24 lipca skończy 48 lat. Ojciec jednej z odnóg zasłużonego gnieźnieńskiego żużlowego rodu. Brat innej gnieźnieńskiej legendy, z którą stworzyli braterski duet tak popularny w pierwszej stolicy jak ten Gollobów w Bydgoszczy. Bohaterem kolejnego odcinka „Twarzy Speedwaya” będzie Adam Fajfer.
Urodził się 24 lipca 1973 roku w Trzemesznie, liczącym nieco ponad 7,5 tysiąca mieszkańców miasteczku w powiecie gnieźnieńskim, oddalonym od Gniezna o niemal 3,5 km, którego początki datuje się na XII wiek, a prawa miejskie uzyskało dopiero w wieku XIV. Warto tutaj zajrzeć do świątyni pw. Wniebowzięcia NMP i św. Michała Archanioła, mieści się tu także zdewastowany i zapomniany cmentarz żydowski, który przeszedł do historii tak jak społeczność naszych starszych braci w wierze. Można także wybrać się do wieży ciśnień z początków XX stulecia. Znajduje się tutaj kilka zakładów produkcyjnych, przebiega tędy droga krajowa nr 15, którą można się wybrać w „daleki świat”, bo aż do Olsztyna. Do stolicy Warmii i Mazur wiedzie też droga pociągu odjeżdżającego z miejscowej stacji PKP. Pochodzi stąd także inny ważny ród w historii gnieźnieńskiego żużla – Cieślewiczowie.
Nasz bohater wybrał nieco krótszy dystans, aby opuścić to miejsce. Podobnie jak jego o cztery lata starszy brat Tomasz postanowił zostać żużlowcem. Jego nazwisko po raz pierwszy pojawiło się w składzie meczowym wyjazdowego spotkania Startu Gniezno we Wrocławiu, rozegranego 11 lipca 1990 roku w ramach ówczesnej II ligi żużlowej (odpowiednika dzisiejszej I ligi), jednak nie miał okazji wyjechać na tor. Na pierwsze zdobycze punktowe (w liczbie jednego) przyszło mu jednak poczekać do 26 sierpnia tego samego roku i meczu przeciwko drużynie z Tarnowa.
W barwach macierzystego klubu spędzi jeszcze osiem sezonów na różnych ligowych szczeblach. Już w debiutanckim sezonie wystąpił wraz ze Szczepanem Kulczakiem oraz Pawłem Maciejewskim w finale Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych, najpierw przebojem wygrywając w eliminacjach rozegranych na domowym torze jako najlepszy zawodnik drużyny (dziesięć punktów we wciąż debiutanckim sezonie) i pokonując takie zespoły jak Stal Gorzów i Unia Leszno. Miesiąc później na toruńskim owalu w towarzystwie ponownie Szczepana Kulczaka i Artura Walkowiaka, który finalnie nie dostał szansy wyjazdu na tor, jego talent mógł znów rozbłysnąć – jeszcze raz to on wziął na siebie ciężar zdobywania punktów dla drużyny. Tym razem zapisał ich na swoim koncie aż jedenaście, dzięki czemu zespół z pierwszej stolicy stanął na drugim stopniu podium, tuż za gospodarzami, w których składzie były wówczas takie lokalne sławy jak Krzysztof Kuczwalski, Robert Sawina czy Mirosław Kowalik.
Rok 1993 to ten, kiedy dwukrotnie miał okazję prezentować się w juniorskich krajowych czempionatach. Finał Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski rozgrywany w Toruniu nie był już tak szczęśliwy jak MMPPK z 1990 roku. Został wówczas sklasyfikowany na dziewiątym miejscu końcowej klasyfikacji. Także wtedy odwiedził Machową, słynne podkarpackie miasteczko znane z klubu Rolnicki – Victoria, gdzie żużlowa młodzież walczyła wówczas o Srebrny Kask. Niestety, zdobyte wówczas cztery oczka wystarczyły zaledwie do zajęcia jedenastej lokaty.
Podobny sukces do tego z 1990 roku zaliczył sześć lat później w kolejnych parowych krajowych mistrzostwach, MPPK. Wraz z nie startującym ostatecznie bratem i Robertem Sawiną wykonali skok po srebro, z Adamem Fajferem w roli głównej. 23 maja 1996 roku pokonał ich tylko zabójczo wówczas skuteczny braterski duet, który wymieniłam na początku – Jacek i Tomasz Gollobowie. To był wyjątkowy sezon, w którym znów, po ośmiu latach, Start ścigał się w najwyższej klasie rozgrywkowej. W pierwszym sezonie siódma pozycja na koniec ligowego sezonu pozwoliła drużynie zostać w tym gronie, i tak było jeszcze przez dwa następne sezony. W tym czasie, w 1994, 1996 i 1998, trzy razy pojawił się w stawce finałów Indywidualnych Mistrzostw Polski. Były to lokaty w drugiej dziesiątce tabeli wyników (piętnaste za pierwszym razem we Wrocławiu i trzynaste za drugim w Warszawie).
