. Wielkopolanie znani są jednak ze swojej ambicji i potwierdzili to znowu w biegu 7 odpowiadając ciosem na cios bowiem para Szlauderbach-Nielsen nie dała szans przyjezdnym zmniejszając ich przewagę do minimum. Bardzo wyrównane spotkanie na Golęcinie w którym właściwie bez przerwy trwała wymiana ciosów.
Nie zakończyła się ona również wraz z drugą serią startów, kolejna rozpoczęła się tak jak zakończyła się poprzednia – podwójnym zwycięstwem. Zaskoczyć może jednak to, że było to zwycięstwo Cellfast Wilków na Ryanie Douglasie, który tego dnia nie mógł zaliczyć do udanych. Na domiar złego, po remisie w kolejnym biegu goście powiększyli przewagę, która dzięki wygranej 4:2 pary Bańdur-Seifert-Salk wynosiła osiem „oczek”. Było widać, że to spotkanie powoli wymykało się z rąk rewelacji sezonu, która miała do odrobienia osiem punktów przed biegami nominowanymi.
Udało im się odrobić jedynie dwa, dzięki wygranej 4:2 gonitwie 11, gdzie Nielsen i Łooktajew pokonali parę Milik-Krakowiak. Dwa kolejne biegi zakończyły się remisem, nawet pomimo zastosowania rezerwy taktycznej w biegu 12. W biegach nominowanych musieli więc odrobić sześć „oczek”, jeśli chcieli minimalnie pokonać ekipę Cellfast Wilków. Potrzebowali do tego jednak dwóch podwójnych zwycięstw. Pierwszy krok udało im się zrealizować po pokonaniu Krakowiaka i Seiferta Salka. Musieli postawić jeszcze kropkę nad „i” w decydującej gonitwie. Tam jednak po kapitalnym manewrze trzy punkty zgarnął Kenneth Bjerre stając się bohaterem gości, którzy przełamali się na torze rewelacji sezonu wygrywając 46:44.
Znakomite wieści dla kibiców Apatora Toruń. Lider drużyny, Emil Sajfutdinow zdecydował się na przedłużenie kontraktu…
Dostępny jest już kolejny numer Tygodnika Żużlowego. W wydaniu nr 44 przeczytacie między innymi o…
Błażej Wypior poinformował o zakończeniu żużlowej kariery. To kolejny młody zawodnik, który zdecydował się na…
Wilki Krosno zaprezentowały wizualizację nowej trybuny na stadionie przy ulicy Legionów. Dotychczasowa kryta trybuna na…
Piotr Protasiewicz który od sezonu 2023 pełni funkcję dyrektora sportowego w klubie z Zielonej Góry,…
Pool Pirates wygrali Cab Direct Knockout Cup, czyli turniej przeznaczony dla brytyjskich drużyn startujących w…