Rozgrywki National Development League nie cieszą się niestety zbyt dużym zainteresowaniem w polskich mediach. To duży błąd. Na trzecim szczeblu rozgrywkowym w Zjednoczonym Królestwie nie brakuje emocjonujących meczów, jak i ciekawych postaci. Dzisiaj poznamy bliżej jednego z nich. Przedstawiamy Grega Blaira.
Szkocki żużlowiec debiutował w rozgrywkach ligowych w 2006 roku, kiedy to w wieku piętnastu lat dołączył do ekipy Cleveland Bays. Młodzieżowy zespół z Middlesbrough rozgrywał swoje mecze w rozgrywkach Conference Shield, a u boku młodego zawodnika startował m.in. Jack Hargreaves. Greg Blair szybko stawał się gwiazdą zespołu, a jego średnia systematycznie rosła. Wydawało się, że prędzej, czy później awansuje on do zespołu Redcar Bears. Niestety 2 sierpnia 2007 roku doszło do strasznie wyglądającego karambolu z udziałem zawodnika z Jedburgha. Jego motocykl szczepił się z maszyną rywala, a on sam przeleciał nad bandą. Groźna kontuzja sprawiła, że jego sezon dobiegł końca, a niektórzy sądzili nawet, że może to być koniec jego zawodniczej kariery.
Niestety nie była to jedyna kontuzja w karierze zawodnika ze Zjednoczonego Królestwa. W kolejnych sezonach Greg Blair wielokrotnie musiał rezygnować z udziału w meczach na skutek urazów. Zapewne wielu żużlowców uznałoby, że dalsze starty mijają się już z sensem, jednak zawodnik ze Szkocji zawsze wracał i zostawiał serce na torze. Dobre występy na trzecim poziomie rozgrywkowym pozwoliły mu pokazać się szerszej publiczności w Premier League. W 2009 roku zdobywał on punkty dla drużyny Berwick Bandits.
Pod koniec sezonu 2011 Greg Blair podjął jednak decyzję o odwieszeniu kevlaru na kołek. Miało to miejsce kilka tygodni po groźnej kontuzji kolana, której doznał w meczu National League z ekipą Stoke Potters. W rozmowie ze Speedway Star, były zawodnik wyjaśnił, że po zakończeniu żużlowej kariery pracował przy budowie murów z suchego kamienia (dry stone walls), jako rolnik, a od pewnego czasu jest on specjalistą w jednej z największych brytyjskich firm oponiarskich.
W 2020 roku żużlowiec ze Szkocji powrócił jednak na tor i szybko uznał, że pragnie powrócić do ligowej rywalizacji. Pod koniec lutego 2021 roku ogłoszono, że Greg Blair znalazł się w kadrze nowo utworzonej drużyny Berwick Bullets, która przystąpiła do rozgrywek National Development League. Widowiskowo jeżdżący żużlowiec znalazł się w jednym zespole z takimi zawodnikami jak Leon Flint, czy Kyle Bickley.
Po dość długim wprowadzeniu oddajmy głos naszemu bohaterowi. Jak sam zainteresowany przedstawiłby się polskim kibicom? – Osobom, które mnie nie znają, polecam wizytę na moim Instagramie! Jestem bardzo towarzyską osobą i lubię się pośmiać, bo staram się nie traktować życia zbyt poważnie. Jestem żużlowcem, ale jednocześnie i wielkim fanem speedwaya. Większość wieczorów spędzam na oglądaniu dawnych meczów na YouTubie. Szukam tam wskazówek, które pomogą mi w mojej jeździe, ale robię to też w ramach rozrywki. Jestem zaangażowany w ten sport odkąd pamiętam, także jest to moje całe życie i pasja – wyjaśnił Greg Blair.
Jak już wspomnieliśmy, żużlowiec z Jedburgha powraca do ligowego ścigania w barwach nowej drużyny – Berwick Bullets. Tym samym żużlowiec ze Szkocji ponownie będzie startować na Shielfield Park, tym razem w National Development League. Jakie to uczucie powrócić na tor po tak długiej przerwie? – Byłem zachwycony powrotem do ligowego ścigania. Powrót w 2020 roku, po dziewięciu latach przerwy był dla mnie bardzo ryzykowny, gdyż nie miałem pojęcia, czy będę mógł jeździć na motocyklu. Na dodatek drużyna z Berwick akurat powróciła do National League. To była dla mnie świetna wiadomość. Tor znajduje się zaledwie 40 minut od mojego domu, więc wszystko jak dotąd układa się dla mnie fantastycznie!
