Urodzony w Rybniku, lecz całkowicie zasłużony w bydgoskiej Polonii. Henryk Glücklich pozostawił po sobie interesującą biografię „Mały wojownik”, która doskonale opisuje pracę, trud i splot niesprzyjających okoliczności, które doprowadziły zawodnika na szczyt.
Sam tytuł książki nawiązuje do filigranowej sylwetki zawodnika i odważnej jazdy po zewnętrznej gwarantującej niemal zawsze zahaczenie bandy tylnym deflektorem. Z tego był najbardziej znany i za to uwielbiany.
Henryk Glücklich od najmłodszych lat był pasjonatem motocykli. Jeszcze przed zapisaniem się do szkółki żużlowej przy klubie Górnik Rybnik uczęszczał na praktyki w warsztacie Karola Philippa, który był bratem wielokrotnego reprezentanta Polski na żużlu – Mariana. To on zdradzał przed Henrykiem tajniki żużlowej „kuchni”. Glücklich przez wiele lat uczył się naprawiania maszyn, po czym wyróżniał się znajomością sprzętu motocyklowego. Przygodę ze sportem rozpoczął po ukończeniu 16 roku życia trafiając pod ręce trenera Wieczorka. ROW Rybnik w tamtych czasach miał jedną z najlepszych drużyn w kraju, dlatego trudno było załapać się do podstawowego składu. Henrykowi Glücklichowi bardzo trudno było się przebić przez takich zawodników jak Berliński, Wyglenda czy Woryna. Na początku nikt nie dostrzegał jego potencjału jeździeckiego.
Zenon Plech umieszczając kolegę z toru w siódemce największych legend polskiej ligi mówił o nim tak: – Heniek nie miał żużlowej sylwetki. Opowiadał za to niesamowite kawały, z których pierwszy się śmiał. Mówili o nim chory kot, bo był chudy i wymizerowany.
Już po dwóch latach jazdy w Rybniku, Henryk Glücklich zdecydował się na wyprowadzkę do Bydgoszczy. Mając 18 lat zajął miejsce Janusza Sucheckiego, który odchodził na emeryturę. Zanim został legendą Polonii musiał wykazać się dużym zaangażowaniem i charakterem. Po przeprowadzce do Bydgoszczy zamieszkał na Stadionie, a poza treningami na co dzień pracował. Nie pochodził z zamożnej rodziny, dlatego do wszystkiego musiał dojść ciężką pracą. Pomimo, że nazwisko „Glücklich” po niemiecku oznacza „szczęśliwy” to jego kariera była tego całkowitym zaprzeczeniem. W bydgoskiej drużynie spędził aż 18 lat, reprezentując biało-czerwone barwy aż do zakończenia przygody ze sportem żużlowym.
Największym osiągnięciem Henryka Glücklicha jest drużynowe mistrzostwo świata w 1969 roku, zdobyte razem z Andrzejem Wyglendą, Stanisławem Tkoczem, Andrzejem Pogorzelskim i Edwardem Jancarzem na torze w Rybniku. Zawody rozpoczął bardzo pechowo od defektu, po czym w dwóch kolejnych biegach zmienił go rezerwowy – Pogorzelski. Wyścig w ostatniej serii z Ivanem Maugerem przyniósł Henrykowi wielką sławę i uznanie. Tuż po opuszczeniu „ławki” rezerwowych, Glücklich stał się bohaterem zespołu.
Niepowtarzalną szarżą pod płotem wyprzedził Nowozelandczyka dając Polsce złoto Drużynowych Mistrzostw Świata. Henryk do zdziwienia doprowadził samego Maugera, który po biegu zaprosił go do przejechania rundy honorowej. – Zdziwił się, że ktoś może tak pojechać pod bandą – mówił Glücklich w wywiadzie dla bydgoszcz.sport.pl w 2010 r. – To była moja specjalność.
Z Polonią Bydgoszcz zdobył m.in. w 1971 roku Drużynowe Mistrzostwo Polski oraz pierwsze w historii Mistrzostwo Polski Par Klubowych w 1974 roku. Aż jedenaście razy startował w finale Indywidualnych Mistrzostw Polski. Wielokrotnie reprezentował kraj w imprezach mistrzowskich i towarzyskich.
Glücklich to bez wątpienia król szarży pod płotem. Jego drugą cechą charakterystyczną są defekty. Złośliwość rzeczy martwych bardzo często przeszkadzała mu w zdobywaniu sukcesów. Jeden raz w finale IMŚ na Wembley, gdzie we wszystkich biegach początkowo prowadził, na koniec jednak nie dojeżdżając do mety. Największy pech Henryk miał miejsce na IMP w Bydgoszczy w 1972 roku, gdzie był wielkim faworytem zawodów. Defekty pokrzyżowały plany także w IMP w Rybniku w 1966 roku. Potencjał Glücklicha bardzo często nie szedł w parze z jakością sprzętu.
Henryk Glücklich swoją karierę żużlową zakończył 1981 roku przez cały czas będąc liderem drużyny bydgoskiej Polonii. 14 lat później przeprowadził się do Niemiec. Zmarł w wieku 69 lat 23 września 2014 roku po ciężkiej walce z chorobą.
Od Redakcji: Materiał został przesłany przez jednego z czytelników.
Imię i nazwisko do wiadomości Redakcji.
Franciszek Majewski zdecydował się na pozostanie w Rzeszowie i podpisał kontrakt obowiązujący do 2027 roku.…
Lech Kędziora został nowym trenerem Energi Wybrzeża Gdańsk. Tym samym doświadczony szkoleniowiec wraca do pełnienia…
Dostępny jest już kolejny numer Tygodnika Żużlowego. W wydaniu nr 42 przeczytacie między innymi rozmowy…
Patryk Dudek zwyciężył w rozgrywanym w Ostrowie Wielkopolskim 72. Turnieju o Łańcuch Herbowy. Drugi był…
Marko Lewiszyn zwyciężył w VII Memoriale Krystiana Rempały który odbył się na torze w Tarnowie.…
Marcin Nowak ma za sobą całkiem udany sezon na zapleczu PGE Ekstraligi. Kapitan Texom Stali…