W ostatnim starcie, w Bydgoszczy, został tylko zawodnikiem rezerwowym. Ostatni sezon w barwach gnieźnieńskiej drużyny, 1998, przyniósł jeszcze jeden medal MPPK – brązowy. Kiedy zwyciężyła Stal Gorzów, a Polonia Bydgoszcz była druga, dowodzona przez Adama Fajfera gnieźnieńska ekipa wywalczyła trzecią pozycję. Tak jak wielu innych przedstawicieli gnieźnieńskiego klubu, w pewnym momencie zapragnął zmienić otoczenie. Ten moment nadszedł przed sezonem 1999. Wzorem kilku innych zawodników, zdecydował się na starty w Wybrzeżu Gdańsk, gdzie spotkał Pawła Duszyńskiego, kolegę z teamu z Gniezna. Tutaj także starty rok wcześniej i kilka lat później zaliczył kolejny wychowanek tej drużyny, Tomasz Cieślewicz.
W otoczeniu nowego zespołu przyszedł do niego największy sukces w karierze, czyli brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski zdobyty w tak zacnym gronie jak Tony Rickardsson, Sebastian Ułamek czy Robert Kempiński. Starty w nadmorskiej ekipie były szansą na ponowne zasmakowanie najwyższej klasy rozgrywkowej, w której Gdańsk startował przez cały pobyt Fajfera w tym mieście. Także podczas reprezentowania gdańskich barw, w pierwszym sezonie, ramię w ramię z Ułamkiem, Kempińskim, Markiem Derą i Krzysztofem Pecyną zdobył złote medale Drużynowego Pucharu Polski, gdzie ponownie zaliczał się do grona najskuteczniejszych.
Po zakończeniu przygody z Gdańskiem nie powrócił do macierzystego klubu, zdecydował się na starty w pierwszoligowym klubie z Ostrowa. Startował u boku młodziutkiego wówczas Tomasza Jędrzejaka, Mateja Ferjana, Piotra Dyma czy Sebastiana Brucheisera. Niestety, nawet wszystkie te talenty zebrane w jeden zespół nie pozwoliły na zajęcie wysokich miejsc w lidze. Nie wiodło mu się także w startach indywidualnych, nie pojawiał się już w rozmaitych finałach rangi mistrzowskiej. Ostatni sezon na torze w roli czynnego zawodnika to 2005, który spędził jako zawodnik GTŻ Grudziądz w II lidze i niemieckiego zespołu MSC Olching. Po nim zdecydował się na zakończenie kariery.
Życie nie znosi jednak próżni. Jego miejsce zajął syn Kevin (ur.1998), który wyrasta obecnie na gwiazdę Startu Gniezno. Adam Fajfer prowadził w Gnieźnie sklep z artykułami motocyklowymi, który niestety został zamknięty w tym roku na skutek pandemicznych zawirowań. W ubiegłym roku pojawiły się plany, aby objął opieką uczącą się w gnieźnieńskiej szkółce żużlowej młodzież, jednak nic z tych planów nie wyszło.
8 lipca 2018 roku doszło do historycznego wydarzenia. Adam Fajfer znów przywdział żużlowy kevlar, by jako kapitan poprowadzić do boju reprezentację Polski żużlowców-amatorów. Posłużył przykładem i jako nie tylko kapitan, ale i lider zespołu na gnieźnieńskim torze zdobył najwięcej punktów, 14, w spotkaniu przeciwko nieprofesjonalnym zawodnikom z Norwegii. Spotkanie zakończyło się rezultatem 76:68. Do podobnego starcia doszło w tym samym miejscu rok później, ponownie na początku lipca, jeszcze raz rywalami byli Skandynawowie. Wynik nie był już jednak tak korzystny dla biało-czerwonych, tym razem ulegli Norwegom w stosunku 89:90. Czy i kiedy zobaczymy jeszcze Adama Fajfera w jakiejś roli, być może związanej ze sztabem szkoleniowym gnieźnieńskiego klubu? Na odpowiedź na to pytanie przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Do dość zaskakujących wydarzeń doszło dzisiaj w Ostrowie Wielkopolskim. Z nie do końca znanych powodów…
Na tę informację czekali wszyscy kibice żużla na poznańskim Golęcinie. Wiekowy obiekt w końcu doczeka…
PGE Ekstraliga ogłosiła terminarz na sezon 2025. Z ogromną niecierpliwością na pierwszy mecz sezonu czekają…
Żużlowa PGE Ekstraliga przedstawiła pełny terminarz na sezon 2025. Sprawdź, jak prezentuje się rozkład spotkań…
W ten sam weekend, co PGE Ekstraliga, rywalizację rozpocznie METALKAS 2. Ekstraliga. Inauguracyjne mecze w…
Poznaliśmy terminarz rozgrywek PGE Ekstraligi w sezonie 2025. Przyszłoroczne zmagania w najlepszej lidze żużlowej świata…
Zobacz komentarze
Na 1 zdjęciu to Robert Sawina, na trzecim w kasku czerwonym to Tomasz Fajfer. Bardzo fajny artykuł.
W kasku czerwonym Tomasz Fajfer, niebieski Krzys Jablonski, żółty Billy Hamill