Za nami już pierwsze dwa mecze Berwick Bullets w rozgrywkach National Development League. Drużyna z Shielfield Park zanotowała jedno zwycięstwo i jedną przegraną w starciu z Armadale Devils, a nasz rozmówca zdobył odpowiednio 8 i 6 punktów. Jakie uczucia towarzyszyły Szkotowi przed rozpoczęciem biegu? Czy nie brakowało nerwów? – Dobrze sobie radzę z nerwami. Dla niektórych może to wyglądać nieco nieprofesjonalnie, ale ja po prostu lubię sobie z kimkolwiek porozmawiać, na przykład z osobami funkcyjnymi, albo personelem medycznym. Rozmowa na jakieś bezsensowne tematy uniemożliwia mi przesadne zamartwianie się innymi sprawami – powiedział żużlowiec Berwick Bullets.
Żużel jest sportem, który nieustannie ewoluuje. Nowinki sprzętowe, jak i zmiany regulaminowe sprawiają, że speedway sprzed paru lat brzmi i wygląda inaczej. Co w przeciągu ostatnich kilku lat zmieniło się według naszego rozmówcy? – Speedway trochę się zmienił, choćby w kwestiach sprzętowych, ale i ilości treningów. Dobrze jest widzieć tych młodych chłopaków w moim zespole, którzy naprawdę ciężko pracują nad swoimi maszynami i kondycją, aby osiągnąć maksimum potencjału. Szanuję ich za to. Mam bardzo fizyczną pracę i zawsze utrzymywałem się w dobrej formie, więc w moim przypadku chodzi bardziej o to, aby być sprawnym na motocyklu. Nie mówię, że nie trenuję, ale przy mojej pracy nie muszę korzystać z siłowni tak często jak inni – stwierdził 30-letni zawodnik.
Już w 2006 roku nie brakowało głosów, że młody talent ze Szkocji może osiągnąć wiele w tym sporcie. Na przeszkodzie stanęły bez wątpienia straszne kontuzje. Jakie cele na nadchodzące miesiące stawia przed sobą zawodnik Berwick Bullets? – W tym sezonie chciałbym po prostu cieszyć się jazdą. Nie jestem już w wieku, w którym mogę mówić o pragnieniu zostania mistrzem Wielkiej Brytanii, czy Indywidualnym Mistrzem Świata. Chcę ścigać się na motorach, zabawiać fanów moją jazdą i samemu dobrze się bawić. Czasami wyznaczanie sobie celów jest dobrą metodą, jednak jeżeli nie uda ci się go osiągnąć, to łatwo się załamać. Dlatego nie nakładam na siebie presji. Jestem tu, aby dobrze się bawić i przestanę jeździć, gdy skończę odczuwać frajdę. Zobaczymy jak długo to potrwa!
Drużyna Berwick Bullets debiutuje w zmaganiach National Development League. Drugi zespół ekipy rywalizującej w SGB Championship zmontował interesujący skład, który może znacząco namieszać w ligowych zmaganiach. Pokazał to już pierwszy dwumecz z Armadale Devils. Jak swój zespół ocenia Greg Blair? – Uważam, że warto śledzić postawę Bullets. Kilku żużlowców już spisuje się powyżej oczekiwań, a atmosfera w zespole jest genialna. Wszyscy świetnie się dogadują i możemy się razem pośmiać. Mamy naprawdę dobry sztab szkoleniowy. Ci goście naprawdę wiedzą jak zachować pozytywne nastawienie, motywować nas do walki i utrzymać uśmiechy na twarzach. Nikt nie czuje się tutaj sam i przy takiej atmosferze łatwo jest wygrywać wyścigi. Myślę, że możemy nawet zgarnąć pełną pulę w tym roku. Nie mogę się doczekać, co będzie dalej! Uwielbiam rywalizację, więc chcę wygrać! – zapewnił Szkot.
Na koniec naszej rozmowy zawodnik Berwick Bullets zwrócił się do swoich fanów i sponsorów. – Jestem bardzo wdzięczny wszystkim moim sponsorom i sympatykom. Bez nich nie byłoby to możliwe – zakończył Greg Blair.
źródło: inf.własna
Gdańska ekipa nadal nie wie w której lidze przyjdzie jej się ścigać, mimo to kompletuje…
Stal Gorzów poinformowała za pośrednictwem swoich mediów, że Waldemar Sadowski podjął decyzję o zakończeniu swojej…
Od pewnego czasu na zapleczu PGE Ekstraligi dochodzi do dużych zmian. Z roku na rok…
Dostępny jest już kolejny numer Tygodnika Żużlowego. W wydaniu nr 43 przeczytacie między innymi o…
Kilka dni temu Abramczyk Polonia Bydgoszcz poinformowała, że Tomasz Bajerski pozostanie jej trenerem w sezonie…
Polski Związek Motorowy poinformował o wynikach egzaminów na licencję Ż i 250cc. Pozytywne wyniki egzaminów…