Bez Rafała Okoniewskiego i Grzegorza Walaska, czyli w bardzo mocno odmłodzonym składzie, ale za to z uczestnikiem Grand Prix przystąpi do nowego sezonu Ostrovia Ostrów. Na co będzie stać „biało-czerwonych”? Kibice liczą na dobry wynik, choć raczej spektakularnych sukcesów spodziewać się nie można.
Przed rokiem ostrowianie świętowali wicemistrzostwo na zapleczu PGE Ekstraligi, które umożliwiło im rywalizację z siódmą ekipą w kraju – Stalą Gorzów w barażu o prawo udziału w najlepszej lidze świata w sezonie kolejnym. Jak mawiają – „apetyt rośnie w miarę jedzenia”, tymczasem Ostrovia tegoroczną rywalizację skończyła dopiero na szóstym miejscu z dorobkiem czternastu punktów. Kwestia trzech „oczek” dzieliła ich nad barażami, ale o utrzymanie.
W listopadowym okienku transferowym doszło do kilku bardzo ważnych zmian w zespole prowadzonym przez Mariusza Staszewskiego. Po dwudziestu pięciu latach jazdy w lewo „pas” powiedział Rafał Okoniewski. Udało się za to zatrzymać m.in. Tomasza Gapińskiego oraz Nicolaia Klindta, który nie ukrywał, że miał kilka ofert z PGE Ekstraligi, ale wprowadzenie przepisu o zawodniku do lat 24 spowodowało, że te propozycje były już w zasadzie nieaktualne. Nowe umowy parafowali również Adrian Cyfer oraz zdolna młodzież na czele z Sebastianem Szostakiem.
Pojawiły się aż trzy nowe twarze. Jednym z hitów transferowych okazała się być zmiana barw klubowych przed przyszłorocznego debiutanta w cyklu FIM Speedway Grand Prix – Olivera Berntzona, który zamienił Gniezno na Ostrów. Na Stadionie Miejskim przy ul. Piłsudskiego radzi sobie bardzo dobrze, czego nie można było powiedzieć o jego postawie na dotychczasowym domowym torze. Oprócz Szweda do kadry Staszewskiego dołączyli dwaj zawodnicy w kategorii u24 – Daniel Kaczmarek oraz Patrick Hansen. – Z całą pewnością należy się cieszyć, że prośby kibiców zostały wysłuchane i skład został odmłodzony. Pozyskanie młodych gniewnych w postaci Olivera Berntzona, podrażnionego ostatnim sezonem Daniela Kaczmarka oraz utalentowanego Patricka Hansena, może być dla tej drużyny wartością dodaną – ocenia ruchy transferowe ostrowskiego klubu korespondent WP Sportowe Fakty – Mateusz Kozanecki.
Na papierze wydaje się, że Ostrovia jest jednym z tych klubów, które kontraktując zawodników w kategorii do lat 24, wykonały jedne z lepszych ruchów. Jeden z nowych nabytków ma wiele do udowodnienia, a przed drugim stoi z kolei nagroda za sportowy awans. – Kierownictwo Ostrovii podjęło ryzyko pozyskując na pozycję U24 Daniela Kaczmarka i Patricka Hansena. Pierwszy po przejściach i kiepskim sezonie. Drugi pokazywał się z niezłej strony w barwach RzTŻ Rzeszów, ale teraz czeka go wyzwanie, jakim będzie jazda w wyższej lidze. Niemniej jednak ryzyko nieraz się opłaci. Być może tak będzie również w tym przypadku.
Zawodnikiem Arged Malesa TŻ Ostrovii Ostrów na dzień dzisiejszy jest również Grzegorz Walasek, który postanowił podpisać kontrakt zwany „warszawskim”, czyli bez jakichkolwiek zobowiązań finansowych i obietnic startowych. Czy zdaniem dziennikarza, Ostrovia powinna dojść z nim do porozumienia ws. startów w sezonie 2021, czy jednak odpuścić temat „Grega”? – To zależeć będzie od obu stron. Z jednej strony, gdyby przed sezonem okazało się, że Grzegorz Walasek jest w życiowej formie, należałoby mu dać szansę. Z drugiej jednak trzeba mieć z tyłu głowy, że na wyjazdach nie radził sobie ostatnio najlepiej, a jego dołączenie do zespołu stworzyłoby dodatkową walkę o skład, która nie zawsze przekłada się pozytywnie na formę zespołu. Trener Staszewski może, ale nie musi mieć przed sezonem dużą zagadkę.
W tym sezonie eWinner 1. Liga Żużlowa zapowiada się niezwykle ciekawie, a to za sprawą faktu, że poziom bardzo mocno się wyrównał. Na pewno nie ma jednego faworyta do awansu, a ciężko też jednoznacznie dziś wskazać uczestników play-off. Czy te są w zasięgu Ostrovii? – Byłbym ostrożny z tego rodzaju przewidywaniami. Mamy początek grudnia, do początku sezonu jeszcze pięć miesięcy i trudno na tę chwilę ocenić, w jakiej formie będą znajdowali się zawodnicy. Należy pamiętać, że inne kluby również nie przespały okresu transferowego. Sądzę, że Ostrovię czeka piekielnie trudna walka.
Największymi sukcesami w historii ostrowskiego żużla są z pewnością dwa medale Drużynowych Mistrzostw Polski, lecz te zostały wywalczone siedemdziesiąt lat temu! W 1949 roku KM Stal Ostrów sięgnął po wicemistrzostwo kraju, a rok później Stal świętowała zdobycie brązowych krążków. Starty w najwyższej klasie rozgrywkowej są z pewnością marzeniem nie tylko kibiców, ale i działaczy oraz sponsorów, ale zdaniem naszego rozmówcy, ten plan raczej nie jest wyznaczony na najbliższy rok. – Tak jak wspomniałem wcześniej, wszystko zweryfikuje tor. Nie wydaje mi się, aby celem nadrzędnym był awans do PGE Ekstraligi. Pamiętajmy, że przed sezonem 2020 ostrowski klub przeżywał pewne problemy, organizowana była nawet zbiórka pieniędzy w internecie. Myślę, że solidna jazda na zapleczu to coś, na co stać tę ekipę.
źródło: inf. własna
[poll id=”14″]
Gdańska ekipa nadal nie wie w której lidze przyjdzie jej się ścigać, mimo to kompletuje…
Stal Gorzów poinformowała za pośrednictwem swoich mediów, że Waldemar Sadowski podjął decyzję o zakończeniu swojej…
Od pewnego czasu na zapleczu PGE Ekstraligi dochodzi do dużych zmian. Z roku na rok…
Dostępny jest już kolejny numer Tygodnika Żużlowego. W wydaniu nr 43 przeczytacie między innymi o…
Kilka dni temu Abramczyk Polonia Bydgoszcz poinformowała, że Tomasz Bajerski pozostanie jej trenerem w sezonie…
Polski Związek Motorowy poinformował o wynikach egzaminów na licencję Ż i 250cc. Pozytywne wyniki egzaminów…