Mitchell Cluff w ostatnim czasie zawitał do Leszna, gdzie wziął udział w dwóch turniejach sparingowych i walczył o to, by przekonać do siebie sztab szkoleniowy i włodarzy miejscowej Fogo Unii. Czy to się udało? A może znajdzie angaż w innej ekipie?
Cluff uchodzi za jednego z bardziej utalentowanych Australijczyków, którzy przebywali w tym sezonie w Europie. Te słowa potwierdzić może fakt, że na niedawne turnieje sparingowe zaprosiła go Fogo Unia Leszno, gdzie zdolna młodzież walczyła o uznanie Piotra Rusieckiego, Piotra Barona oraz Romana Jankowskiego. Sternik klubu poinformował, że kadra ich drużyny powiększy się w listopadzie o trzech Duńczyków, co sugerować może, że Cluffowi nie udało się przekonać leszczynian do swojej osoby.
Pierwszego dnia wywalczył siedem punktów (1,3,1,2,D), a wśród pokonanych rywali byli m.in. Wiliam Drejer oraz Bastian Pedersen. Dzień później przy jego nazwisku pojawiło się dziewięć oczek (2,0,1,2,2,2), a Cluff tym razem przywiózł za swoimi plecami m.in. Jonasa Knudsena.
Konrad Cinkowski (Twój Portal Żużlowy): Mitch, nie jesteś znanym zawodnikiem w Polsce. Przybliż czytelnikom naszego portalu swoją osobę.
Mitchell Cluff: W zasadzie, to całe życie jeżdżę na motocyklach, a gdy miałem jedenaście lat, to przeszedłem w szeregi juniorskiego speedwaya. Zdobyłem m.in. dwa tytuły mistrza Australii oraz Nowej Południowej Walii. W tym roku zadebiutowałem w Europie.
– Skąd u Ciebie miłość do żużla i chęć spróbowania swoich sił w tym sporcie?
– Dorastałem na Flat Tracku, a po osiągnięciu kilku sukcesów wiedziałem, że pora coś zmienić i iść w wyścigi drogowe albo na żużel. Spróbowałem jazdy na motocyklu żużlowym i pokochałem ten sport od pierwszego wyjazdu na tor.
– Trudno było przekonać rodziców, by wyrazili zgodę na uprawianie tego sportu?
– Nie, na szczęście nie. Rodzice wspierali mnie przez cały czas, od początku mojej przygody z motocyklami. Dawali mi szansę i możliwość realizacji, a także spełnienia marzeń.
– Australijczycy chcąc się rozwijać w tym sporcie muszą wiele poświęcić – dom oraz rodzinę i udać się w samotną podróż do Europy. Domyślam się, że łatwo nie było.
– Niestety tak. To był mój pierwszy sezon w Europie, miałem trudniejsze chwile, naprawdę tęskniłem za domem, rodziną, przyjaciółmi. Nie jest to takie łatwe, gdy nie możesz ich widzieć przez tak długi czas, ale wiem, że wszyscy we mnie wierzą i wspierają, więc staram się robić wszystko, aby byli dumni za każdym razem, gdy zakładam kask.
– Co było dla Ciebie najtrudniejsze, kiedy przyjechałeś do Europy?
– Myślę, że najtrudniejszym wyzwaniem była ta świadomość, że długo nie zobaczysz bliskich, że to jest coś, czego wcześniej nie robiłem i musiałem się z tym zmierzyć. Wiedziałem jednak, że przyjeżdżam w pogoni za marzeniami. To się wiążę z wieloma wyrzeczeniami…
– Niedawno w mediach społecznościowych dodałeś wpis, w którym dziękowałeś wielu ludziom: za wsparcie, za pomoc w życiu codziennym, przy sprzęcie. Jesteś w stanie zliczyć, ile osób ci pomogło w tym roku?
– Miałem ogromne szczęście, że spotkałem tych ludzi na swojej drodze. Dużo, naprawdę dużo pomocy otrzymałem, bardzo ułatwili mi życie w Europy i było tych ludzi tylu, że na pewno o kimś zapomniałem, ale to nie znaczy, że nie doceniam ich wkładu.
– Wróciłeś niedawno do Australii. Jakie to uczucie, znów móc zobaczyć się na żywo z rodziną?
– Jestem obecnie na kwarantannie w hotelu, więc jeszcze się z nimi nie widziałem, ale jestem pewien, że jeszcze te kilka dni i będzie dobrze zobaczyć ich wszystkich w jednym miejscu.
– Domyślam się, że jeśli będzie okazja, to w ojczyźnie weźmiesz udział w różnego rodzaju turniejach. Masz już zaplanowane jakieś starty?
– W tej chwili tak naprawdę wszystko jest zawieszone, bo wciąż obowiązują duże restrykcje związane z pandemią. Mam nadzieję, że będzie jednak coś organizowanego, żebyśmy mogli pojeździć. Przynajmniej na razie jednak trzeba czekać.
– Żałujesz, że odwołano mistrzostwa kraju?
– Tak, to bardzo smutne, ale nic na to nie poradzimy. Trzeba się skupić na tym, co będzie, o ile w ogóle będzie.
– Przed powrotem do kraju byłeś w Lesznie, gdzie wziąłeś udział w dwóch turniejach określanych jako casting do Unii. Co możesz powiedzieć o swoich występach?
– Moje wyniki były w porządku, ale nie najlepsze, bo w pierwszym dniu zmagałem się z awarią motocykla. Jednak wiem, co mogę zrobić, aby na przyszłość wyciągnąć wnioski z takich występów.
– Spodobał ci się tor w Lesznie?
– Oj tak, to bardzo fajny tor!
– Myślisz, że jest szansa, że złapiesz angaż w którymś z naszych klubów?
– Wierzę, że tak się stanie. Potrzebuję tylko właściwych ludzi, którzy we mnie uwierzą, abym mógł pokazać, co potrafię.
– A czujesz się wystarczająco dobry i przygotowany, by ścigać się w naszym kraju?
– Na pewno jest to miejsce, w którym chcę się ścigać w przyszłym roku. Nie miałem jeszcze żadnych ofert, żadnych zapytań, ale mam nadzieję, że wkrótce coś się uda wypracować.
– Jak z ofertami z innych europejskich lig?
– Tak, zamierzam jeździć w Danii. Ale to jedyna opcja obecnie, choć chciałbym też znaleźć klub w Polsce, a najlepiej w U24 Ekstralidze.
– Wielu zawodników narzeka na brak wsparcia ze strony sponsorów. Jak to wygląda u Ciebie?
– Mam kilku wspaniałych, lojalnych sponsorów, których bardzo cenię. Jednak większość kosztów, to moje fundusze, a także moich rodziców, więc fajnie byłoby przez czas zimy znaleźć paru partnerów.
Nie tak dawno poznaliśmy nowy klub Andrzeja Lebiediewa w Polsce. Tym razem Łotysz postanowił zmienić…
Jan Rachubik za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych poinformował, że zdecydował się zakończyć żużlową karierę. W…
Znakomite wieści dla kibiców Apatora Toruń. Lider drużyny, Emil Sajfutdinow zdecydował się na przedłużenie kontraktu…
Dostępny jest już kolejny numer Tygodnika Żużlowego. W wydaniu nr 44 przeczytacie między innymi o…
Błażej Wypior poinformował o zakończeniu żużlowej kariery. To kolejny młody zawodnik, który zdecydował się na…
Wilki Krosno zaprezentowały wizualizację nowej trybuny na stadionie przy ulicy Legionów. Dotychczasowa kryta trybuna na…